Nie znam ciebie...Mt 7,21-27
Żyję jak żyję... bywa rożnie, raz dobrze, raz źle. Popełniam błędy, upadam... wstaję i dalej idę. Strzepuję z kolan pył, opatruję rany... u kratek konfesjonału. I jakże czasami krótkie jest to moje opatrywanie ran... bo znów robię to samo... Boże jakże ja jestem słaba, mam słabą wolę, nie potrafię wałczyć ze swą słabością, ze swym grzechem, Tak łatwo jest mi kolejny raz upaść. A może jest mi tak wygodniej, niż walczyć? Boże.. Tak bardzo chcę to zmienić, zacząć coraz trwalej trwać w swym postanowieniu, podnieść się już z mego grzechu i iść radośnie przez świat. ..ale znów kolejny upadek... Krotka rozmowa ze spowiednikiem... znak krzyża... i... znów mi się nie udało. Boże, powiedz, co mam jeszcze zrobić aby znów nie upaść? Boże przepraszam... Boże, proszę... pomóż mi.
Amen.
Renata
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |