Opis:
Sakrament bierzmowania. Ludzie mają różne skojarzenia z tymi powszechnie znanymi słowami. Jeśli ktoś ma go dopiero przyjąć, to może właśnie teraz zajmuje się poszukiwaniem wymaganego świadka. Może denerwuje go myśl, że ksiądz proboszcz czy katecheta wymyślił jakiś egzamin przed bierzmowaniem. Jeśli jest już dorosłym człowiekiem, który nie przyjął bierzmowania w czasie szkolnym, to może teraz pilnie zabiega o przyjęcie go w związku ze zbliżającym się ślubem. I zapisuje obok siebie w kalendarzu: miara u krawca, wynająć salę weselną i - właśnie! - bierzmowanie.
Wiele osób ma już za sobą przyjęcie tego sakramentu, ale wspomnienia czy pamiątki z nim zwiazane nie są takie barwne, jak te z chrztu czy pierwszej komunii. Nie ma zdjęć, filmów video, obrazków na ścianie. Myślę, że bardzo wielu z tych, którzy sakrament ten mają przyjąć, albo nawet już go przyjęli, gdzieś w głębi serca zadaje sobie pytanie: a w zasadzie to po co jest ten sakrament? Bo po co jest chrzest, to wiadomo: człowiek staje się katolikiem, zostaje włączony do wspólnoty Kościoła. A pierwsza komunia? To też wiadomo - od tej chwili przystępujemy już do sakramentu pojednania i możemy przyjmować Ciało Pańskie. Wiadomo powszechnie, co zmienia w życiu człowieka sakrament małżeństwa czy kapłaństwa. Nawet sakrament chorych, choć pozbawiony uroczystej oprawy, też jakoś jest powszechnie rozumiany - wspomaga w chorobie, a gdy trzeba - przygotowuje na śmierć. A sakrament bierzmowania? Wchodzimy do kościoła, na mszy biskup namaszcza nam czoło, uroczystość się kończy i... co się zmieniło? Wielu powie: nic, wszystko jest tak samo. To chyba wciąż jeszcze powszechne odczucie sporej ilości ludzi.
Kiedyś usłyszałem słowa, że sakrament bierzmowania to źródło mocy Ducha Świętego, które od samego początku jest skutecznie zamknięte. Źródło niby jest, ale nic z niego nie tryska. Może dlatego we wnętrzu panuje dręcząca susza. Dlatego też ośmielam się polecić tę książeczkę tym, którzy do bierzmowania się szykują i tym, którzy je przed laty przyjęli.
Recenzje książki:
Medytacje nad miejscem Ducha Świętego w Twoim życiu
Oto kolejna publikacja w Tolle et lege niezwykle znanego i lubianego księdza Piotra Pawlukiewicza. Tym razem w serii kilkudziesięciu krótkich medytacji, publikowanych w latach 2002/2003 w dwutygodniku Droga, ukazuje on wpływ Ducha Świętego na życie chrześcijanina. Wyjaśnia też, dlaczego tak często tego wpływu w naszym życiu nie odczuwamy...
To, co charakteryzuje styl księdza Pawlukiewicza, to niezwykła liczba niezwykle trafnych i ogromnie przemawiających obrazów oraz coś, co nazwałbym niezwykłą "mocą słowa" (to jest zwłaszcza odczuwalne, gdy słyszy się go live, choć nie tylko). Nie brakuje tego również w omawianym opracowaniu.
Składa się ono z serii bardzo krótkich artykułów (2-4 stron). Jednak poszczególne medytacje mieszczą w sobie bardzo wiele treści.
Większość rozważań dotyczy miejsca Ducha Świętego w naszym życiu oraz jest serią konkretnych propozycji, co robić, by Jego działanie było dla nas odczuwalne. Duch Święty może stać się największą siłą naszego życia. W jaki sposób może tak się stać? Odpowiadając ksiądz Piotr odsyła tutaj do Biblii oraz do życiorysów świętych (swoją pozycję permanentnie ubogaca przykładami).
W książeczce znajdują się też bardzo cenne wzory modlitwy, mogące posłużyć właśnie dla ożywienia naszej modlitwy, która częstokroć staje się dla nas nudną, męczącą i pustą rutyną. Znajdziemy też odpowiedź na pytanie: dlaczego tak często nasza wiara jest taka sucha. Pawlukiewicz wymienia tutaj kilka powodów. W swej publikacji za szczególnie ważne w chrześcijańskim życiu uznaje świadectwo wiary. Zwraca też uwagę na fakt, że każdy człowiek ma tylko jedno serce i w związku z tym nie może mieć kilku prawdziwych twarzy.
Mimo, że poszczególne rozważania nie są od siebie zależne, tworzą one pewną całość rozważań poświęconą Duchowi Świętemu. W ostatnich kilku rozważaniach tematyka nieco się zmienia. Są one poświęcone: Matce Bożej (jako przyszły mariolog, myślę jednak, że niestety jest ono dość płytkie - do mnie absolutnie nie trafiło), świętym (w obu przypadkach chodzi także o ukazanie miejsca Ducha Świętego w ich życiu i tego w jaki sposób możemy ich w tym naśladować). Ostatni z "teologicznych felietonów" - jak nazywa je we wstępie sam autor - dotyczy, tego w czym ksiądz Piotr się specjalizuje, czyli miłości oblubieńczej. Traktuje on konkretnie o tym, kiedy jest właściwy moment, by powiedzieć kocham.
Na końcu umieszczony jest aneks, gdzie został przedrukowany z Katechizmu Kościoła Katolickiego rozdział dotyczący bierzmowania. Tam też znajdziemy ostateczną odpowiedź na tytułowe pytanie: Po co bierzmowanie?
Myślę, że warto sięgnąć po tę pozycję, choćby przez sam fakt, iż napisał ją znany z niesamowitego stylu retor - ksiądz Piotr Pawlukiewicz. Natomiast to, co dla mnie najcenniejsze w tej publikacji, to kapitalne pomysły na ożywienie modlitwy oraz podkreślenie niezwykle ważkiej roli Ducha Świętego, o którym tak łatwo zapomnieć w dzisiejszym życiu. Ale to nie jedyne atuty tej pozycji. Myślę, że każdy odnajdzie w niej coś ważnego dla siebie...
Ponadto, jak pisze Dyrektor ds. katechizacji Archidiecezji Warszawskiej, ks. dr Henryk Małecki "książka jest świetnym uzupełnieniem podręczników przeznaczonych dla młodzieży przygotowującej się do sakramentu bierzmowania, jak też ich rodziców i katechetów".
Paweł Pomianek