Serce - ster...Łk 16, 19-31
Serce - mój ster. Boże, a ja chciałam sama nim kierować, wiesz przecież o tym. Boże pozwoliłeś mi go od Ciebie zabrać, wystawiłeś mnie tym samym na próbę, na próbę mej miłości do Ciebie. Ja go wzięłam ... w swe ręce. Pokierowałam nim jak chciałam, chciałam swe życie przeżyć po swojemu, moje serce źle zaufało, mimo, że sumienie krzyczało, mówiło NIE. A ja? Brnęłam w to dalej. To tak, jak dostaniesz prawo jazdy i nowy samochód, uważasz że masz wszystko, jesteś panem drogi. I ...jedziesz bardzo szybko, noga na gaz...i jazda na całego. Nieważni są wtedy inni na drodze, bo to ty jesteś władcą, to ty masz ster. Nie zważasz nawet na zakazy, na ostrzeżenia, nawet na znak STOP. Pędzisz dalej. A dokąd? Jaki masz cel swej szybkiej i niebezpiecznej jazdy? Ktoś pewnie powiedziałby, że kresem takiej jazdy jest przydrożne drzewo. I pewnie tak by się stało. A może byłby ktoś, kto w odpowiednim momencie nacisnąłby na hamulec, i zabrał ci kluczyki od samochodu, a kierownicę przejął w swe ręce? Pomyśl, kto to mógłby być? Ja wiem. Bo ja jechałam takim samochodem. Ja zabrałam komuś kierownicę. Ja chciałam rozbić swój samochód na przydrożnym drzewie. Ale ja... nie jechałam sama. Miałam pasażera, a może raczej to ja nim byłam. Byłam widzem ...jak niszczę swe życie. Samochód - to me życie, kierownica, ster - me serce. Boże, ty jechałeś ze mną. Dałeś mi ster w me dłonie, abym zobaczyła jak nie wiele trzeba aby zniszczyć swe życie, jak to jest źle pokładać ufność w człowieku, omijając Ciebie, jak zdradzieckie może być serce. A moje sumienie krzyczało NIE, chciałam je zagłuszyć pracą, tłumaczeniem samej siebie, nadmiernym zgiełkiem dnia codziennego. Boże tak bardzo Cię wtedy skrzywdziłam. A, Ty tylko czekałeś... Czekałeś na mnie. Czekałeś na moment, kiedy postawisz nogę na hamulcu. I postawiłeś... To było w I piątek... płakałam jak małe dziecko, któremu zabiera się ulubioną zabawkę. Bolało mnie, bolało mnie to, że swą decyzją odchodzę od Ciebie, że ostatni raz przyjmuję tak jak gwałtownie zahamuje samochód. To był Twój Boże hamulec. Zatrzymałeś mój samochód, pędzący już na oślep po drodze. A ja? Wstrząs był ogromny Ciebie do mego serca. I wtedy coś we mną drgnęło, szarpnęło, to, ale to już nie bolało, czułam w mym sercu radość, taką ciszę, a w niej usłyszałam szept "JESTEM" . Boże, przestało krzyczeć me sumienie, moje serce znów zaczęło bić Twym rytmem, dzięki Temu jestem sobą, jestem z Tobą. Me serce znów ufa Tobie, jest przepełnione Twą miłością. A tak niewiele brakowało, abym zatraciła Ciebie, siebie. Tak niewiele... Uleczyłeś me serce, dałeś mi siebie Boże. W tym samochodzie ukazałeś mi jakie może być me życie bez Ciebie, życie ciągle w biegu, bez miłości, bez nadziei, bez ufności, zobaczyłam tam siebie, jako tego bogatego człowieka, który był panem swego życia. Boże nie pozwól, abym znów zabrała ster w swe ręce, nie daj mi sterować mym życie, bo wiesz do czego mogę doprowadzić. Umocnij me serce swą miłością, zwiąż me dłonie, aby nie zabrały steru, zwiąż je Swą Ufnością i Nadzieją. Boże Ufam Tobie, zawierzyłam Tobie na początku mej drogi, tam przy łóżku mej córki odnowiłam te zawierzenie. A jednak ciągle popełniam błędy, Boże kocham Cię, jestem taka mała. ... Boże stoję przed Tobą i proszę, uczyń mnie mocną, maluśką ale mocną. Mocną, by móc mówić innym jak wielka jest Twa miłość, jak dużo czyni dobrego, jak potrafi przemieniać człowieka , leczyć jego serce i duszę. Panie, proszę... Boże, znów Ci coś przeczytam, posłuchaj...
więc nie pozwól mi... powroty zawsze bywają takie trudne.
Renata
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |