Trudny dialogSzeroko komentowana wizyta Jana Pawła II w Ziemi Świętej była w pewnym sensie oczekiwana od samego początku pontyfikatu. Jan Paweł II pielgrzymował do najważniejszych miejsc wiary chrześcijańskiej w roku 2000, roku Wielkiego Jubileuszu.Papież pisał o jubileuszu już w pierwszych zdaniach swojej inauguracyjnej encykliki "Redemptor hominis". Przepełnia ją przekonanie, że razem z nowym milenium dojdzie do bardziej powszechnego odnowienia rozumienia zasadniczej prawdy wiary, jaką jest Wcielenie Syna Bożego. Z czasem światu objawiło się jeszcze jedno pragnienie papieża. Jan Paweł II od samego początku pontyfikatu pokazywał, że dialog międzyreligijny w szczególny sposób powinien koncentrować się na szukaniu porozumienia z narodem żydowskim. Wśród uzasadnień tej postawy z całą pewnością znajduje się teologiczna i historyczna prawda, że to lud Izraela poprzedzał Kościół w pielgrzymce wiary. Inną ważną kwestią była tragedia Shoah, która w radykalny sposób zmieniła perspektywę, z jakiej kultura Zachodu zaczęła patrzeć współcześnie na Żydów. Wyrazem tego był dokument Soboru Watykańskiego II Nostra Aetate poświęcony dialogowi międzyreligijnemu. Po wizycie w rzymskiej synagodze, podróż do Ziemi Świętej była najbardziej spektakularnym elementem zbliżenia pomiędzy papieżem i żydami za czasów "polskiego pontyfikatu". Wcześniejsza deklaracja Jana Pawła II o nieodwołalnym charakterze przymierza Boga z Żydami, a także słynne stwierdzenie "o starszych braciach w wierze", została wtedy wzmocniona gestem przeprosin skierowanych wobec narodu żydowskiego za niesprawiedliwości, jakich doznał on w przeszłości z ręki chrześcijan. Problemy, przed jakimi dzisiaj stoimy na drodze dialogu katolicko-żydowskiego, wiążą się z próbami interpretacji owych symbolicznych gestów Jana Pawła II jako wypowiedzi doktrynalnych. Momentem prawdy okazała się dyskusja wokół modlitwy wielkopiątkowej znajdującej się w mszale przedsoborowym, który został powszechniej dopuszczony do użytku wiernych decyzją papieża Jana Pawła II. Benedykt XVI postanowił złagodzić jej ostrą wymowę, zachowując jednocześnie istotę, a mianowicie intencję nawrócenia Żydów i uznania przez nich Jezusa za Chrystusa, Zbawiciela, Mesjasza i Syna Bożego. Postanowienie papieża było jedynie kontynuacją wcześniejszego złagodzenia tej modlitwy najpierw przez Piusa XII, a potem Jana XXIII. Ostre protesty, jakie spotkały Benedykta XVI, pokazały, że wybrane gesty dobrej woli Jana Pawła II wobec Żydów potraktowano jako wykładnię nauczania powszechnego. W konsekwencji dla wielu zaskakujący okazał się fakt, że jednak katolicy nie mogą akceptować idei równocenności wielu dróg zbawienia nawet w stosunku do żydów. Jednostronność takiej interpretacji może nam przybliżyć postawa św. Pawła, który nigdy nie negował nieodwołalności wybrania Izraela, ale równocześnie pozostałby w niemałym zdziwieniu, gdyby mu powiedziano, że to oznacza porzucenie głoszenia Ewangelii wśród własnych pobratymców. W tym względzie nic się nie zmieniło - Dobra Nowina w dalszym ciągu jest skierowana także do tych, których Bóg wybrał jako pierwszych, czyli do Żydów. Niestety opisane wydarzenia ukazały powierzchowność wielu aspektów dialogu z judaizmem. W pewnym sensie nie uniknięto bolesnych przekłamań, które zostały strząśnięte dopiero wobec nieprzewidzianego starcia, jakim stał się medialny konflikt o treść modlitwy. Dialog byłby prawdziwszy, gdyby pamięć uczestników debaty publicznej żywiej chciała zachować te chwile, kiedy to Jan Paweł II ścierał się z żydowską opinią publiczną. Bardzo wymownym momentem była beatyfikacja Edyty Stein. Ta urodzona w żydowskiej rodzinie filozofka i karmelitanka w sposób oczywisty wybrała Chrystusa, co dla wyznawców judaizmu stato się zgorszeniem, którym zawsze dla żydów jest porzucenie jego szczególnej tożsamości. Dla chrześcijan jej wybór to krok do przodu w stronę Tego, Który Prawo wypełnił doskonale i przyniósł zbawienie. Jan Paweł II nie pojechał do Izraela przepraszać za wiarę Kościoła i pewność tej wiary, ani też nie zamierzał uznać przymierza Izraela za doskonalsze od chrześcijańskiego. Niestety, w tym przypadku, podobnie jak w wielu innych, recepcja nauczania papieża zakończyła się przeakcentowaniem gestów symbolicznych. Na ich podstawie wyciągano pospieszne i pochopnie teologiczne wnioski. W tym przede wszystkim należy upatrywać dzisiejszego ochłodzenia relacji katolicko-żydowskich, a nie w szczególnym uporze obecnego papieża. Tomasz Rowiński
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |