Strach przełamanyDz 2,1-11; 1 Kor 12,3b-7. 12-13; J 20,19-23Pięćdziesiąt dni, to długi okres czy tylko ulotna chwila w kalendarzu życia człowieczego? Czy oni, uczniowie Chrystusa, zastanawiali się nad biegiem czasu, w którym byli zanurzeni? Tak wiele działo się w nich samych i wokół nich. Czuli się zagubieni i przeżywali rozterki, na wiele pytań drążących ich umysł nie umieli odpowiedzieć. Bali się każdego jutra spowitego w tajemnice zakryte przed ich oczyma. W chwilach trudnych, gdy sercem człowieka targa niepewność i lęk, gdy rozmywają się marzenia i sny o potędze, gdy wali się gmach życia budowany misternie dzień po dniu, co może uczynić człowiek, którego to wszystko dotyka? Czyż nie jest tak, że zamyka się w miejscu sobie przyjaznym, dobrze znanym, w którym odżywają wspomnienia osób bliskich i doznań serdecznych? Z uczniami Chrystusa nie było inaczej. Po straszliwym wstrząsie jakim była śmierć Mistrza, wrócili do miejsca, gdzie czuli się swojsko i bezpiecznie, do Wieczernika, bo tam wielu z nich widziało Go ostatni raz, tam powiedział im o sprawach przyprawiających o zawrót głowy: o swojej śmierci i zmartwychwstaniu i o tym, że zawsze będzie z nimi, choć wróci do swojego Ojca w niebie, że nie zostawi ich sierotami, ale ześle im Pocieszyciela, Ducha Prawdy, który pozwoli im zrozumieć wszystko, czego do tej pory nie są w stanie pojąć. Św. Jan zapamiętał wiele szczegółów z tego co działo się w Wieczerniku, gdy byli razem, chociażby ten, na pozór drobny, że "tam gdzie przebywali, drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami", i ten po stokroć ważniejszy, że "wieczorem w dniu zmartwychwstania" właśnie tam "przyszedł Jezus ... pokazał im ręce i bok ... i powiedział: weźmijcie Ducha Świętego". Do Wieczernika wrócił zagubiony przez tydzień Tomasz i uczniowie z Emaus. Tam zebrali się wszyscy po Wniebowstąpieniu Chrystusa. I tam spotykamy ich dzisiaj: "na tym samym miejscu" - jak napisał św. Łukasz. Wieczernik. Cudowne miejsce obietnic i wypełnień, zagubień i odnalezień, strachu i odwagi, ciemności i blasku, odejść i powrotów. Czy domyślali się, że poranek tego dnia, a było to około godziny dziewiątej, będzie ostatnim porankiem strachu i zamkniętych drzwi? To co wydarzyło się wówczas "za zamkniętymi drzwiami" zrelacjonował św. Łukasz następująco: "Nagle spadł z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi j ęzykami, tak j ak im Duch pozwalał mówić". A potem opisał jeszcze zdumienie i podziw, "pobożnych Żydów ze wszystkich narodów pod słońcem", którzy "zbiegli się tłumnie kiedy powstał ów szum" i mówili do siebie: "słyszymy ich głoszących w naszych językach wielkie dzieła Boże". Strach przełamany. Zapowiadałeś to Jezu, a w swojej Boskiej pedagogii dałeś im pięćdziesiąt dni "treningu" na to, by w dzisiejszy poranek wybiegli wreszcie z zamknięcia uradowani i uskrzydleni wewnętrznie. Myślę o sobie. O czasie, który mi dałeś do refleksji i zadumy, do pogłębienia wiary, nadziei i miłości, do przełamania nieśmiałości i lęku. Chciałbym, jak oni, wybiec ze swego zamknięcia. Co mnie jeszcze powstrzymuje? ks. Wojciech Kosyna Pismo Katolickie Pielgrzym nr 10/99
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |