ks. Jerzy Popiełuszko(1947 - 1984)Raduj się Polsko! Poprzez wyniesienie do chwały ołtarzy błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki Ojciec Święty Benedykt XVI mówi do Kościoła w Polsce: "Patrz, oto syn twój żyje". Po tych słowach legata papieskiego abp. Angelo Amato na wypełnionym po brzegi placu Piłsudskiego rozległy się oklaski. Wielu, zwłaszcza z pokolenia błogosławionego księdza, czekało na ten dzień od blisko 26 lat. Odświętnie ubrani gromadzili się od samego poranka. Na dwie godziny przed 11.00 - kiedy rozpoczęła się uroczysta Msza św. - nad placem powiewało nieprzebrane morze biało-czerwonych flag, transparentów z hasłami "Zło Dobrem Zwyciężył" i sztandarów "Solidarności". Widać było niemal wszędzie portrety ks. Jerzego. Obok nich flagi USA, Kanady, Ukrainy, Włoch i Szwecji i wielu innych krajów. Oczekiwaniu towarzyszył śpiew połączonych chórów: śpiewał Warszawski Chór Chłopięcy i Męski przy Uniwersytecie Muzycznym im. Fryderyka Chopina, Chór Reprezentacyjny Wojska Polskiego, Chór Centrum Myśli Jana Pawła II. Wystąpiła także Orkiestra Koncertowa Victoria z Rembertowa. Kiedy na plac dotarli bliscy ks. Jerzego z mamą Marianną Popiełuszko, znowu rozległy się brawa. Kiedy zaś sędziwa pani Marianna mocnym, czystym głosem poprowadziła modlitwę różańcową, ludzie nie kryli łez. Mszę rozpoczęła procesja, której towarzyszył śpiew "Litanii do Wszystkich Świętych". Uroczystości przewodniczył legat papieski, prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych abp Angelo Arriato. Koncelebrowali kardynałowie z Polski i z zagranicy, w tym kard. Wiliam Levada, prefekt Kongregacji Nauki Wiary, około stu biskupów i ponad 2000 księży. Z krótkim słowem do wiernych wystąpił abp Kazimierz Nycz. - Gaude Mater Polonia! - mówił entuzjastycznie metropolita Warszawy. - Ciesz się Matko Polsko! Ciesz się Warszawo! (...) Przeżywamy wielki dzień w historii archidiecezji warszawskiej, Kościoła w Polsce i całej naszej Ojczyzny. - Kochana mamo ks. Jerzego - zwrócił się do pani Marianny Popieiuszko - dziękujemy za syna, dziękujemy za kapłana i męczennika. Na początku obrzędu beatyfikacji metropolita warszawski przedstawił prośbę o włączenie w poczet błogosławionych Czcigodnego Sługi Bożego ks. Jerzego Popiełuszki. Przedstawił następnie życiorys zamordowanego przez funkcjonariuszy komunistycznej służby bezpieczeństwa kapłana. Przypomniał, że proces beatyfikacyjny ks. Jerzego rozpoczęty na szczeblu diecezjalnym w 1997 r. został ukończony w Rzymie 19 grudnia 3009 r. dekretem Ojca Świętego o męczeństwie sługi Bożego. W odpowiedzi na tę prośbę abp Amato przedstawił list apostolski Benedykta XVI, w którym papież zezwala, "aby odtąd Czcigodnemu Słudze Bożemu Jerzemu Popiełuszce, prezbiterowi i męczennikowi wytrwałemu i niestrudzonemu świadkowi Chrystusa, który zwycięży! zło dobrem aż do przelania krwi, przysługiwał tytuł Błogosławionego". Zapewne niewielu zebranych na placu zdawało sobie sprawę, że do słów tradycyjnej formuły beatyfikacyjnej Ojciec Święty włączył słowa, które wyżej wyróżniliśmy. Reakcja zebranych na placu była entuzjastyczna. Oklaski rozpoczęły się już przy stwierdzeniu, że "wspomnienie bł. ks. Jerzego Popiełuszki będzie obchodzone 19 października" i trwały aż do całkowitego odsłonięcia obrazu beatyfikacyjnego ks. Jerzego, namalowanego przez Zbigniewa Kotyllę z Lublina. W procesji z relikwiami nowo błogosławionego mamie ks. Jerzego towarzyszył ks. prał. Zygmunt Malacki, proboszcz żoliborskiej parafii św. Stanisława Kostki, ostatniego kościoła, w którym posługiwał ks. Jerzy. Abp Amato zamienił kilka słów z panią Marianną, a następnie oddał cześć relikwiom jej syna. Później papieski wysłannik wygłosił kazanie. Polskie tłumaczenie homilii odczytał bp Stanisław Budzik, sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski. W procesji z darami szli między innymi związkowcy z "Solidarności", przedstawiciele służb czuwających od ponad ćwierćwiecza przy grobie ks. Jerzego na warszawskim Żoliborzu, parafianie z rodzinnej parafii ks. Popiełuszki w Suchowoli, górale, zakonnice i służba zdrowia. Na zakończenie liturgii zgromadzeni wysłuchali wygłoszonego z Cypru pozdrowienia Benedykta XVI do Polaków. Papież zaznaczył po polsku, że raduje się wyniesieniem na ołtarze ks. Jerzego Popiełuszki. - Niech jego przykład i wstawiennictwo - powiedział - budzi gorliwość kapłanów i rozpala miłość wiernych. Dziękując Bogu za nowego błogosławionego abp Kazimierz Nycz wyraził wdzięczność około dwustu tysiącom ludzi, którzy przybyli na uroczystość oraz milionom tych, którzy śledzili jej przebieg za pośrednictwem radia i telewizji. Na placu byli ludzie z całej Polski. Przyjechali duchowni i klerycy. Seminarzyści z Tarnowa całą uczelnią przyjechali do Warszawy. - Ks. Jerzy to kapłan wielki i mocny, choć skromny. Jego posługa zbliża do dobrej posługi Bogu i Polsce, ale i szacunku dla wszystkich, niezależnie od tego, co głoszą - mówili. Było wielu dawnych i obecnych działaczy "Solidarności": hutnicy w swoich ciężkich strojach, górnicy z pióropuszami, pielęgniarki i lekarze. Wsparcie i wstawiennictwo ks. Popiełuszki zawsze nam pomagało w przezwyciężaniu codziennych trudów - zaznaczył przewodniczący Związku Janusz Śniadek - i pomaga nam do dziś. Wyniesienie ks. Popiełuszki na ołtarze to dzień zwycięstwa - symbolicznie - tych wszystkich, którzy walczyli o wolność i niepodległość kraju - powiedział. Po Mszy św. do Świątyni Opatrzności Bożej w Wilanowie ruszyła uroczysta wielotysięczna procesja z relikwiami bł. ks. Jerzego Popiełuszki.
Kilkakrotnie miałem okazję odwiedzić w Warszawie muzeum poświęcone naszemu błogosławionemu męczennikowi księdzu Jerzemu Popiełuszce. Za każdym razem wzruszenie było tak wielkie, że prowadziło do łez. Potwornie zeszpecona twarz tego łagodnego kapłana była podobna do ubiczowanego i upokorzonego oblicza ukrzyżowanego Chrystusa, które utraciło piękno i godność. Zakrwawione usta tej umęczonej twarzy zdawały się powtarzać słowa Sługi Pańskiego: "Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym Mi brodę. Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem" (Iz 50, 6). Co było powodem tak wielkiej zbrodni? Czy ksiądz Jerzy był może przestępcą, mordercą, a może terrorystą? Nic z tych rzeczy. Ksiądz Popiełuszko był po prostu wiernym katolickim kapłanem, który bronił swojej godności jako sługi Chrystusa i Kościoła oraz wolności tych, którzy, podobnie jak on, byli ciemiężeni i upokorzeni. Ale religia, Ewangelia, godność osoby ludzkiej, wolność nie były pojęciami zgodnymi z ideologią marksistowską. To właśnie dlatego rozpętał się przeciw niemu niszczący gniew wielkiego kłamcy, nieprzyjaciela Boga i ciemięzcy ludzkości, tego, który nienawidzi prawdy i szerzy kłamstwo. W tamtych latach, jak zdarzało się to niekiedy w historii, na dużym obszarze Europy, światło rozumu zostało przyćmione ciemnością, a