o. Wenanty Katarzyniec(1889 - 1921)![]() Józef, bo takie imię otrzymał na chrzcie, był synem ubogiej chłopskiej rodziny. Przyszedł na świat 7 października 1889 r. w Oby dowie k. Lwowa. Po ukończeniu Studium Nauczycielskiego we Lwowie wstąpił do franciszkanów konwentualnych i otrzymał imię Wenanty. "Wyrzeknę się wszystkiego, choćby mi to nie wiem jak drogie było, jeśli mi przeszkadza w zbawieniu duszy" - pisał w tym okresie. Od samego początku przełożeni dostrzegali u niego wielką skromność połączoną z pokorą i szczerą naturalną prostotą. W 1912 r. podczas wakacji w Kalwarii Pacławskiej, po raz pierwszy spotkał się z młodszym od siebie o pięć lat klerykiem Maksymilianem Kolbem, z którym zaprzyjaźnił się. W 1914 r. z rąk bp. Anatola Nowaka w Krakowie przyjął święcenia kapłańskie. Po krótkiej pracy duszpasterskiej w Czyszkach został mistrzem nowicjatu oraz kleryków we Lwowie, a także wykładowcą filozofii, łaciny i greki. Przyczynił się znacznie do ożywienia gorliwości zakonnej w całej prowincji. W swojej posłudze kapłańskiej zwracał uwagę jako znakomity spowiednik i kaznodzieja. Kiedy o. Maksymilian Maria Kolbe organizował redakcję "Rycerza Niepokalanej", zaproponował mu współpracę. Niestety, gruźlica spowodowała, że młody zakonnik nie tylko nie mógł włączyć się w powstanie "Rycerza Niepokalanej", ale musiał opuścić Lwów i formowaną przez siebie młodzież zakonną. "Widocznie taka jest wola Jezusa (...). I dla mnie krzyżem jest chorowanie i to, żem oderwany jest od ulubionej pracy - ale cóż, jeśli Bogu tak się podoba, niech tak będzie!" - pisał. Posłuszny przełożonym udał się na wypoczynek najpierw do Haczanowa, a następnie do Kalwarii Pacławskiej. Na tej ostatniej placówce mimo choroby bez reszty poświęcał się pracy w konfesjonale. Odszedł do Pana wieczorem 31 marca 1921 roku. Ojciec Maksymilian - już po śmierci swego przyjaciela - prosił go o wstawiennictwo w sprawie wydania pierwszego numeru "Rycerza Niepokalanej". Gdy pismo ukazało się w styczniu 1922 r., o. Maksymilian jako redaktor naczelny pisał o o. Wenantym: "Drogi mój współbracie w zakonie i dzielny Szermierzu Niepokalanej. Teraz, gdy już stoisz przed tronem Najwyższego i wstawiasz się za zabłąkanymi duszami, gdy słabość ciała nie stawia Ci zapory w intensywnej pracy - spojrzyj! Oto bracia Twoi urzeczywistniają Twe gorące zamiary: pisemko, któregoś tak bardzo wyczekiwał, powstaje, aby dusze dla Niepokalanej zdobywać i przez Jej najczystsze ręce składać z miłością w gorejące Serce Jezusa. Spojrzyj i zajmuj się nim szczerze. Wymódl rozwój pomyślny i bądź mu patronem". I rzeczywiście, "Rycerz Niepokalanej" nie tylko utrzymał się na rynku wydawniczym, ale bardzo szybko nastąpił wzrost jego nakładu, który osiągnął kilkaset tysięcy!
Proces beatyfikacyjny o. Wenantego Katarzyńca trwa od 1950 r. Stolica Apostolska stwierdziła już heroiczność jego cnót.
Wojciech Świątkiewicz Tekst pochodzi z Tygodnika Idziemy, 29 marca 2009
[ Powrót ] |
[ Strona główna ] |
|