Katechizm o tajemnicach życia Jezusatajemnica, która fascynuje i przerażaPrzedmiotem kolejnej rozmowy o katechizmie jest życie Jezusa na ziemikl. Michał Wilk SP: Jeden z podrozdziałów katechizmu nosi tytuł Misteria dzieciństwa i ukrytego życia Jezusa Chrystusa. Co to jest misterium? ks. Józef Tarnawski SP: Najprościej mówiąc: "tajemnica", rzeczywistość, fakt, coś realnego, a jednocześnie coś, co jest owiane tajemnicą, i dlatego winno być rozważane i pogłębiane... ...a zatem życie Jezusa jest tajemnicą, którą człowiek ma odkrywać? Tak. Gdyby to nie była tajemnica, nasz współudział w doświadczeniu Boga byłby bardzo ograniczony. A tak, przed nami jest przygoda poznawania czegoś nieznanego, czegoś, co wciąga człowieka, co go fascynuje. Ten proces zależy od indywidualnych cech każdego z nas, od zdolności do refleksji i analizy - ciekawie to Pan Bóg wymyślił. Dlatego ta tajemnica nigdy nie zostanie wyczerpana... Na pewno. Co więcej, spotkanie z osobami, które wędrują drogą odkrywania tajemnicy, jest bardzo interesujące, pokazuje bowiem, jak różnymi ścieżkami można zmierzać do Boga i jak niezbadany jest Ten, który nas pociąga. Tajemnica jest jedna, a można ją w tak różnorodny sposób rozpoznawać i przeżywać. Można powiedzieć, że jest to coś niezwykle elastycznego, otwartego na indywidualność każdego człowieka, na jego predyspozycje badawcze, a równocześnie coś, co wyrasta z jednego źródła, źródła objawionego. Ale czy odkrywanie tej tajemnicy polega tylko na jej intelektualnym poznawaniu? W jaki sposób można ją zgłębiać, aby żyć Misterium Jezusa? Chrześcijanin nie może się wyrzec pracy rozumu, ale ma świadomość, że w którymś momencie funkcja intelektu się wyczerpuje i rozpoczyna się dalsze podążanie oparte na zawierzeniu i zaufaniu. Wiara i rozum to dwie uzupełniające się drogi badania tajemnicy. Możemy wiele odkryć, ale również potrzebujemy wiele pokory i ufności, aby zawierzyć Słowu objawionemu, Bogu, który chciał nam coś przekazać. Katechizm Kościoła Katolickiego wymienia trzy funkcje historii życia Pana Jezusa, mianowicie: objawienie Ojca, odkupienie i rekapitulację wszystkiego w Nim jako Głowie. Zatrzymajmy się przy pierwszym zadaniu. Czy Ksiądz myśli, że Boga można po prostu pokazać? Nie. Myślę, że Boga można jedynie w jakimś stopniu odsłonić, można uchylić rąbka Jego tajemnicy. Taka była rola Jezusa i taka jest misja Kościoła. Bóg zawsze zostanie niedopowiedziany, nieod- kryty. I to nie dlatego, żeby miał człowieka nie doceniać albo miałby mu niedowierzać, ale ze względu na szacunek do człowieka i chęć zaproszenia go do udziału w nadzwyczajnym procesie poznawania przeradzającego się w umiłowanie. Podobnie rzecz ma się w relacjach międzyludzkich. Drugi człowiek też nie może w pełni dać się poznać, zawsze zachowa coś dla siebie, choćby nawet nie chciał. Jako osoba jest nieprzewidywalny, jest niewyrażony do końca. Dzięki temu możliwy staje się dialog i obdarowywanie. Jezus przyszedł na ziemię, aby objawić nam Ojca. Czy objawienie Ojca i realizacja zbawczego planu musiała dokonać się przez przyjście Jezusa Chrystusa, czy mogło dokonać się w jakiś inny sposób? Zwróćmy uwagę na chronologię. Wcielenie Chrystusa następuje długo po tym, jak Bóg dał się poznać i objawił swoje imię Abrahamowi, kolejnym Patriarchom, Mojżeszowi i całemu narodowi. Można więc stwierdzić, że gdyby nie miało być Wcielenia Jezusa Chrystusa, Bóg mógł w inny sposób dać się poznać, co zresztą zaczął czynić. Oznacza to, że objawienie mogło być kontynuowane w sposób niezależny od Wcielenia Chrystusa. Prawdą jest jednak, że tamto objawienie starotestamentalne było ukierunkowane na przyjście Jezusa Chrystusa i że najpełniej Bóg może być poznany właśnie w Chrystusie. Czy poznanie Boga, jakiego dostąpili pierwsi rodzice przed grzechem pierworodnym, jest tożsame z tym poznaniem, które stanie się naszym udziałem w przyszłym świecie, w Królestwie niebieskim? Nie. Dlatego że dla pierwszych rodziców była również przewidziana perspektywa uwznioślająca. Ich życie ziemskie miało się w pewnym momencie zakończyć i po nim mieli przejść do tego sposobu bytowania, który my nazywamy dzisiaj visio beat ifica - wizją uszczęśliwiającą utożsamianą z nieprzemijającym oglądaniem Boga. Analizując rzeczywistość rajską, w jakiej znajdował się Adam, trzeba powiedzieć, że ta rzeczywistość, choć pozbawiona grzechu i zła rozdarcia, nie była rzeczywistością niebiańską, idealną. W rzeczywistości, w której żył Adam, dotykamy również przemijalności i niedoskonałości stworzenia. To, co prawdziwie radosne i doskonałe Bóg zachował na koniec... Pewnie w tym kontekście Ojcowie kościoła mówią o błogosławionej winie, której konsekwencją stało się zbawienie... To prawda - podkreślamy tę przedziwną zależność w Exultecie, kiedy wychwalamy łaskę Boga i odnosimy się do grzechu, który przez mądrość Bożą został wykorzystany do zwycięstwa. To delikatny temat, bo ktoś mógłby łatwo stwierdzić, że wina była niezbędna, wręcz konieczna. A tak nie jest. Człowiek popełnił grzech w sposób wolny, niezdeterminowany planami Bożymi, choćby najbardziej wspaniałymi. W wyniku odstępstwa Adama Bóg wprowadza plan naprawczy wobec człowieka. Wina staje się błogosławiona, bo na jej tle rozbłysnęła przedziwna łaskawość Boga. Mówiliśmy o tym, że życie Jezusa Chrystusa jest misterium, tajemnicą. Bóg także jest tajemnicą. W teologii ascetycznej używa się dwóch określeń misterium tremendum i misterium fascinosum, by za ich pomocą ująć sposób, w jaki Bóg daje się poznać człowiekowi. Co oznaczają te sformułowania? Odkrywanie tajemniczego Boga przypomina przeprawę łodzią przez niebezpieczne morze. Jeśli kapitan źle obciąży łódź, będzie się ona przechylać na boki i może dojść do katastrofy. Ładunek musi być równomiernie rozłożony. Podobnie w doświadczeniu Boga - będzie ono zafałszowane i nieobiektywne, przechylone w jedną stronę, jeśli nie zostanie ujęte i podtrzymane przez dwa zasadnicze odniesienia do Absolutu. Pierwszym jest misteńum fascinosum, czyli doświadczenie Boga jako Tajemnicy Radości. Drugim jest lęk i szacunek wobec Bożego majestatu. Różnica między stworzeniem a Stwórcą nie może zostać zapoznana, bo to prowadzi do pomieszania relacji, tak jak w rodzinie -jeśli dziecko zacznie grać rodzica, płacić rachunki, decydować o wakacjach i chodzić do pracy, to efekt będzie tragiczny. Człowiek koniecznie musi dbać o prawdę: o sobie i o Bogu, oraz dbać o jedyną relację, jaka jest możliwa - relację ojcow- sko-synowską. Zbytnie akcentowanie bliskości wobec Boga i oparcie się jedynie na stwierdzeniu, że "jestem Jego dzieckiem, nic mi nie grozi", prowadzi do spoufalenia się z tym nadzwyczajnym Rodzicem. Od tego już tylko krok ku postawie dziecięcej samowoli. Nadmierne podkreślanie lęku także jest niebezpieczne, gdyż może przerodzić się w strach i ucieczkę. Wizja dobrego Ojca zostaje zgubiona. Dojrzałość chrześcijańska wyraża się w umiejętnym wyważeniu intensywności tych dwóch doświadczeń wewnętrznych. Czy Chrystus Pan miał pewność, że jest Synem Bożym? Czy poznanie Ojca przez Niego i przez innych ludzi różni się jakościowo? Tak, Jezus miał świadomość swojego bóstwa, choć w nauczaniu jej nie eksponował; raczej posługiwał się stwierdzeniami innych osób, które potwierdzał albo którym nie zaprzeczał. Czy świadomość tego, kim jest, została Mu dana od samego początku czy też rosła wraz z Jego dorastaniem? Należałoby przyjąć, że wzrastanie Jezusa jako człowieka, czyli proces usamodzielniania się życiowego, był połączony z procesem pogłębiania tej świadomości i budowania szczególnej więzi z Ojcem, którego Małe Dziecko z Nazaretu rozpoznawało w swym wnętrzu jako Ojca Niebieskiego. Późniejszy sposób działania Chrystusa (odpuszczanie grzechów, stawianie się na równi z Ojcem, ukazywanie siebie jako osoby godnej wiary i miłości) świadczy o tym, że Jezus wiedział, iż jest Bogiem. ks. Józef Tarnawski SP - kl. Michał Wilk SP Espe, nr 63
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |