Okruszyny ze stołu
Cnota pokory... Wiele mówi się o tej postawie. Czasami denerwuje nas już samo wspomnienie o jej braku. Wydaje się niekiedy, że jest to broń przeciw wypowiadaniu własnych myśli i sądów, używana przez wszystkich w celu zakończenia niewygodnej dla siebie dyskusji.
W dzisiejszej Ewangelii słyszymy o kobiecie kananejskiej, która z wiarą prosi Jezusa o uzdrowienie córki dręczonej przez złego ducha. Wielu z nas mogłyby oburzyć wypowiedziane do niej słowa Pana Jezusa: "Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela".
Trzeba jednak przełożyć tę sytuację na nasze życiowe doświadczenia. Wystarczy zagłębić się w życie parafialne, by zobaczyć, że każdemu z nas brakuje postawy owej niewiasty. W pracy kancelaryjnej nieraz spotykam się z osobami, które chcą być rodzicami chrzestnymi. Jednak kiedy słyszą pytanie: "Czy pan/pani zna katechizm?", budzi się u wielu z nich oburzenie. Jak to - mówią - przecież u Pierwszej Komunii byłem/byłam! W takiej sytuacji trudno o choćby namiastkę pokory.
W życiu codziennym jest dużo więcej sytuacji, w których każdemu z nas brakuje doświadczenia wartości Dziecka Bożego. Tego wybranego, jedynego i umiłowanego przez Boga. Moda dzisiejszego świata zdecydowanie nie pomaga w budowaniu wszelkich cnot, a człowiek pokorny i cichy jest określony mianem ciamajdy, niedołęgi i osoby, która nie poradzi sobie w życiu. Postawa roszczeniowa i pełna pretensji "mnie się należy", denerwuje każdego, wzbudza od razu niechęć i uniemożliwia współpracę. Możemy sobie wyobrazić, co odpowiedziałby ktoś, słysząc słowa Pana Jezusa z dzisiejszej Ewangelii, które mówią, że nie można zabierać chleba dzieciom i rzucać psom. To tak, jakby we wspomnianej sytuacji w kancelarii zrównać osoby, które traktują Boga serio, uczestnicząc w życiu wspólnoty parafialnej, z osobami, które z Kościołem mają, delikatnie mówiąc, niewiele wspólnego, nie znając nawet podstaw wiary.
Jak wynika z dzisiejszej Ewangelii, pokora poparta wołaniem: "Panie, dopomóż mi", godna jest naśladowania. Jezus doprowadza do pochwały wiarę niewiasty, która widzi swoją sytuację i prosi choć o okruszyny ze stołu pańskiego. Kiedy człowiek spojrzy na swoje życie, widzi, co było w nim dobre, a co złe. Może dla usprawiedliwienia wymazać niewygodne wspomnienia, ale jeśli tylko zechce uznać swoją słabość i w pokorze oddać siebie w łaskę Boga, otrzyma to, o co prosi i znacznie więcej.
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |