Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Czy feminizm można zreformować?

Temat ten podejmuje dr med. hab. Kinga Wiśniewska-Roszkowska w swej nowej książce pt. Feminizm zreformowany (Wrocław 1993). Przedstawiając "kwestię kobiecą" na przestrzeni dziejów, autorka podkreśla, że od najdawniejszych czasów tylko mężczyzna miał rangę człowieka i obywatela i tylko on tworzył cywilizację modelując ją według swych męskich instynktów i potrzeb. Kobieta zaś, istota poniżona i wzgardzona, zawsze podległa męskiej władzy, była tylko jakby dodatkiem koniecznym dla funkcji seksual- no-rozrodczych. Ogromną rewolucję wprowadził tu Chrystus zrównując kobietę z mężczyzną wobec Boga i zbawienia. Kościół otworzył przed kobietą szerokie pole działalności dyktowanej przez miłość bliźniego, a przez sakrament małżeństwa uświęcił erotyzm. Lecz od czasów "Odrodzenia" religijność stopniowo słabnie, a dużego znaczenia nabiera życie doczesne.

XIX-wieczni reformatorzy, wysuwając hasła emancypacji i równouprawnienia, każą kobiecie "być jak mężczyzna", naśladować go i jak on działać w tej męskiej cywilizacji, uznawanej za jedynie słuszną i jedynie możliwą.

Zdaniem autorki w pełni słuszne były postulaty przyznania kobietom praw obywatelskich, prawa do wyższych studiów, do pracy zawodowej i do udziału w rządach. Ale kardynalnym błędem tej emancypacji było to, że ruch ten nie uwzględnił różnic płciowych, nie docenił i nie równouprawnił samej kobiecości, jej natury, walorów i zadań.

Choć XIX-wieczne emancypantki nieraz uważane były za awanturnice, nie walczyły one, jak podkreśla autorka, o swobodę seksualną, lecz o prawa obywatelskie, które po I wojnie światowej w znacznej mierze już zdobyły. Po II wojnie walka ta przeniosła się do USA, gdzie ruch ten, zwany feminizmem, sprzymierzając się z szerzącą się tam rewolucją seksualną, podjął walkę o "pełne zrównanie", pełne prawo do wolnej miłości, aborcji, antykoncepcji, rozwodów itd.

Skutki całej tej walki doc. Wiśniewska- Roszkowska ocenia w rozdziale pod znamiennym tytułem Zabłąkanie, którego trzy podrozdziały omawiają zabłąkanie 1) w pracy zawodowej, 2) w erotyzmie i 3) w małżeństwie i rodzinie. W pracy efekty są mierne - kobiety zarabiają przeciętnie 60-70 % tego co mężczyźni z tym samym wykształceniem. A to dlatego, że mężczyźni niemal z reguły zajmują wyższe, kierownicze, lepiej płatne stanowiska. A w parlamentach i inych ośrodkach decyzjotwór- czych prawie sami mężczyźni - oni decydu- ją i rządzą. "Zrównanie w erotyzmie" to nonsens. Wolna miłość demoralizuje obie płci, lecz specjalnie krzywdzi właśnie kobiety, nasilając patologię rodziny, niszcząc małżeńskie i rodzinne szczęście, co fatalnie przy tym odbija się na wychowaniu dzieci i na moralnym stanie całego społeczeństwa.

Przechodząc do rozważań nad reformą, czyli uzdrowieniem tej sytuacji, autorka wysuwa postulat prawidłowo rozumianego partnerstwa. "Trzeba więc - pisze - dojrzeć i rozważyć te kobiece możliwości, cechy i wartości, które muszą być równouprawnione, jako bardzo ważne dla prawidłowego partnerstwa z mężczyznami w różnych dziedzinach życia". Najważniejsza sprawa to dowartościowanie macierzyństwa, ale tu zacząć trzeba od uzdrowienia erotyzmu, bo on jest źródłem i korzeniem nowego ludzkiego życia. Postulując prawo do seksualnej swobody i do aborcji, feministki idą na rękę męskim zachciankom z poważną szkodą dla dobra kobiety. Aborcja to nie tylko zabicie płodu i ciężkie zagrożenie zdrowia kobiety, lecz to również pohańbienie macierzyństwa i samego człowieczeństwa. Prawidłowy feminizm musi żądać od mężczyzn opanowania, szacunku dla kobiety, dla macierzyństwa i rodziny. Musi żądać prawidłowego wychowania seksualnego, którego obecnie właściwie zupełnie nie ma. Podstawową rolę musi tu odegrać katecheza, której program winien szeroko uwzględniać to wychowanie. "Feminizm, który naprawdę dba o dobro kobiet - pisze autorka - najsilniejszego sprzymierzeńca musi widzieć w religii. Bo właśnie religia wymaga, by pożycie płciowe było wyrazem prawdziwej miłości, potwierdzonej ślubem... nie uznaje podwójnej moralności, żąda od mężczyzn opanowania, chroni kobietę i macierzyństwo, działa dla dobra i szczęścia rodziny".

Ze względu na tzw. urlop wychowawczy, który powinien być odpowiednio doceniony i dofinansowany, zawodowa praca kobiety przesuwa się zwykle bardziej na okres po trzydziestce, a po czterdziestce i pięćdziesiątce, przy odpowiednich kwalifikacjach, kobiety powinny coraz śmielej sięgać po stanowiska kierownicze i coraz liczniej wchodzić do parlamentu i rządu. W drugiej połowie życia, po przekwitaniu, kobiety są na ogół zdrowsze od mężczyzn - żyją średnio około osiem lat dłużej - zamiast więc żałować utraconej młodości powinny wtedy rozwijać pożyteczną działalność. Według doc. Wiśniewskiej-Roszkowskiej kobiety ze swym instynktem opiekuńczym i zmysłem praktycznym dużo lepiej nadają się do rządów niż mężczyźni ze swym instynktem walki, zarozumiałością i skłonnością do awanturnictwa. Widać przecież, jak nasza "męska" cywilizacja wciąż niszczona jest przez wojny i krwawe rozruchy. Ale nie chodzi o kobiece rządy, tylko o prawidłową w nich współpracę obu płci. Są całe dziedziny, które wprost czekają na kobiety, jak np. zdrowie, wychowanie, opieka, ochrona środowiska, ekonomia i inne.

W rozdz. IX, omawiając problem "feminizm a religia", autorka ustosunkowuje się też do sprawy kapłaństwa kobiet. Pisze: "Ciekawe, że właśnie teraz, gdy w naszej cywilizacji religijność tak osłabła, a rewolucja seksualna tak hańbi macierzyństwo, właśnie teraz zjawia się na Zachodzie problem kapłaństwa kobiet, sprawą wywołana żądaniem feministek, które, wszystkiego zazdroszcząc mężczyznom, wszędzie domagają się tych samych praw i przywilejów. Kapłaństwo wydaje im się też... przywilejem zapewniającym w Kościele znaczenie, wpływy i władzę - słowem karierę". Autorka podkreśla, że Kościół to bardzo specyficzna instytucja, w której "karierą" jest świętość, wejście do królestwa Bożego, a tu panuje zupełne równouprawnienie, największą zaś czcią otacza się kobietę, Matkę Bożą, najpokorniejszą Służebnicę Pańską. Kapłaństwo to nie przywilej i władza, lecz ciężka i często niebezpieczna służba, do której Chrystus kobiet nie powołał - dlatego i Kościół katolicki ich nie powołuje. Zapewne protestanckie czy anglikańskie kapłanki też powiedzą, że chcą służyć, przekazywać religijne wartości współwyznawcom. Ale - zapytuje autorka - jakie religijne wartości im przekażą, jeśli same nie rozumieją, że największą z nich jest posłuszeństwo Bogu?

Religijny człowiek pełni wolę Bożą nie pytając o jej powody. Lecz biorąc po świecku, można przypuszczać, że Chrystus oszczędził tu kobietę nie obarczając jej tą kapłańską służbą, ponieważ jej naturalnym kapłaństwem, również trudnym, ważnym i świętym jest macierzyństwo.

Książkę wydała Wrocławska Księgarnia Archidiecezjalna, 50-329 Wrocław, PI. Katedralny 19.

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej