Śmieszne anegdoty z życia kościoła i znanych osóbNajnowsze anegdoty zostały dodane 02.07.2022Spis treściZabawne anegdoty religijneW ramach ogłoszeń parafialnych ksiądz proboszcz czyta:- W bocznej nawie jest wyłożona parafialna księga trzeźwości. Każdy może się do niej wpisać i zadeklarować, na jak długo powstrzymuje się od spożywania alkoholu. Szczególnie gorąco namawiam do wpisywania się tych panów, którzy lubią częściej zaglądać do kieliszka. Myśmy z księdzem wikarym już się wpisali. * * * Proboszcz nagle zachorował i dostał się do szpitala, gdzie od paru dni leżał już w gipsie jego wikary. Z osieroconej chwilowo parafii nadszedł do Kurii telegram: "Proboszcz w szpitalu, gdzie przebywa też jego prawa ręka ze złamaną nogą". * * *
Proboszcz stanął na ambonie i czeka, by jak zwykle rozległy się dźwięki hymnu do Ducha Świętego. Organista jednak jakby zasnął. Kapłan odwraca się niecierpliwie w kierunku organów i mówi cicho, lecz z naciskiem: * * *
Długie kolejki ustawiły się do konfesjonałów podczas wielkopostnych rekolekcji. Wreszcie na swoją kolej doczekał się tęgi jegomość. Spowiedź rozpoczął nadzwyczaj głośno. Wprawdzie spowiednik zaraz go uciszył, jednak cała kolejka penitentów zdążyła jeszcze usłyszeć: * * * Wikariusz mianowany kapelanem w więzieniu ma wygłosić ostatnie kazanie w parafii. Zastanawia się nad tematem. Kolega mu radzi: "Oto idę przygotować wam miejsce". * * *
Gdy do konfesjonału przystąpiła starsza niewiasta i rozpoczęła się spowiedź, księdzu kanonikowi przytrafiło się... zdrzemnąć na moment. Kiedy się ocknął, po drugiej stronie kratek panowała cisza. Kobieta wyznała swe grzechy i czekała na słowa nauki ze strony spowiednika. Ksiądz nie bardzo wiedział, co powiedzieć. Grzechów nie znał, więc zapytał oględnie: * * *
Pewien parafialny cmentarz pękał w szwach. Ksiądz proboszcz wielokrotnie pojawiał się w urzędzie gminy, by załatwić kwestię jego powiększenia. Kiedy kolejna rozmowa z urzędnikiem nie dała rezultatów, oświadczył: * * *
Mówi się, że nawet Homerowi zdarzało się przysnąć i stąd pomyłki w "Iliadzie". Cóż dopiero skromnemu księdzu profesorowi w seminarium, który podczas egzaminów zapytał kleryka: * * *
Bywalcy oaz doskonale znają piosenkę, w której pojawiają się słowa: "Dym jałowca łzy wyciska". * * *
Do jednego z seminariów duchownych przychodzi siostra zakonna ze zgromadzenia klawerianek. * * * Tak się złożyło, że ksiądz musiał odprawić Mszę św. bez ministranta. Nie lubił jednak, kiedy tuż po Przeistoczeniu nie słychać było uderzenia w gong. Cisza w tym momencie była dla księdza tak nienaturalna, że aż drażniąca. Dlatego po wypowiedzeniu słów Przeistoczenia, pochylając twarz nad ołtarzem, by ukryć przed wiernymi swoje usta, dodał donośnie: - Bąąąą!!! * * * Jan Paweł II, ze względu na swój ładunek humanitaryzmu, który potrafi natychmiast przekazywać, wzbudzał wielki entuzjazm w ludziach oraz - nie mogło być inaczej! - w siostrach zakonnych, które gromadami przybiegały na audiencje. Podczas jednej z nich pewna zakonnica, wysoka i silnie zbudowana (matka przeorysza?), wyrwała się z takim okrzykiem: "Hurra! Dwunasty raz pocałowałam jego rękę!". * * *
Gdy papież Leon XIII w 1902 roku przyjmował pewnego biskupa amerykańskiego z okazji wizyty "ad limina" (którą składa się co pięć lat), ten, biorąc pod uwagę podeszły wiek papieża (miał wtedy 92 lata!), nieco nieroztropnie powiedział mu:
- Ponieważ nie zobaczymy się już więcej na tej ziemi, żegnam, Wasza Świątobliwość, żegnam... * * *
Trwała właśnie Msza święta, na której zgromadzili się członkowie grupy neokate chumenalnej. Kiedy nadeszła chwila, gdy siostry i bracia przekazują sobie znak pokoju, ksiądz przypomniał: * * * Pewnego dnia przebywający z wizytą w Rzymie dyplomata spytał Jana XXIII, ile osób tak naprawdę pracuje na Watykanie. - Och, sądzę, że mniej więcej połowa - odparł dobrodusznie papież. * * *
Było to w czasach, gdy podczas obrzędu chrztu św. ksiądz namaszczał olejem świętym pierś dziecka. * * * Pewien ksiądz z racji powierzanych mu przez prowincjała zadań o wysokim stopniu odpowiedzialności za funkcjonowanie salezjańskiej inspektorii, nie miał zbyt wiele okazji do pracy duszpasterskiej. Zdarzyło się jednak, iż podczas wizyty na jednej z parafii przyszło mu zastąpić miejscowego proboszcza w celebrowaniu mszy św. Ponieważ tego dnia po mszy św. miało być odprawione także nabożeństwo z wystawieniem Najświętszego Sakramentu, został poproszony: "Niech ksiądz dziś zamiast kazania zrobi wystawienie". Nieświadom duszpasterskich realiów ksiądz ów potraktował prośbę bardzo dosłownie: zamiast zrobić nabożeństwo po mszy, wystawienie Najświętszego Sakramentu przeprowadził po Ewangelii a zakończył błogosławieństwem przed credo. * * * Pod koniec lat 80. w krakowskim seminarium dwóch salezjańskich kleryków uchodziło za szczególnych dowcipnisiów, gotowych do żartów o każdej porze dnia i nocy. Jedną z najczęściej krążących wówczas o ich wyczynach opowieści była historia z tramwaju: Po wejściu do tramwaju pierwszy z nich wyciąga bilet, podchodzi do kasownika i donośnym głosem, jakby zwracał się do mikrofonu, kilkakrotnie powtarza: "Poproszę bułkę z serem!". Zdziwieni pasażerowie przyglądają się biedakowi ze zdumieniem i politowaniem. Zdumienie ich rośnie jeszcze bardziej, kiedy na następnym przystanku do tramwaju wchodzi udający kelnera osobnik z bułką z serem w ręce i krzyczy: "Kto zamawiał bułkę z serem?". * * * Świętej pamięci ks. Franciszek Socha podczas dyskusji na temat jakości głoszonych homilii opowiedział taką historię: "Siedziałem onegdaj podczas niedzielnej mszy w konfesjonale. Do spowiedzi nie było nikogo, więc słuchałem kazania bardzo młodego księdza. Słuchałem z coraz większym zażenowaniem i złością - no jak można mówić tak głupie rzeczy! Jak tylko skończy się msza, pójdę do zakrystii i powiem współbratu parę słów do słuchu! Jednak jeszcze podczas homilii do konfesjonału podszedł starszy człowiek. Klęknął, przeżegnał się i powiedział: "Proszę księdza, ja czterdzieści lat nie byłem u spowiedzi, ale to kazanie poruszyło mnie do głębi". Od tej chwili nigdy w życiu nie skrytykowałem żadnego kazania". Zabawne anegdoty z życia znanych osóbPewnego razu, kiedy Balzac jak zwykle przyszedł do wydawcy po zaliczkę, zatrzymał go w drzwiach sekretarz i powiedział: - Bardzo mi przykro, panie Balzac, ale wydawca dzisiaj nie przyjmuje.- Nic nie szkodzi - odpowiedział Balzac - najważniejsze, żeby dawał. * * * Któregoś wieczoru Bernard Shaw przyszedł do teatru trochę spóźniony, już po rozpoczęciu spektaklu. Poproszono go, by skierował się ido swojej loży i cicho zajął miejsce. - Czyżby widzowie już spali? - zapytał Show. * * * Ktoś zapytał Heinego, czym był zajęty przed obiadem. - Przeczytałem wiersz, który napisałem wczoraj, i w jednym miejscu postawiłem przecinek. - A po obiedzie? - Przeczytałem ten wiersz jeszcze raz i skreśliłem przecinek, bo okazał się zbyteczny. * * * Isaac Newton otrzymał za naukowe zasługi tytuł lorda. Uczestnicząc przez 26 lat w posiedzeniach Izby Lordów tylko raz poprosił o głos, co wywołało sensację wśród obecnych. - Panowie - zwrócił się do zebranych - jeśli nie będą panowie mieć nic przeciwko temu, to prosiłbym o zamknięcie okna. Bardzo wieje i boję się, że mógłbym się przeziębić. * * * Pierwsze koncerty Haendla w Londynie nie cieszyły się powodzeniem, co bardzo niepokoiło przyjaciół kompozytora. Haendel ich uspokajał: - Nie martwcie się! W pustej sali muzyka brzmi lepiej. * * * Do Marka Twaina przyszedł dziennikarz i powiedział, że słyszał, jakoby pisarz pracował nad wielkim dziełem dramatycznym. Chciał wiedzieć, jak daleko posunęła się praca. Twain odpowiedział: - Może pan napisać, że piszę dramat składający się z czterech aktów i trzech antraktów oraz że ukończyłem już wszystkie antrakty. * * * Pewnego razu do Tomasza Manna przyszedł początkujący pisarz. Przeczytał Mannowi kilka swoich utworów i poprosił go o ocenę. - Powinien pan dużo czytać - powiedział Tomasz Mann. - Czytać, czytać, jak najwięcej czytać. - Dlaczego? - Jeśli pan będzie dużo czytać, to nie będzie pan miał czasu na pisanie. * * * Trzecia żona Władysława Broniewskiego, Wanda, znana była Z bezwzględnego egzekwowania mężowskiej sławy. Gdy szatniarz nie chciał jej kiedyś obsłużyć poza kolejką, krzyknęła głośno:
- Czy nie wie pan, że jestem Żoną naszego najwybitniejszego poety?! * * *
Montaigne zauważył kiedyś: * * *
Do Edgara Degasa zwrócił się pewien człowiek: * * *
- Czy zechciałaby pani nauczyć się kilku moich pieśni? - zwrócił się kiedyś do pewnej śpiewaczki Kazimierz Wiłkomirski. * * *
Pewnego razu Newton zaprosił na obiad przyjaciela, ale zapomniał o tym uprzedzić służbę. Gdy gość się zjawił, zobaczył na stole jedno nakrycie, a stwierdziwszy, Że uczony akurat dokonuje obliczeń, zjadł obiad i - nie chcąc przeszkadzać - wyszedł. * * * Amerykańskiego malarza Jamesa Whistlera zapytano kiedyś, czy to prawda, że zna osobiście angielskiego króla. - Skąd wam to przyszło, do głowy? - zdziwił się malarz. - Sam król o tym mówił... - On się tylko tak chwali - odpowiedział Whistler. * * *
Kiedyś jeden ze znajomych Marka Twaina zanudzał go opowieściami o swojej bezsenności. * * * W Weimarze spotkali się na wąskiej ścieżce w parku Goethe i pewien krytyk literacki. Zobaczywszy Goethego, krytyk warknął: - Nie ustępuję drogi durniom. - A jak tak - odpowiedział Goethe i zszedł na bok. * * * Jan Kasprowicz, mieszkający w tym czasie w Zakopanem, został poproszony przez niepiśmiennego górala o przeczytanie mu listu. Charakter pisma był jednak tak paskudny, że poeta przez dłuższy czas milcząco wpatrywał się w kartkę. Wreszcie zniecierpliwiony gazda nie wytrzymał: - A dyć panocku, trza było od razu gadać, ze nie umiecie cytać! * * * Kiedyś La Fontaine poszedł w odwiedziny do swojego przyjaciela. - Przecież on umarł dokładnie miesiąc temu - powiedziała gospodyni - a pan wygłosił mowę pogrzebową... - Rzeczywiście, doskonale pamiętam. Mógłbym tę mowę słowo w słowo powtórzyć! * * * Gotthold Lessing - dramatopisarz i krytyk literacki - dostał paczkę, w której było opowiadanie pod tytułem "Dlaczego żyję?" i list, w którym początkujący autor prosił go o ocenę. Lessing przeczytał opowiadanie i odpisał: "Żyje pan tylko dlatego, że przysłał swoje opowiadanie pocztą, a nie przyniósł osobiście". * * *
Pewnego razu Mieczysław Karłowicz wybrał się na połów ryb w niedozwolonym miejscu. Nagle jak spod ziemi wyrasta strażnik: * * * Conrad Roentgen otrzymał kiedyś list, w którym pewien pan prosił go o przysłanie kilku promieni i instrukcji ich użycia, ponieważ nie ma czasu, by przyjechać do uczonego osobiście. Roentgen odpowiedział: "W tej chwili nie mam, niestety, promieni. Pragnę przy tym zauważyć, że ich wysyłka to nadzwyczaj skomplikowana sprawa. Już łatwiej będzie panu przysłać mi swoją klatkę piersiową". * * *
Do pracowni Pabla Picassa wszedł kiedyś nowy listonosz. Oddał malarzowi list, rozejrzał się wokół i powiedział: * * *
Brahms wstąpił kiedyś do winiarni na lampkę reńskiego wina i zajmując miejsce przy stoliku, usiadł rui kapeluszu jednego z gości. Na zwróconą sobie uwagę, odrzekł: * * * Pewnego razu do gabinetu Mikołaja Beketowa wbiegł służący i zawołał: - Mikołaju Mikołajewiczu! W pańskiej bibliotece są złodzieje! Uczony oderwał się od obliczeń i spokojnie zapytał: - A co czytają? * * *
Pewien dramaturg zaprosił Andre Gide'a na premierę swojej sztuki. Po drugim akcie Gide zwrócił się do autora sztuki:
- Teraz na dworze musi być ulewa. * * *
Pewnego razu Paul Cezanne nocował w małym hoteliku. Na drugi dzień właściciel hotelu zapytał: * * * Aleksander Dumas był Mulatem. Pewien szlachcic, chcąc go upokorzyć, zapytał: "Czy ojciec pana był Mulatem?" - "Tak jest". "A dziadek Afrykaninem?" - "Tak". "A pradziadek pański?". Zniecierpliwiony Dumas: - "Był małpą. Mój ród tam się zaczyna, gdzie pański kończy". * * *
Hans Christian Andersen ubierał się bardzo niedbale. Pewnego razu jakiś złośliwiec zapytał: * * *
Spotkawszy przyjaciela, Einstein powiedział: * * *
Docent matematyki Uniwersytetu Lwowskiego - Herman Auerbach (1901-1942), kupił sobie nowy kapelusz. Wkrótce ktoś mu go zabrał w kawiarni, zostawiając na wieszaku swój, znacznie lichszy. Auerbach nosił ten podrzucony kapelusz, nigdy go nie czyszcząc. Gdy go pytano o powód takiego postępowania, odpowiadał: * * *
Matematyk Feliks Klein twierdził, Że najlepsze lata twórcze przypadają na trzydziestkę, później się tylko głupieje. Obecny przy tym Walter Nernst (fizyk i chemik) odrzekł, że jest przeciwnego zdania, uważa bowiem, że z każdym dniem staje się mądrzejszy. * * * Izaak Newton był autorem listu do zaprzyjaźnionego z nim generała: "Opowiadają tu, że wygrałeś dwukrotnie bitwy i podobno zostałeś zabity. Napisz mi, proszę cię usilnie, ile w tym prawdy! Chyba wiesz dobrze, jak zmartwiłaby mnie Twoja śmierć. * * * Ampere był człowiekiem bardzo roztargnionym. Pewnego razu był z wizytą. Gdy miał wychodzić, zaczął padać ulewny deszcz, więc gospodarz zaproponował mu nocleg. Ampere się zgodził. Po kilku minutach gospodarz poszedł sprawdzić, czy wszystko "w porządku, ale nigdzie nie mógł gościa znaleźć. Po pewnym czasie ktoś zadzwonił do drzwi. Gospodarz otworzył i zobaczył Ampere'a. - A gdzież pan był?! - W domu, po piżamę. * * *
Pewnego razu przyszedł do Bertolda Brechta młody człowiek i powiedział: * * *
Pewnego razu, kiedy Dumas wrócił z proszonego obiadu, jego syn zapytał: * * *
Jan Cybis przybył do Paryża i zapytał w hotelu, w którym chciał się zatrzymać, w jakiej cenie są pokoje. * * *
Gdy słynnemu twórcy operetek Franciszkowi Suppe dyrygent zwrócił uwagę, że motyw jego nowego utworu można znaleźć już u Beethovena, kompozytor odrzekł: |
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |