Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Zwyczaje bożonarodzeniowe na Pomorzu

Święta Bożego Narodzenia poprzedza okres czuwania i skupienia - Adwent. Dawniej był on znacznie dłuższy niż dzisiaj, gdyż zaczynał się już od św. Marcina (11 listopada). Na Pomorzu istniał obyczaj nieco sprzeczny z ogólnie przyjętą w Polsce zasadą ciszy i powagi w okresie Adwentu.

Były to znane na całym terenie od Torunia po Puck pochody poprzebieranych za maszkary chłopów.W zależności od okolicy odbywały się one przez cały Adwent lub tylko w dzień wigilijny. Przebierańców tych zwano gwiazdorami, gwizduchami lub gwizdami. W pochodzie brał zazwyczaj udział niedźwiedź , okręcony grochowinami; bocian, często z otwierającym się dziobem; koza, zwykle z ogromnymi rogami. Czasem dołączał do nich koń z wielką grzywą dosiadany przez jeźdźca - przebierańca, zwanego po prostu chłopem. Bywała też wśród maszkar baba, ubrana w łachmany, z koszem pod pachą, a także dziad, zwany na Kaszubach strechem. Zdarzał się również diabeł z odpowiednimi rekwizytami, a także: Cygan, kominiarz, Żyd, żołnierz, policjant i śmierć. Spośród zwierząt występowały też czasami: barany, byki, krowy, koguty i wilki. Przebierańcom towarzyszyli niekiedy muzykanci. Na Kaszubach cała grupa posiadała swojego przywódcę, zwanego zazwyczaj gwiżdżem. Maszkary wędrowały od chaty do chaty budząc niekiedy spory przestrach wśród dzieci i dziewcząt. Dr Nadmorski (Kaszuby i Kociewie, Poznań 1892) pisze, że gwiazdory wpadłszy do domu rozpoczynają egzamin z pacierza u dzieci, ale i dorośli, a zwłaszcza dziewczęta egzamin składać muszą. Umiejący pacierz dostaje pochwałę, orzechy, jabłka i inne łakocie, kto go nie umie, a czasem dziewczyna jeśli tylko z przestrachu się zająka, odbiera cięgi skręconym powrozem. W malborskiem wpadają gwizdy, jak tam mówią, przy odgłosie dzwonka do izby i wołają basem: "do pacieru ", chociaż zwykle tam mówią " do pacierza ", następnie przebieg wizyty jest ten sam co i na Kaszubach. biada zwłaszcza dziewuchom jeżeli ściągnęły na siebie gniew młodzieży męskiej.

W niektórych okolicach gwiazdory wymierzały razy rózgami bez większego powodu, a to w celu zdobycia okupu w naturze lub gotówce. Tak było np. w wąbrzeskiem. W okolicach Świecia przebierańcy rozdawali nawet plasterki brukwi (będące rzekomymi piernikami) w nagrodę za dobrze odmówiony pacierz. Na Kaszubach maszkary odgrywały specjalne przedstawienie. Jako pierwszy wychodził przed gospodarzy domu przywódca, czyli gwiżdż . Kłaniał się on mieszkańcom chałupy, którzy witali go słowami: Witajże nam pani gwiazdko. Następnie gwiżdż rozdawał grzecznym dzieciom ciastka i pierniki a niegrzeczne okładał słomianym korbaczem. Po gwiżdżu wchodził do domu chłop na koniu, a potem niedźwiedź prowadzony zwykle przez Cygana. Misio robił różne sztuczki i tańczył z dziewczynami. Bocian natomiast szczypał wszystkich swoim dziobem, a szczególnie, rzecz jasna, młode dziewczęta. Te ostatnie lubił też mazać sadzami kominiarz. Śmierć zadawała co niektórym razy swoją drewnianą kosą, diabeł kłuł drewnianymi widłami. Baba i dziad zbierali datki oraz uproszone wiktuały. Na zakończenie oni właśnie deklamowali orację z podziękowaniem i życzeniami dla gospodarzy.

Liczne zwyczaje związane były z dniem wigilijnym. Pod stół wsuwano niekiedy cienką warstwę siana, na pamiątkę żłobu, w którym leżało Dzieciątko Jezus. Siano rozsypywano też czasem po całym domu. O tym znanym we wszystkich regionach Polski zwyczaju pisał nasz siedemnastowieczny poeta Wacław Potocki: Stary zwyczaj w tym mają chrześcijańskie domy Na Boże Narodzenie po izbie słać słomy Że w stajni Święta Panna leżała połogiem. Zdarzało się też, że umieszczano w izbie całe snopy (Ostrowite, K. Jabłonowa Pomorskiego oraz na Kaszubach). Liczba potraw musiała być nieparzysta - czasem dziewięć, a czasem nawet trzynaście. Obok znanych w całej Polsce przysmaków: klusek z makiem, ryb, kapusty z grzybami, pierogów, barszczu zdarzały się również specjalności regionalne. Rybacy pomorscy jedli np. gotowanego węgorza z kluskami i śliwkami.

Wiele zwyczajów wigilijnych łączyło się ze zwierzętami domowymi. Bydłu dawano zazwyczaj lepsząpaszę, czasem dorzucano do niej pokruszony opłatek i resztki wigilijnej wieczerzy. Na Ko- ciewiu znane było podanie o zwierzęcych pogwar- kach w noc Bożego Narodzenia. Przytacza je dr Nadmorski: Pewien gospodarz chciał się przekonać, czy to prawda, że bydło o północy rozmawia, położył się w żłób, aby to lepiej usłyszał. O północy wstał jeden wół i mówił do drugiego: "wstań bracie burv. bo za trzv dni Dowieziem naszego pana do grobu". Gdy to usłyszą! gospodarz, tak się przeląkł, że wkrótce umarł, a trzeciego dnia wiozły go woły do grobu.

Kaszubi przed pójściem na pasterkę budzili i zapraszali do udziału w nabożeństwie także zwierzęta domowe i drzewa w sadzie. Niekiedy także owijali drzewa słomą z wigilijnego snopa, a nastepnie stukali w nie obuchem siekiery, aby wymusić urodzaj owoców w przyszłym roku. Płonnym drzewom grozili ścięciem. W Ziemi Bytowskiej istniał zwyczaj wystawiania potraw wigilijnych dla zmarłych. Dla duszy nieżyjącego gospodarza umieszczano czasem stołek w chlewie, aby mógł sobie usiąść i pogwarzyć z ulubionym inwentarzem, zwłaszcza bydłem i końmi.

Wiele zwyczajów związanych z wieczorem wigilijnym istniało w Ziemi Chełmińskiej. Opisał je ks.W.Łęga (Ziemia Chełmińska, Wrocław 1901): Starym zwyczajem jest pieczenie nowego latka, to jest ciastek w kształcie drzewka, konia, krowy, kury, gęsi itp. Pieczywo to gospodyni, po poświęceniu rozdziela między bydło i ptactwo domowe, aby się dobrze chowało. Tę samą intencję zawiera zaklinanie urodzaju: gospodynie obchodzą dobytek i ściskając kciuk prawej ręki szepczą " Boże Narodzenie na każdy dzień... ". O północy chłopcy udają się boso do sadów i obwiązują drzewa słomą, aby dobrze rodziły. Powszechny jest też zwyczaj strojenia choinki i zapalania świeczek. W nie- któiych okolicach, np. pod Wąbrzeźnem obrzucano się po wieczerzy wigilijnej grochem, a w Szem- bruku czyniono to samo i podczas pasterki.

Z pierwszym dniem świąt nie łączyły się jakieś szczególne obyczaje. Natomiast w dzień św. Szczepana na całym Pomorzu istniał zwyczaj obsypywania się owsem. Czyniono to na pamiątkę kamienowania tego pierwszego męczennika. Woreczki i koszyki pełne ziarna przywożono do kościoła i tam je święcono. Po mszy obsypywano księdza, sąsiadów i kogo się dało. To co zostało zanoszono koniom i drobiowi do zjedzenia, aby się dobrze chowały. Poświęcony owies używano czasem do wiosennych zasiewów (Nowa Wieś w Ziemi Chełmińskiej). Kaszubi nadmorscy odbywali w dzień św. Szczepana zebrania swoich spółek rybackich (ma- szoperii), na których ustalano przy piwie lub winie plan połowów na przyszły rok.

Wszystkie jednak podkreślają niezwykłą rangę wielkiego dnia Bożego Narodzenia. Dnia, gdy Bóg na miejsce swojego zstąpienia wybrał nie dwór czy pałac, lecz skromną stajenkę. Może nieco podobną do tych, co stały pod Pelplinem lub Kartuzami? To przypuszczenie szczególnie przemawiało do wyobraźni naszego ludu. Kolędnicy z Kościerzyny śpiewali:

Józefie staruszku, ojcze kochany Dajże nam w garnuszku kawy zagrzanej
Narodził się Jezus w stajni ubogiej
Pastuszkowie się porwali
Wszystką jasność oglądali
Nad Dzieciątkiem

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej