Był jednocześnie geniuszem i świętym. Kim był św. Bernard z Clairvaux?Kim był ów człowiek, który zasłużył sobie na miano "kolumny Kościoła" i "wyroczni Europy"? A jego jego wybitny znawca o. Jan Leclercą, pisał o niż że był "jednocześnie geniuszem i świętym".Bernard przyszedł na świat w 1090 r. we Francji. Dziś jeszcze można zwiedzać zamek Fontaines pod Dijon, stolicą Burgundii, gdzie się urodził i spędził szczęśliwe dzieciństwo i lata młodzieńcze. Jego rodzice Tescelin i Aleta doczekali się sześciu synów i jednej córki. Bernard był trzecim z kolei dzieckiem w rodzinie. Staranne wychowanie odebrał w szkole prowadzonej przez duchownych. Posiadał dar łatwego wyrażania swoich myśli w słowie i piśmie. Z dużą też łatwością zjednywał sobie przyjaciół i zdobywał ich zaufanie. Jako siedemnastoletni chłopiec przeżył śmierć kochanej matki. Dla młodego syna rycerskiej rodziny otwierała się droga dalszych studiów i perspektywa zaszczytnych urzędów w karierze dworskiej. Tę drogę doradzała mu rodzina i liczni przyjaciele. Bernard jednak wsłuchiwał się w inny głos, który odzywał się w jego duszy. Był to głos Chrystusa wzywający go do służby Bożej. Po przezwyciężeniu wielu zewnętrznych i wewnętrznych trudności Bernard wybrał życie zakonne. W tym czasie niedaleko Dijon w Citeaux (Cistercium) powstał pierwszy klasztor Cystersów. Założył go św. Robert, opat benedyktyński, który przybył do Citeaux razem z dwudziestoma współbraćmi zakonnymi, aby ściśle zachować regułę św. Benedykta. Życie tej wspólnoty było bardzo surowe, oddane modlitwie i pracy ręcznej. Po paru latach dał się odczuć w klasztorze dotkliwy brak nowych powołań. Ale Opatrzność czuwała nad losem młodej rodziny zakonnej. W najcięższym dla niej momencie Bóg natchnął Bernarda, by wstąpił do Citeaux. Stało się to w 1113 r. Do dziś można oglądać w Dijon rozległy dziedziniec zamkowy, skąd Bernard wyruszył w drogę do Citeaux. Nie jechał sam, ale w towarzystwie trzydziestu przyjaciół, których zwerbował do zakonu; wśród nich znalazło się czterech jego rodzonych braci i kilku krewnych. Mówiono, że najpiękniejszy kwiat rycerstwa burgundzkiego wstąpił w klasztorne mury. Pobożna tradycja opowiada, że podczas pożegnania ojca, siostry i małego brata Niwarda, Gwidon, najstarszy z rodzeństwa, powiedział: "Żegnaj, kochany braciszku, i nie płacz! My odchodzimy do klasztoru, a ty zostaniesz panem zamku i jego włości. Patrz, jaki będziesz bogaty!" Na to Niward rezolutnie odpowiedział: "Jak to? To wy wybieracie sobie niebo, a mnie zostawiacie ziemię? To niesprawiedliwy podział! Pójdę za wami..." Gdy dorósł, rzeczywiście poszedł śladem swoich starszych braci. Z czasem tę drogę obrał również ojciec, a nawet, za zgodą swego męża, siostra, bł. Humbelina. W klasztorze młody rycerz oddał się całkowicie Bogu. Często stawiał sobie pytanie: "Bernardzie, po coś tu przyszedł?" Ta krótka refleksja pobudzała go do gorliwości. Wiele czasu poświęcił modlitwie i medytacji nad Pismem świętym. Po trzech latach życia zakonnego w Citaux Bernard otrzymał zlecenie, aby założył nowy klasztor w Clairvaux (Jasna Dolina), który poświęcił Matce Bożej. Pozostał tu na stanowisku opata do samej śmierci. W ciągu swego 40-letniego życia zakonnego założył jeszcze 67 klasztorów, a również 97 innych afiliował do opactwa w Clairvaux. Zaczął się niebywały rozwój zakonu cysterskiego, który pod koniec XIII wieku liczył w Europie blisko 700 opactw, z czego 25 w Polsce (do dziś istnieją u nas klasztory cysterskie w Jędrzejowie - najstarszy, od 1149 r. - w Wąchocku, Szczyrzycu i Krakowie - Mogile). W reformie zakonnej św. Bernard położył nacisk na kontemplację, ubóstwo i miłość. Pozostaje on wciąż w całym Kościele wybitnym mistrzem życia duchowego. Bernard, choć rozmiłowany w samotności, często musiał opuszczać klasztor, by włączać się w zewnętrzną działalność dla dobra Kościoła i Europy. Czynił to z niesłychaną energią i nadzwyczaj skutecznie. Cieszył się u współczesnych ogromnym autorytetem, nawet u papieży i władców, którzy obierali go sobie za doradcę. Zażegnał schizmę w Kościele. Godził zwaśnionych królów i książąt, szerzył wszędzie zgodę i pokój, wzywał do sprawiedliwości. Zwalczał błędy heretyckie, zabiegał o świętość duchowieństwa. Był płomiennym kaznodzieją i głębokim pisarzem, jednym z największych mistyków chrześcijańskich. Wywarł ogromny wpływ na duchowe odrodzenie Kościoła w Europie. Św. Bernard pozostawił bogatą spuściznę pisarską: około 500 listów, 340 kazań i 12 wielkich rozpraw teologicznych. Matce Bożej poświęcił traktat O pochwałach Maryi i homilie na różne święta maryjne. Właśnie gorąca miłość do Najświętszej Maryi Panny jest pięknym rysem jego duchowości. W swej nauce o Matce Bożej zwrócił szczególną uwagę na Jej pośredniczącą rolę między Chrystusem a Kościołem. Maryję porównuje do "akweduktu", czyli "wodociągu". Myśl tę rozwija następująco: "Wnikliwiej rozważcie, bracia moi, jakimi uczuciami naszej pobożności chciał nas związać z Maryją Ten, który złożył w Jej ręce wszelkie dobra, abyśmy wiedzieli, że całą naszą nadzieję, wszelką łaskę i zbawienie zawdzięczamy Tej, co jako Wniebowzięta zażywa w pełni szczęścia... Całym więc sercem, całą gorącością duszy czcijmy Maryję, ponieważ taka jest wola Tego, który chciał, byśmy wszystko otrzymali przez Maryję... O ile przypuszczam, domyślacie się, kogo pragnę nazwać wodociągiem, który czerpiąc obfitość wód z serca Ojca, daje ją nam, jeśli nie w takiej pełni, jaką posiada, to przynajmniej tyle, ile potrafimy wypić. Wiecie przecież, komu rzeczono: "Bądź pozdrowiona, łaski pełna". Św. Bernard, pisząc tak entuzjastycznie o Maryjnym pośrednictwie łaski, nie zapomina, że Jezus Chrystus jest jedynym i wystarczającym naszym pośrednikiem, a rola Matki Najświętszej nie umniejsza tego pośrednictwa, lecz ukazuje jego moc i przysparza mu chwały. Maryja jest pełna miłosierdzia i łagodności, przeto, jak wzywa św. Bernard, "dziękuj Temu, który w swym miłosierdziu dał nam taką Pośredniczkę". Św. Bernardowi przypisuje się autorstwo modlitwy Memorare, powszechnie znanej i do dziś odmawianej. Bernardowe wołanie stało się wołaniem każdej duszy uciekającej się do Maryi z prośbą o pomoc i ratunek: "Pomnij, o Najświętsza Panno Maryjo, że nigdy nie słyszano, abyś opuściła tego, kto się do Ciebie ucieka, Twej pomocy przyzywa, Ciebie o przyczynę prosi..." Św. Bernard zachęca, słowem i przykładem, by nie tylko wysławiać Najświętszą Pannę i uciekać się do tej "Matki miłosierdzia", ale również by naśladować Jej cnoty, zwłaszcza pokorę. "Byś wyprosił sobie Jej wstawiennictwo - pisze - nie zaniedbuj naśladować Jej sposobu życia". Św. Bernard jest niewątpliwie jednym z największych pisarzy i czcicieli maryjnych. Wśród różnych tytułów, jakie mu nadano, są też i takie: "Rycerz Maryjny", "Doktor Maryjny", "Pieśniarz Matki Najświętszej", "Lutnista Maryi". W tradycji Cystersów istnieje podanie, które głosi, że św. Bernard przechodząc koło figury Bogarodzicy, miał zwyczaj pozdrawiać Ją słowami "Ave Maria" - "Zdrowaś Maryjo". Pewnego razu Maryja miała mu odpowiedzieć: "Ave, Bernarde" - "Witaj, Bernardzie". Św. Bernard zmarł 20 sierpnia 1153 r. w Clairvaux. Kanonizował go, w 21 lat potem, papież Aleksander III. Dante Alighieri, największy poeta włoski, w swej słynnej Boskiej Komedii, napisanej na początku XIV wieku, obrał sobie św. Bernarda jako przewodnika po najwyższej części Raju. Pokazuje mu on dusze świętych tworzących mistyczną Różę wokół Matki Bożej i przed Jej tronem śpiewa pieśń, w której streszcza się mariologia Świętego, zwłaszcza jego nauka o Maryjnym pośrednictwie łaski. "Pani - tak brzmi jedna ze strof owej pieśni - tej jesteś mocy i szczodro ty, że kto chcąc Łaski do Cię nie ucieka, taki bez skrzydeł waży się na loty". O. Korneliusz Jackiewicz O. Cist.
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |