Czy znajdzie wiarę...Łk 18,1-8
Wiara... potrzeba mi wiary, czyli żywej, osobistej więzi z Bogiem. Polega ona między innymi na tym, że znając osobiście Boga, umiemy także rozpoznać Jego wolę i chcemy się do niej dostosować. Wtedy nasze cele życiowe i modlitwy są zgodne z zamysłem Bożym, pozwalają nam wytrwale podążać drogą zbawienia. (Ks. Mariusz Pohl). Tak często takiej wiary mi brak, brak mi takiego wytrwania, brak mi gorącej modlitwy. Ciągle tylko bieganina, zawsze tłumaczenie, że na to znajdę jeszcze czas, że teraz mam ważniejsze rzeczy... Tak, rzeczy, które to coraz bardziej odciągają mnie od tego, co jest dla mnie najważniejsze, co jest dla mnie celem... odciągają mnie od Boga. Czegoś się lękam, boję ...szukam pomocy, wsparcia... proszę o rozmowę, a sama nawet nie wiem o czym chcę tak naprawdę rozmawiać. Wszystko się gubi, łańcuch się przerwał ...brak jednego ogniwa... i życie stało się w rozsypce. Szukam po omacku, błądzę, coraz częściej i boleśniej upadam, brak mi cierpliwości, pokory....zaufania. Po prostu brak mi wiary. I na nic moja modlitwa, moje prośby zanoszone do Boga....jak nie mam w sobie wiary, nawet tej najmniejszej, najdelikatniejszej. Wiara... tak mało potrzeba aby ją utracić, aby ją osłabić. Choroba, cierpienie, bieda, krzywda... ile razy wtedy zdarza mi się zadawać Bogu pytanie "dlaczego...?". To tak, jakbym nie zgadzała się Jego wolą, buntowała się przeciw temu co mi dał. I to mnie oddala, zamiast przybliżać bardziej ku Niemu. A przecież to jest Jego miłość, doświadcza mnie tylko dlatego, że mnie kocha. Tak trudno jest mi to jeszcze zrozumieć. Pamiętam rozmowę z jedną osobą... księdzem, któremu zadałam pytanie: "Dlaczego ja?" , odpowiedział mi w taki sposób, aby zadać to pytanie sobie... "Boże, a dlaczego nie ja". Nie zrozumiałam tego pytania ....dopiero po jakimś czasie, jak minęły emocje, żal, wtedy pojęłam dlaczego ja. Bóg doświadcza mnie, bo mnie kocha, komuż ma powierzyć taki ból, jak nie temu, kto da radę to znieść... komu nie nałoży krzyża cierpienia bez ufności, że to poniesie? A no temu, kogo kocha, komu ufa, temu... kto jest blisko Niego. I wydawać by się mogło, że wiara jest taka słaba ...ale to może tylko moje takie myślenie... może takie moje tłumaczenie, bo nie potrafię tej wiary zmierzyć, zważyć... określić jakąś skalą, liczbą. A może to jest ta wiara, co pozwala mi szukać, błądzić, upadać? Doświadczać tym samym cierpienia, bólu.... i miłości. Bo ten kto szuka - znajdzie, ten kto pyta - nie bladzi, a ten co błądzi - dozna światła. Boże... Ty wiesz najlepiej jaka jest moja wiara. Ty mi ją dałeś, ja tylko swym życiem o niej świadczę... Jaka ona jest? Czy mi powiesz? A może ten dzień będzie sprawdzianem mej wiary? Ojcze nasz... tak bardzo brak mi pokory, brak mi uznania siebie za słabą, uznania że jestem nikim, że jestem nieudacznikiem, prostakiem... że jestem bezsilna wobec zła, grzechu... Brak mi zaufania, bezwarunkowego i dobrowolnego oddania się Tobie... Ojcze, pomóż mi to przywrócić. Umocnij mnie w mej modlitwie... Czy znajdziesz wiarę? Tak, bardzo chcę i staram się, abyś ją Panie znalazł we mnie i znalazł we mnie zaufanie do końca.
Renata
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |