Opis:
Tak wielu ludzi wciąż jeszcze żyje w przekonaniu o istnieniu Boga okrutnego. Boga, który jest policjantem, prokuratorem i bezlitosnym sędzią. Ci ludzie żyją pomiędzy młotem a kowadłem. Z jednej strony taki Bóg, z drugiej świadomość swoich nieustannych upadków. Dla nich to przedsionek piekła... A takiego Boga nie ma. To prawda, że On jest Sędzią, ale Sędzią pełnym miłosierdzia. W Bogu jest więcej dobroci niż potrafimy to sobie wyobrazić. O tym mówi Biblia, o tym mówią objawienia, jakie Jezus przekazał siostrze Faustynie.
Napisałem tę książkę dla grzeszników, a więc do wszystkich nas. Dla tych, którzy ocierają się o rozpacz, którzy myślą z trwogą: "Nic już ze mnie nie będzie, Bóg mi już nie wybaczy". A przecież jest droga wyjścia! Jest nią odwołanie się do Bożego miłosierdzia.
I jeszcze słowo o okładce. Otóż spowiadałem kiedyś pewnego człowieka. Wracał do Boga z dalekiej tułaczki po duchowych bezdrożach. Długo wyznawał swe grzechy. Gdy skończył i poprosił o rozgrzeszenie, chciałem go zapytać, czy żałuje za to wszystko. I wtedy przez kratki konfesjonału zobaczyłem kątem oka, jak człowiek ten ściska stułę przełożoną przez krawędź drzwiczek. I nie pytałem już o nic.
Recenzje książki:
O Bogu bez skrępowania
Jestem księdzem..., jestem katolikiem..., modle się..., kocham Boga... Można mówić o Bogu bez oporów i bez wstydu. Tak właśnie pisze Pawlukiewicz. Krótka książka napisana przez księdza katolickiego i skierowana do katolików próbuje dotrzeć do istoty chrześcijaństwa. Istotą jest ufność w Boże miłosierdzie. Ono pozwala zwyciężyć zniechęcenie, które staje się wszechogarniające.
Każdy, kto zna postać księdza Piotra, kto choć raz miał przyjemność słuchania go, bez wahania sięgnie po tę pozycję. Książka nie jest długa, wręcz jest krótka - wyłącznie 120 stron - można chyba tyle zrobić dla Boga, by pokazać Mu, że nam zależy. Czyta się przyjemnie, więc nic się nie traci. Zyskać można za to wiele.
Autor nie boi się mówić o Bogu, o modlitwie. Nie próbuje psychologizować. Przekazuje treści typowo duchowe, a jednocześnie jest przy tym sobą. Czytając można mieć wrażenie, że się go słucha.
Tematem przewodnim ksiązki jest Miłosierdzie. Kult Bożego miłosierdzia. Autor komentuje modlitwę koronką, uczy jej. Nie jest to przecież klepanie paciorków. W owej pozycji zostaje ukazana głębia i moc tej formy modlitwy. Zostają przypomniane obietnice związane z tą modlitwą, a przekazane s. Faustynie (uznanej przez Kościół za świętą).
Bóg dobry aż tak, że wybaczy wszystko. Jego wszechmoc właśnie na tym polega, że nie ma winy, której nie mógłby (nie chciał) wybaczyć. Najczarniejsze grzechy (patrz rozdział pt. w górę serca) zostaną nam wybaczone, gdy tylko zwrócimy się o ich przebaczenie.
Ksiązka jest w zasadzie lekarstwem na lęk przed Bogiem. Wydawać mogłoby się, że strach przed Bogiem to sprawa średniowiecza. Nic bardziej mylnego. Nie wiedzieć czemu ludzie i dziś boją się Boga, który jest Miłością miłosierna (paranoja!).
Nie da się w tej recenzji przytoczyć konkretnych słów, zdań, przykładów. To trzeba przeczytać... przeżyć. Są to po prostu rekolekcje, w których Autor dzieli się swoim doświadczeniem duszpasterskim (nie są to więc wyłącznie intelektualne rozważania). Proste przytoczone przykłady są wezwaniem do radykalnego pójścia za Jezusem. Nie można próbować się nawrócić; trzeba się po prostu nawrócić i to NATYCHMIAST (więcej na temat tajemniczego słówka "natychmiast" w książce na stronie 75. Warto!).
Ponieważ Bóg jest niepojęty, niewyrażalny - Autor dobrze o tym wie - zamiast zakończenia pojawiają się utwory poetyckie. Poezja wyraża więcej niż poszczególne słowa składające się na wiersz.
Kto nie chce głębokiej relacji z Jezusem, nie powinien sięgać po Bóg dobry aż tak? Owocem przeczytania może przecież być ufność...
Maciej Zacharek