Słudzy nieużyteczni jesteśmyDrogi Panie Jezu,Chyba trochę przesadziłaś. Czemu chcesz, bym głosił moją nieużyteczność? W końcu, wiem dobrze, że bez Ciebie nic dobrego zrobić nie mogę - już próbowałem wiele razy. Ale, tak bez pardonu mówić o bezużyteczności. Próbuję zrozumieć, wsłuchać się w Twoje słowa całym sercem, by "przetrawić" je, bo wiem, że nie chcesz mnie obrazić czy też zranić (tak, przyznaję, że trochę czuję się nieswojo słysząc, że jestem nieużytecznym sługą). Po pierwsze, kochany Przyjacielu, uświadomiłem sobie, że świat, w którym żyję, którego częścią jestem, popycha mnie w bardzo niebezpiecznym kierunku tzn. że na wszystko i wszystkich patrzy się w kategoriach użyteczności. Czyli patrzę na to, jak ktoś lub coś jest mi użyteczny, dla moich projektów, jeśli tak jest to go akceptuję, to go używam - jakże straszna idea! Jakże okrutne zachowanie! Myślenie w takich kategoriach zabija (bezlitośnie!) wszystko to, co nieużyteczne. Nie zostawia miejsca na żadną "nie-użyteczność". Konsekwencje wejścia w taki sposób myślenia? - nawet nie chcę myśleć! Po drugie, pytałem siebie co mogłoby mi pomóc w odchodzeniu od takiego sposobu myślenia? Odpowiedź dosyć dziwna się pojawiała, ale. odkryłem na nowo siłę zadziwienia, stania przed rzeczywistością z otwartą ze zdumienia buzią. Postawa dziecka, które zobaczyło po raz pierwszy wielką górę albo pary zakochanych wobec zachodu słońca, na który natknęli się w czasie spaceru po plaży. W tym miejscu chcę krzyczeć: "Przymnóż mi wiary!" Dlaczego? Bo wiara dziecka rozpoczyna się właśnie od zdumienia, zadziwienia. Jak to się dzieje? To pytanie podstawowe: Jak to się dzieje, że tak malutkie ziarenko nosi w sobie wielkie drzewo? Jak to się dzieje, że niekiedy oczy szeroko otwarte mówią więcej niż długa i dobrze przygotowana konferencja? Jak to możliwe? Po trzecie, Przyjacielu drogi, to sprawa milczenia. Dlaczego? Wpatrując się w ziarenko gorczycy zbliżam się do "nie-użyteczności", która tak mnie uderzyła w dzisiejszej ewangelii. Tak, powiedziałbym, że jedno ziarenko nie ma znaczenia, że nic nie znaczy i. ma w sobie moc przesuwania gór, nawracania serca, otwierania drzwi tak długo zamkniętych. I na koniec, "wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać", naprawdę? Jaka jest moja dyspozycyjność? Naprawdę, jest to dyspozycyjność sługi, który jest zawsze gotowy by służyć? Może "w" i "poprzez" mojej małej "służby" może zwiększyć się wiara i dyspozycyjność. Zawsze to dar Boży i wiele razy jest jak "ziarnko gorczycy". Proszę Cię, Panie Jezu, o dar widzenia tego, co małe, malutkie, tak małe jak ziarnko gorczycy w mym życiu. Czy jest? Oczywiście, tego jestem pewien. O. Robert
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |