Czas próby polskich sumieńW Skoczowie Jan Paweł II bronił ludzi wierzących przed dyskryminacją. "Polska potrzebuje ludzi sumienia" - podkreślał.Pielgrzymka papieska odbywała się w nieprzyjaznej wobec Kościoła i ludzi wierzących atmosferze. Postkomunistyczny rząd premiera Józefa Oleksego nie dopuszczał do ratyfikowania przez Sejm podpisanego dwa lata wcześniej Konkordatu ze Stolicą Apostolską. Pod pretekstem dyskusji o zapisach na temat relacji Kościół-państwo w przygotowywanej Konstytucji, wielokrotnie atakowano Kościół, który kreowano na głównego przeciwnika wolności i demokracji w Polsce. Narzucano przy tym, zwłaszcza w mediach, tezę znaną od lat z czasów rządów komunistycznych, że wiara powinna być jak najgłębiej ukrytą sprawą prywatną, a Kościół - zepchnięty na margines życia społecznego. W ATMOSFERZE NAGONKI "Modne" - i bezkarne - stawało się obrażanie uczuć religijnych, a księża jako "czarni" - jak choćby w "Kabarecie" Olgi Lipińskiej - byli dyżurnym tematem kpin. Były rzecznik rządu gen. Wojciecha Jaruzelskiego w każdym numerze wydawanego przez siebie tygodnika obrażał uczucia religijne wierzących i cynicznie drwił z ludzi Kościoła. Na dzień przed papieską podróżą "Trybuna" opublikowała list czytelnika z Rzeszowa, który domagał się, aby kapelani wojskowi - po czterech latach od wznowienia Ordynariatu Polowego - "dobrowolnie" opuścili koszary i przenieśli się do kościołów. List byl też pretekstem do kolejnego ataku na osobę ówczesnego biskupa polowego Sławoja Leszka Głódzia. W samym dniu przyjazdu Jana Pawła II "Trybuna" dała obszerna relację z Kongresu Socjaldemokratycznej Frakcji Młodych, którzy domagali się państwa świeckiego i liberalizacji ustawy antyaborcyjnej. W tej atmosferze, po zakończeniu pielgrzymki do Czech, Jan Paweł II przybył 22 maja 1995 r. z jednodniową wizytą do Polski. Odwiedził Skoczów, rodzinne miasto św. Jana Sarkandra, którego dzień wcześniej kanonizował w Ołomuńcu, Bielsko-Białą i Żywiec. Mimo fatalnej pogody, na trasie przejazdu do centrum Skoczowa Papieża witały tysiące wiernych. Pierwszym etapem pielgrzymki była wizyta w ewangelicko-augsburskim kościele Świętej Trójcy. Luteranie w tym rejonie Polski stanowią znaczący procent ludności. Biskup diecezji cieszyńskiej Kościoła ewangelicko-augsburskiego Paweł Anweiler witał Jana Pawła II jako "czcigodnego brata w Chrystusie". Zauważył, że choć w przeszłości różnie układały się relacje między katolikami a luteranami, obecnie są one dobre. Przykładem tego była zgoda luteran na odprawianie przez katolików - na czas odbudowy spalonego kościoła - Mszy Świętych niedzielnych w kościele luterańskim w Międzyrzeczu koło Bielska-Białej. Biskup Anweiler podkreślił, że jedność, o którą modlił się Chrystus, wciąż jest zadaniem do wypełnienia. Papież w swoim przemówieniu zapewnił, że bardzo pragnął spotkania z braćmi z Kościoła ewangelicko-augsburskiego. Wspomniał o "kamieniu milowym na szlaku ruchu ekumenicznego w Polsce", jakim było zwołane 350 lat wcześniej w Toruniu Colloquium Charitativum, i wyraził nadzieję, że "jeżeli w roku 2000 nie będziemy jeszcze całkowicie zjednoczeni, to przynajmniej mniej podzieleni". Po przemówieniach wymieniono dary. Papież przekazał kielich i patenę, a biskup ewangelicki ofiarował rzeźbę przedstawiającą Chrystusa ukrzyżowanego. Spotkanie zakończyła wspólnie odmówiona modlitwa "Ojcze nasz". BYĆ CZŁOWIEKIEM SUMIENIA Punktem kulminacyjnym pobytu w Skoczowie była papieska Msza Święta odprawiona na wzgórzu Kaplicówka. Zgromadziła ona 250 tys. wiernych. O nastrojach panujących wówczas w Polsce dobrze mówiły przyniesione wówczas transparenty. Domagano się na nich prawa Bożego i prawa do życia w przyszłej Konstytucji (Solidarność Zagłębia Miedziowego) i przepraszano Papieża za zachowanie parlamentarzystów blokujących przyjęcie Konkordatu (wierni z Wrocławia). Były transparenty zapraszające Papieża na Białoruś, a także wstrząsający w swej wymowie: "Czeczenia umiera". Otoczony zielenią duży drewniany ołtarz przypominał góralski szałas, a z jego boku umieszczono obraz przedstawiający św. Jana Sarkandra na tle Skoczowa i Beskidów. Nad wzgórzem dominował krzyż, przed którym Jan Paweł II modlił się 20 czerwca 1983 r. w Katowicach. W Skoczowie Jana Pawła II powitał bp Tadeusz Rakoczy, ordynariusz liczącej zaledwie trzy lata diecezji bielsko-żywieckiej. Swoje przemówienie rozpoczął słowami proroka Izajasza: "O, jak są pełne wdzięku na górach nogi zwiastuna radosnej nowiny, który ogłasza pokój, zwiastuje szczęście, który obwieszcza zbawienie". Biskup przypomniał, że na terenie tej diecezji urodzili się rodzice Papieża. W koncelebrze pod przewodnictwem Ojca Świętego uczestniczyło około 100 biskupów i 700 kapłanów. Obok biskupów polskich byli hierarchowie z Włoch, Czech i Moraw, Rosji i Białorusi. Papieska homilia była poświęcona postaci św. Jana Sarkandra oraz znaczeniu sumienia w życiu człowieka. Jan Paweł II podkreślił, że ład moralny jest fundamentem życia każdego człowieka i każdego społeczeństwa. "Dlatego Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia! Być człowiekiem sumienia to znaczy przede wszystkim w każdej sytuacji swojego sumienia słuchać i jego głosu w sobie nie zagłuszać, choć jest on nieraz trudny i wymagający; to znaczy angażować się w dobro i pomnażać je w sobie i wokół siebie, a także nie godzić się nigdy na zło, w myśl słów św. Pawła: »Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj« (Rz 12, 21). Być człowiekiem sumienia to znaczy wymagać od siebie, podnosić się z własnych upadków, ciągle na nowo się nawracać". Jan Paweł II przypomniał, że wiek XX był okresem szczególnych gwałtów zadawanych ludzkim sumieniom. "W imię totalitarnych ideologii miliony ludzi zmuszano do działań niezgodnych z ich najgłębszymi przekonaniami. Wyjątkowo bolesne doświadczenia ma pod tym względem cała Europa Środkowowschodnia. Pamiętamy ten okres zniewalania sumień, okres pogardy dla godności człowieka, cierpień tylu niewinnych ludzi, którzy własnym przekonaniom postanowili być wierni. Pamiętamy, jak doniosłą rolę odegrał w tamtych trudnych czasach Kościół jako obrońca praw sumienia - i to nie tylko ludzi wierzących!". Papież pytał: "Czy może historia płynąć przeciw prądowi sumień? Za jaką cenę ťmożeŤ? Tą ceną są niestety głębokie rany w tkance moralnej narodu, a przede wszystkim w duszach Polaków, które jeszcze się nie zabliźniły, które jeszcze długo trzeba będzie leczyć". A potem padły słowa najbardziej komentowane po pielgrzymce: "Wbrew pozorom, praw sumienia trzeba bronić także dzisiaj. Pod hasłami tolerancji w życiu publicznym i w środkach masowego przekazu szerzy się nieraz wielka, może coraz większa nietolerancja. Odczuwają to boleśnie ludzie wierzący. Zauważa się tendencje do spychania ich na margines życia społecznego, ośmiesza się i wyszydza to, co dla nich stanowi nieraz największą świętość. Te formy powracającej dyskryminacji budzą niepokój i muszą dawać wiele do myślenia. Bracia i siostry! Czas próby polskich sumień trwa!". Papież poświęcił kamienie węgielne pod nowe kościoły oraz dzwon katyński przywieziony przez ks. prałata Zdzisława Peszkowskiego. Po błogosławieństwie Jan Paweł II przyjął z rąk prezydenta Lecha Wałęsy najwyższe polskie odznaczenie - Order Orła Białego. Po południu, już w Bielsku-Białej, w pobliżu kościoła Serca Pana Jezusa Papież spotkał się z wiernymi. Przypomniał swoje osobiste związki z miastem. Tu urodził się jego ojciec, a w miejscowym szpitalu pracował jako lekarz jego brat. "To co uderza w Bielsku-Białej, to fakt spotkania i harmonijnego przenikania się tutaj dwóch tradycji kulturowych i kościelnych: to znaczy tradycji krakowskiej i śląskiej. Jest to wielkie bogactwo tego miasta i całego regionu" - powiedział Ojciec Święty. Następnie udał się do Żywca, gdzie na rynku przewodniczył liturgii słowa dla 20 tys. wiernych. W wygłoszonym przemówieniu wskazał na potrzebę dawania świadectwa Chrystusowi we współczesnym świecie. Mówił też o budzących niepokój w Polsce "tendencjach zmierzających do programowej laicyzacji społeczeństwa, ataków na Kościół, ośmieszaniu wartości chrześcijańskich". "ŹLE POINFORMOWANY" Po wyjeździe Jana Pawła II rozpoczęła się dyskusja w mediach. "Ubolewam nad tym, że papież jest źle informowany, że przedstawia mu się sprawy w sposób stronniczy i potem jego wypowiedzi, zamiast być zarzewiem zgody, mogą stać się zarzewiem konfliktu" - grzmiał na łamach "Trybuny" wicemarszałek Sejmu Aleksander Małachowski. Wtórował mu były premier Mieczysław Rakowski, który przejawy nietolerancji dostrzegał jedynie wobec innowierców, a przede wszystkim niewierzących, i proponował nawet napisanie na ten temat białej księgi. Animatorami nietolerancji mieli być... katoliccy księża! Dla posła Zbigniewa Siemiątkowskiego w wypowiedzi Papieża było "wiele krzywdzących i rozmijających się z prawdą elementów". Lewica i środowiska antyklerykalne nie mogły darować Papieżowi jego słów wypowiedzianych w Skoczowie i zapewnienia, że sprawy Ojczyzny niezmiennie traktuje jak swoje własne. Wojciech Świątkiewicz
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2023 Pomoc Duchowa |