Dzisiaj w Betlejem...Pod powiekami jest mroźna noc, śnieg skrzypiący pod butami i dłoń matki mocno trzymającej za rękę. A potem rozświetlony nagle jasnym blaskiem kościół, z powietrzem nie wiedzieć czemu rozedrganym bardziej od światła czy od gromkiego śpiewu "Bóg się rodzi..." I przepychanie się do żłóbka, by zobaczyć czy naprawdę tam jest - przecież jeszcze wczoraj Maryja i Józef pochylali się nad pustym żłóbkiem. A dziś, niby figury takie same, a jakby inne - rozświetlone radością. Jest! Maleńki Jezus w żłóbku. Kawałek Betlejem na wyciągnięcie ręki i ta radosna, jedna chyba z pierwszych znanych kolęd: "Dzisiaj w Betlejem..."Jest styczeń tego roku. Udato nam się wjechać do Betlejem. To zaledwie 8 kilometrów od Jerozolimy, ale już tereny Autonomii Palestyńskiej. Przed Grobem Racheli, obwarowanym niczym forteca, bo też i będącym tu najbardziej zapalnym palestyńsko-izraelskim punktem, trzeba skręcić w lewo, by wjechać do miasta. Na parkingu stoją ze trzy autokary. Turystów, ani pielgrzymów w ogóle nie widać. Kręci się trochę palestyńskich handlarzy próbujących sprzedać maleńkie żłóbki z oliwnego drewna, różańce, czapeczki. Sprzedać za każdą cenę, bo nie ma z czego żyć. Rozpoczęta jesienią 2000 roku intifada* wystraszyła turystów. Na 2000. rocznicę narodzenia Chrystusa rezerwowano hotele na wiele lat wcześniej. Spodziewano się rekordowej liczby turystów i pielgrzymów. A tymczasem hotele w ubiegłym roku świeciły pustkami... Na placu Żłóbka także pustawo. Wejście do niemal pustej Bazyliki Narodzenia Pańskiego to luksus. Oglądamy ją ze spokojem, mogąc swobodnie przyjrzeć się każdemu detalowi, każdej mozaice. A są i takie datowane na IV wiek, gdy bazylikę wzniesiono. Choć dziś może nam się to wydawać dziwne, to jednak Betlejem, przez niemal dwa wieki po narodzeniu Chrystusa, było pogańskie. Pierwsze wzmianki o grocie czczonej jako miejsce narodzenia Jezusa pojawiają się dopiero w pismach św. Justyna Męczennika z około 160 roku. Pierwszą świątynię, zbudowaną właśnie nad Grotą Narodzenia, otwarto dopiero w 339 roku. To jedna z najstarszych chrześcijańskich świątyń, w której do dziś odprawiane są nabożeństwa. W swej zasadniczej konstrukcji, w jakiej przetrwała do dziś, pochodzi z czasów rozbudowy przez Justyniana z około 530 roku. W ostatnich latach XI wieku przejęli ją krzyżowcy, którzy w pół wieku później ją odbudowali i odnowili dekoracje. To właśnie z ich czasów zachowały się malowidła na slupach z czerwonego wapienia z IV wieku. Do bazyliki wchodzi się przez Drzwi Pokory. Tak nazwano to niewielkie wejście, które, aby przekroczyć, trzeba się schylić. Do obecnych rozmiarów zmniejszono je w czasach osmańskich, by uniemożliwić wjazd końmi i wozami do świątyni. Gdy jednak przyjrzeć się potężnemu nadprożu nad lukiem widać wyraźnie jak duże byty niegdyś oryginalne drzwi z czasów krzyżowców. Dzisiaj w Betlejem......można się w bazylice pogubić. I to bynajmniej nie z powodu jej wielkości, ale raczej panujących tu podziałów. Tak jak Bazylika Grobu Pańskiego w Jerozolimie, tak i świątynia stojąca nad grotą, w której Jezus przyszedł na świat podzielona jest pomiędzy grecki Kościół Prawosławny, Kościol ormiański i rzymskokatolicki. Do katolików należy część schodów wiodąca do Groty Narodzenia, jej dwie ściany, fragment posadzki i miejsce, gdzie znajdował się żłóbek... A podziały są tu tak pilnie strzeżone jakby każdemu o kult całkiem innego miejsca chodziło. Bywało, że przesunięcie dywanika o kilka centymetrów doprowadzało do rozlewu krwi. Do jednej zaś z najgłośniejszych bitew doszło w połowie lat 80. XX wieku pomiędzy greckimi i ormiańskimi duchownymi, którzy zaczęli się okładać prętami i łańcuchami wniesionymi pod sutannami! Poszło zaś o... sprzątanie. Konkretnie o to, że greccy duchowni sprzątając nad wejściem do groty wspinają się na ormiańską bimę czyli podwyższenie przeznaczone tylko dla duchownych. W roli rozjemcy musiały wystąpić wówczas izraelskie władze.A przecież tu, zginając kolana i chyląc głowy przed betlejemską gwiazdą wskazującą miejsce; gdzie Chrystus przyszedł na świat (łaciński napis umieszczony tu w 1717 roku przez katolików, usunięty w 1847 przez Greków i w 6 lat później ponownie przywrócony podczas rządów tureckich: "Tu Jezus Chrystus narodził się z Maryi Dziewicy"), chciałoby się, by było miejscem, w którym zanikają wszelkie swary i nieporozumienia. A ich tu, na tej ziemi, zwanej przecież Ziemią Świętą, tak wiele... Może więc bardziej do naszych wyobrażeń o Betlejem wpasowuje się Pole Pasterzy? Gdy spojrzeć spod tutejszej świątyni z ogromnym aniołem na fasadzie, na rozciągające się pola,ma się wrażenie podróży w czasie. Wystarczy przymknąć oczy, by zobaczyć pasterzy udających się do Betlejem, by pokłonić się właśnie narodzonemu Mesjaszowi. Dzisiaj w Betlejem......ciągle jest pusto. Jeszcze gorzej niż na początku intifady*. Strat minionego roku nie da się odrobić, zwłaszcza, że nic nie wskazuje na to, by sytuacja miała ulec poprawie. Mówi się o bezrobociu sięgającym tu nawet 50-80 procent. W ciągu ostatnich dziewięciu miesięcy liczba zajętych miejsc w hotelach izraelskich spadła o 65 procent. W Autonomii Palestyńskiej, gdzie leży Betlejem, jest jeszcze gorzej.I choć obie strony, zarówno izraelska, jak i palestyńska deklarują, iż turyści są tu całkowicie bezpieczni (a przyznaję, że gdy byłam tam w styczniu czułam się tak bezpiecznie jak rzadko gdzie), to oni boją się. Choćby jakiejś zagubionej kuli. * powstanie palestyńskie na ziemiach arabskich okupowanych przez Izrael ANNA PLENZLER
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2023 Pomoc Duchowa |