Wyznanie wiary na PawiakuDnia 12 stycznia 1941 r. aresztowało mnie gestapo w Warszawie i osadziło w więzieniu na "Pawiaku" na oddziale trzecim na izolacji. W pierwszych dniach marca przeprowadzono mnie z izolacji do celi na tym samym oddziale, w której mieszkał Żyd Singer. Po paru dniach wspólnego pobytu z Singerem przyprowadzono do naszej celi o. Maksymiliana Kolbego, franciszkanina z Niepokalanowa. O. Kolbe ubrany był w habit i był ogolony (przed wojną nosi! brodę). Obecność o. Kolbego i jego spokój, którym się wyróżniał od nas, jak również opowiadania i rozmowy z nim prowadzone, wywarły doskonały wpływ na uspokojenie moich nerwów. Codziennie żyłem pod wrażeniem, że każdej chwili wezwą mnie jeszcze na przesłuchanie lub wywiozą do obozu.
![]() Wyznanie wiary na Pawiaku. Mal. Z. Kościelniak Po paru dniach wspólnego pobytu z o. Kolbem wpadł do naszej celi strażnik więzienny, gestapowiec w randze Scharfiihrera. Starszy celi Żyd Singer złożył mu raport. Widok o. Kolbego w habicie wywołał u gestapowca gniew. Przy opisie tej sceny opieram się na opowiadaniu Singera, gdyż sam nie znałem języka niemieckiego. Singer opowiedział mi przebieg rozmowy pomiędzy o. Kolbem a Scharfuhrerem, co słyszał również o. Kolbe i czemu nie przeczył. Bezbożnik podszedł do o. Kolbego i wskazując palcem na krzyżyk przy koronce zapytał: - Ty wierzysz w to? - Tak, wierzę - odpowiedział spokojnie zakonnik. Niedowiarek wymierzył o. Kolbemu silny policzek. Następnie gestapowiec szarpał ponownie za krzyż o. Kolbego i powtarzał swoje pytania: - Czy wierzysz? Po każdej twierdzącej odpowiedzi o. Kolbego, że wierzy, esesman był coraz bardziej zburzony (nie wiem, czy spokojem, czy stanowczością o. Kolbego) i powtarzał uderzenie w twarz. Widząc zaś, że o. Kolbe jest niewzruszony, z gniewem opuścił celę, trzaskając za sobą drzwiami. O. Kolbe podczas zajścia był opanowany. Nie zauważyłem u niego najmniejszego zdenerwowania. Po wyjściu Scharfiihrera z celi chodził po izbie i modlił się. Na twarzy jego było widać czerwone plamy od uderzeń. Zajściem tym byłem bardzo zdenerwowany i powiedziałem coś, czego już dzisiaj nie pamiętam. O. Kolbe zwrócił się wówczas do mnie ze słowami: - Proszę nie denerwować się. Pan ma wiele własnych kłopotów. A to, co się stało, to nic takiego, bo to wszystko dla Niepokalanej. Słowa te wyrzekł z takim spokojem, jakby rzeczywiście nic nie zaszło. W czasie tego zajścia obecny był polski strażnik. Przyniósł on potem o. Kolbemu ubranie więzienne. Wkrótce potem rozłączono nas. O. Kolbego wzięto do szpitala, ponieważ chory był na płuca, a ja przeniesiony zostałem do innej celi na tym samym oddziale. Od tego czasu straciłem kontakt z o. Kolbem. Dopiero w obozie koncentracyjnym w Dachau dowiedziałem się o jego bohaterskiej śmierci w Oświęcimiu. Poświęcenie o. Kolbego nie zdziwiło mnie, gdyż nawet stosunkowo krótki pobyt z nim w jednej celi więziennej na Pawiaku dał mi możność poznać, że do podobnych ofiar był zdolny. Edward Gniadek
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2023 Pomoc Duchowa |