dobro zastąpione złem. Prorocze sumienia ubiegłego wieku ostrzegały, że imperium zła może zrodzić tylko gorzkie i niestrawne "strąki" (Łk 15, 16), jak pokarm dla świń, którym chciał się posilić syn marnotrawny, porzuciwszy wpierw dom umiłowanego ojca. Ksiądz Jerzy nie uległ pokusie, by żyć w tym obozie śmierci. Przy pomocy jedynie duchowych środków, takich jak prawda, sprawiedliwość oraz miłość, domagał się wolności sumienia obywatela i kapłana. Lecz zgubna ideologia nie znosiła światła prawdy i sprawiedliwości. Dlatego ten bezbronny kapłan był śledzony, prześladowany, aresztowany, torturowany a ostatecznie brutalnie związany i, choć jeszcze żył, został wrzucony do wody. Jego oprawcy, którzy nie mieli najmniejszego szacunku dla życia, z pogardą odnosili się nawet do śmierci. Porzucili go, jak niektórzy porzucają martwe zwierzę. Jego ciało zostało odnalezione dopiero po dziesięciu dniach. Nie wystarczyłoby łez wszystkich polskich matek, aby załagodzić taki ból i mękę. Wobec tortur zadanych mu przez oprawców ksiądz Jerzy okazał się odważnym męczennikiem Chrystusa (...) Ofiara młodego kapłana nie była porażką. Jego oprawcy nie byli w stanie, nie mogli uśmiercić Prawdy. Tragiczna śmierć naszego męczennika była w rzeczywistości początkiem powszechnego nawrócenia serc do Ewangelii. Śmierć męczenników jest istotnie posiewem chrześcijan. Z homilii abp. Angelo Amato, prefekta Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych
Takiej procesji Warszawa dawno nie widziała! Pogoda jak marzenie. Za krzyżem szedł kolorowy orszak pocztów sztandarowych różnych związków i organizacji: sprawująca wartę przy grobie ks. Popiełuszki Kościelna Służba Porządkowa, Bractwo Kurkowe, Archikonfraternia Literacka, Rycerze Bożego Grobu, Rycerze Kolumba, górnicy, hutnicy, górale, "Solidarność" z całej Polski. Za nimi w asyście honorowej wojska, straży pożarnej, policji, straży miejskiej, a przede wszystkim harcerzy niesiono relikwie bł. ks. Jerzego i portret beatyfikacyjny. Relikwie prowadzili w czterech etapach: bp Piotr Jarecki, bp Tadeusz Pikus, ks. Maciej Zieliński i metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz, który wprowadził je do Świątyni Opatrzności. - Bóg pobłogosławił. Idziemy - zadecydowała pani Helena. Wraz z całą rodziną sprawnie wydostała się z sektora i poszła pod kościół św. Krzyża, by tam zaczekać na procesję. Dlaczego idzie? - To byt nasz nauczyciel życia w wolności i prawdzie. Takich ludzi nam dziś trzeba może nawet bardziej, niż kiedyś - rzuciła w pośpiechu, bo barwny pochód już wylał się na Krakowskie Przemieście w towarzystwie jednej z orkiestr, które na całej, niemal 14-kilometrowej trasie cały czas towarzyszyły idącym. - Myśmy ks. Jerzego osobiście znali, słuchali, a potem po nim płakali. A teraz jest błogosławiony! A przecież jego mama jeszcze żyje. Takie rzeczuy się nie zdarzają! A my mamy szczęście w tym uczestniczyć! Jak można było zostać w domu? - pyta retorycznie pan Zbigniew. - Idziemy, bo chcemy być blisko naszego ks. Jerzego - tym bardziej, że on już dużo może, a my możemy się już legalnie do niego modlić - dodaje ze śmiechem. Ale idą i młodsi. - Urodziłam się już po śmierci ks. Jerzego, ale idę, ponieważ wielu, w obronie których kiedyś przemawiał, zostało w domach. Ks. Jerzy namawiał, żeby "zło dobrem zwyciężać". Niestety, nie nauczyliśmy się od niego jako naród takich postaw. Dlatego, jako zadośćuczynienie, idę! - mówi Agata, studentka historii UW. Pochód, w którym można rozpoznać także delegacje z innych krajów, rozciągał się już od placu Trzech Krzyży do placu na Rozdrożu. Słychać na przemian pieśni religijne i patriotyczne oraz modlitwy i rozważania wg słów bł. ks. Jerzego. Po przejściu Traktem Królewskim, a potem ul. Gagarina, Czerniakowską i prosto aż do Wilanowa o godz. 17.50 procesja stanęła przed Świątynią Opatrzności Bożej. Doszło tylu uczestników - jak zauważył abp Kazimierz Nycz - że plac przed świątynią ich nie pomieścił. Tam rozpoczęło się uroczyste nabożeństwo: odmówiono po raz pierwszy oficjalnie Litanię do bł. ks. Jerzego Popiełuszki oraz odnowiono, już po raz trzeci, "Akt dziękczynienia i zawierzenia Polski Opatrzności Bożej". - Naszą procesję porównać by można do słynnego przedwojennego powrotu relikwii św. Andrzeja Boboli do Warszawy. Trzeba powiedzieć, że ks. Jerzy Popiełuszko jako błogosławiony męczennik "chwycił", chwycił nas za serca - zwrócił się z uznaniem do uczestników procesji abp Nycz. - Kiedy na was patrzę, jestem pewien, że ten największy kościół w Warszawie, jakim będzie świątynia, was by nie pomieścił. Chciałbym was prosić, byście się na zawsze przywiązali nie tylko do tego błogosławionego, ale także do tego miejsca, tego forum narodu. Na koniec relikwie bł. ks. Jerzego Popiełuszki przeniesiono do Panteonu Wielkich Polaków, obok symbolicznego grobu Jana Pawła II. Od godz. 19.30 mogli się przy nim indywidualnie modlić wszyscy przybyli na uroczystości. Wśród czekających odnajduję panią Helenę. - Przeszłam całą trasę, więc dam radę i poczekać. W Dniu Dziękczynienia podziękuję Bogu za ks. Jerzego - mówi - pierwszego błogosławionego w naszym Panteonie.
Tegoroczne Święto Dziękczynienia rozpoczęło w wigilię beatyfikacji Archidiecezjalne Spotkanie Młodych, oczywiście pod znakiem księdza Jerzego. Na placu przed Świątynią Opatrzności Bożej można było na własne oczy - ale bezpiecznie - obserwować rozpędzoną przez MO i ZOMO manifestację patriotyczną oraz częsty w latach 80. "bój o krzyż". Rekonstrukcje tamtych wydarzeń przygotowała warszawska grupa historyczna "Zgrupowanie Radosław". Goście wysłuchali też wspomnień bliskich i znajomych ks. Jerzego oraz specjalnego koncertu "Zło dobrem zwyciężał". Abp Kazimierz Nycz wręczył nagrody w konkursie wiedzy o ks. Jerzym Popiełuszce, w którym wzięły udział dzieci i młodzież ze szkół podstawowych oraz ponadpodstawowych. W spotkaniu wzięli także udział inni hierarchowie Kościoła, w tym inicjator procesu beatyfikacyjnego ks. Jerzego i "pierwszy budowniczy" Świątyni Opatrzności w Wilanowie, prymas senior kard. Józef Glemp. W spektaklu poświęconym pamięci ks. Jerzego Popiełuszki oraz ofiar stanu wojennego w Polsce wystąpili między innymi: Magda Anioł, Jacek Wąsowski, Marcin Styczeń, Tomasz Kamiński, Kasia Wilk, Hania Stach i zespół Fuli Power Spirit. Najserdeczniej witano jednak Przemysława Gintrowskiego, barda "Solidarności". Legendarne "Mury" zaśpiewała Paulina Bisztyga. Z okazji Dnia Dziękczynienia za rodzinę, pracę, wiarę, szczęśliwe życie i nowego błogosławionego dziękowali Anna Dymna, Zbigniew Zamachowski, lekkoatleta Tomasz Majewski i inni, mniej znani Polacy. Dzień zakończyło odśpiewanie utworu "Dziękuję Ci" - hymnu Dnia Dziękczynienia autorstwa Roberta Friedricha, w wykonaniu wszystkich artystów występujących w koncercie. Zuzanna Smoleńska, Radek Molenda
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |