Żyj...Łk 12,49
...zapiski rozmowy, taka luźna, spontaniczna rozmowa, rozmowa o wszystkim i niczym. Rozmowa z dawno nie widzianym przyjacielem. ...I jego słowa: "...żyj ...tylko żeby twój ogień się nie wypalił ...zarażaj nim innych..." Żyj... przecież wszyscy żyjemy, oddychamy, nasze serce bije, myślimy... chodzimy do pracy, do szkoły, dom, dzieci... można wymieniać tak długo. Każdy z nas ma swoje życie, lekkie, trudne, kolorowe, szare, wesołe i smutne. Na ile potrafimy w tym świecie żyć to żyjemy. Zawsze na swą miarę. Moja babcia zawsze mówiła "...aby do przodu, nigdy do tyłu". Do przodu... mimo, że boli, mimo że trudno, ale do przodu, pod wiatr, pod prąd, na przekór wszystkim. ...Ulica... ruch, jadą samochody jeden za drugim, każdy swoim pasem, spokojnie... monotonnie, w sumie nic ciekawego, nadzwyczajnego...ot taki sobie ruch. Ale tę monotonność burzy jeden samochód, który jedzie nie swoim pasem, ale pod prąd jazdy... "kamikadze?"... istny samobójca. Zwykle taka jazda kończy się stłuczką, chyba że ktoś zjedzie z drogi, ustąpi miejsca... Samobójca... burzy spokój ulicy, jej monotonność. Taka ulica trochę przypomina życie, życie spokojne jak nic się nie dzieje, wszystko toczy się swoim torem, czasami przechodzi w rutynę, niemy obowiązek, ale też i życie, takie pod prąd, życie które niesie wyzwanie, i choć to trudne pokonać taką ulicę pod prąd, gdzie inni żyją spokojnie, bez emocji, czasami i problemów. Trudne bo... to przeszkadza innym, bo to razi w oczy, bo to nie pasuje do ich ram życia. Istny samobójca... skazany tylko na... śmierć... Ale śmierć nie taką fizyczną, nie w wyniku wypadku... ale śmierć dla kogoś, w imię czegoś... W imię Boga... Iść pod prąd, jechać swą ulicą życia... to iść za Nim, podążać Jego drogą... wyprzeć się samego siebie, podjąć każdego dnia krzyż... Boże... jak wygląda moje życie? Czy to monotonia, czy życie ulicznego samobójcy? Co jest dobre Panie w Twych oczach? Żyj... ale jak? Żyć... robiąc wszystko jak robot, bez uczuć, bez emocji z czystego tylko własnego JA, robiąc to co podoba się innym, jest to im wygodne, bo nie odbiega od ich norm... ale czy wtedy zachowuje się siebie? Czy jest się wtedy sobą? Boże...? Czy żyć... na przekor innym, robić to co mówi serce a nie inni, iść tam...gdzie prowadzi Twój szept, być tam... gdzie Ty chcesz? Czy tak mam żyć Boże? Znane mi są jedne słowa... "Uczyniwszy na wieki wybór, w każdej chwili wybierać muszę" Jerzy Liebert. Ja wybrałam... dokonałam tego wyboru, powiedziałam TAK ...teraz zadbam o to aby nie zgasło, aby ten ogień, ta miłość którą otrzymałam nie wygasła. I choć trzeba iść pod prąd, choć trzeba usiąść za sterem samochodu i jechać w przeciwnym kierunku co do kierunku jazdy, nie zawaham się tego podjąć. Codziennie podejmuję setki wyborów, czasami są to wybory błahe, śmieszne, ale są też i wybory takie... głębokie, które wymagają "przegryzienia" czasami i buntu. Nie łatwo jest wybierać, mając kilka propozycji, a życie kusi, ubiera się wtedy w blask, krzyk, modę, piękne hasła, olbrzymie słowa, mani swym sztucznym wygodnictwem, sztuczną prostotą. Wybieram codziennie to, co dla niektórych jest przeszkodą; to, co inni negują; to, co w oczach innych jest istnym szaleństwem; to, co spowoduje, że mnie odrzucą, że pojawią się nowe plotki, pomówienia, że znów odstaję od ich "szablonu"... wybieram codziennie Boga, Jego Słowa, Jego Miłość, Jego Drogę, wybieram Życie. Trudny wybór tak żyć, iść za Nim, iść po linii oporu, bo brak zrozumienia, za dużo egoizmu, za dużo samych chęci a za mało uczynków. Sama, czasami nie wiem, czy dokonałam dobrego wyboru, miewam chwile, kiedy staję przed sama sobą i pytam się siebie... Czy chcę tego? Co ja robię? ...Po co mi to? Ale odpowiedz jest jedna... nie ja jej udzieliłam, ale ktoś kto zna mnie na tyle długo i dobrze, aby móc odpowiedzieć... "Popatrz na Niego... Spójrz na Krzyż..." Ta odpowiedz daje mi odpowiedzi na wszystkie pytania... On - Dawca tego co mam i Biorca tego co mi dał, On - dawca Miłości, Wiary i Nadziei. To me życie, tylko z Nim i w Nim. Ale nie wystarczy tylko żyć tak jak On, nie wystarczy być Jego uczniem... a świadectwo? Swym życiem świadczyć o miłości, nieść dobroć, nieść promyk nadziei... "...nabrać wiatru nadziei, poczuć ciepło promyka wiary i wzbić się wysoko... do samej Miłości...". Słowa przyjaciela: "zarażaj nim innych"... Staram się, choć nie zawsze mi to wychodzi, nie zawsze moje czyny są zgodne z myślą, z zamiarem miłości, upadam, doznaje smutku, które tak mało dzieli od rozpaczy. Czy jestem dobrym świadectwem, świadectwem miłości Boga? Czy moje życie.... kogoś czego uczy? Mnie na pewno, bo wiem jak mam postąpić aby nie popełnić tego błędu...co zepchnął mnie na samo dno, doświadczyłam cierpienia ...śmierci dziecka. Znam gorzki smak słów pożegnania, znam ból serca co ma powiedzieć... "kocham Cię, biegnij... do Ojca", poznałam smak słonej łzy... wiem co to miłość, miłość za którą się tęskni, miłość zdobywana ukradkiem, w trudzie, co to jest uśmiech na twarzy dziecka pokrytej bólem... ja to wiem. Ale nie wiem jednego... jak nie upadać... jak iść aby nogi nie bolały... to nadal dla mnie tajemnicą jest. A może niech i tak zostanie... "...Żyj" ... drogi przyjacielu będę żyła, żyła tylko dla Niego i tylko w Nim. Żyć... dla mych dzieci, dla mnie samej... żyć dla innych... Codziennie rano budzić się i dziękować Bogu za noc, za sen, co dał ukojenie myślom, dziękować za budzący się dzień... i przyjąć go takim jaki mi jest dany. Żyć, aby wieczorem przykryć kocem śpiących synów, popatrzeć na nich jak śnią snem szczęśliwego dziecka, żyć... aby w mym kąciku, w ciszy, w ciemności podziękować Bogu za dzień, za miłość, za smutek, ból, rozczarowanie, odrobinę zaufania... podziękować za życie. "Żyj..." ...ja żyję przyjacielu.
Renata
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |