Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Niemal legendarna postać - Ojciec Rafał Kiernicki duszpasterz Lwowa i Zachodniej Ukrainy

3 V 1912 - 23 XI 1995

27 XI 1995 r. udałem się z o. bp. Marianem Błażejem Kruszyłowiczem i dwoma innymi współbraćmi zakonnymi do Lwowa na pogrzeb ś.p. bp. Rafała Władysława Kiernickiego. Ostatni rok przed wojną spędziłem z nim razem w lwowskim klasztorze franciszkańskim. Kończył on wtedy studia teologiczne na uniwersytecie Jana Kazimierza, a ja szkołę średnią.

Pogrzeb

Przybyliśmy do katedry, sanktuarium Ślicznej Gwiazdy Miasta Lwowa, około godz. 7 czasu moskiewskiego. Na środku prezbiterium stała trumna z odkrytym ciałem Zmarłego. Ubrany był w habit franciszkański i szaty biskupie. Śpod mitry wyglądały białe włosy. Przy trumnie gromadzili się wierni. Ten i ów dotykał różańcem ciała Biskupa. Niektórzy całowali konfesjonał przy kaplicy Najświętszego Sakramentu, przewiązany stułą fioletową, z portretem bp. Kiernickiego. Był to główny posterunek jego pracy apostolskiej.

Wkrótce katedra wypełniła się ludem Bożym. Kiedy o godz. 11 wychodziła Msza św. kościół był nabity. Koncelebrowało, pod przewodnictwem abp. Mariana Jaworskiego, metropolity lwowskiego obrządku łacińskiego, 7 biskupów, w tym 3 z Ukrainy i 4 z Polski, oraz ponad 200 kapłanów. Dwie godziny z górą trwało nabożeństwo żałobne, w które włączyli się też, m.in. swą panichą, grekokatolicy ukraińscy. Z wielu oczu spływały łzy, zwłaszcza przy homilii metropolity i przy spuszczaniu trumny do krypty pod kaplicą bł. Jakuba Strepy, patrona archidiecezji. Oddano hołd iście królewski temu, który chowając na początku 1974 r. ks. Z. Hałuniewicza i widząc, że pozostaje sam jako kapłan w archidiecezji, powiedział na cmentarzu: "Chowam ostatniego, poza mną, księdza na Ukrainie Zachodniej, a kto mnie pochowa?"

Działalność w czasie wojny

Londyńska "Gazeta Niedzielna", podając (10 XII) wiadomość o zgonie bp. Rafała Kiernickiego, napisała, że "był na lwowszczyźnie niemal legendarną postacią". Urodził się 3 V 1912 r. w Kułaczkowicach k. Kołomyi (par. Gwożdziec). Był z kolei jedenastym dzieckiem w rodzinie rolniczej. W 1930 r. wstąpił do zakonu OO. Franciszkanów, gdzie 4 IX 1931 r., po roku nowicjatu w Łagiewnikach k. Łodzi, złożył pierwsze śluby zakonne, a 29 VI 1939 r., po zdobyciu dyplomu magistra teologii, otrzymał święcenia kapłańskie. "Legenda" o. Rafała zaczęła się na początku wojny.

Poznałem ją z relacji moich młodszych kolegów: o. Zygmunta Majgiera i o. Wincentego Paryny, którzy pochodząc ze wschodnich stron Polski zaglądali częściej do Lwowa, gdy nastała pewna odwilż. Niektóre szczegóły dopowiedział ks. Józef Krętosz.

Mimo wojny w klasztorze franciszkańskim we Lwowie zorganizowano studia filozoficzno-teologiczne. O. Rafał wykładał teodyceę i teologię moralną oraz był magistrem 17 kleryków. Nadto udzielał się w pracy duszpasterskiej. Przy wycofywaniu się Armii Czerwonej w czerwcu 1941 r. aresztowano wszystkich franciszkanów, których żołnierze zastali w klasztorze. Na podwórzu urzędu milicji - polecono, by wystąpił przełożony. Nie było go wtedy, więc zgłosił się samorzutnie o. Rafał. Wzięto go do więzienia "Brygidki", które wkrótce po masakrze więźniów podpalono. Tuż przed tym bestialskim aktem o. Rafał, korzystając z pewnego zamieszenia przy bombardowaniu, uciekł z więzienia. Ocalony, powtarzał: "Nie wiem, kto mnie wyprowadził, ale ktoś mnie prowadził".

W czasie okupacji niemieckiej o. Kiernicki kontynuował wykłady w seminarium, uczył religii i łaciny na różnych kompletach, opiekował się harcerstwem oraz organizował wśród młodych Krucjatę Eucharystyczną i Sodalicję Mariańską, podjął się też pracy kapelańskiej w kilku szpitalach, wszystko w ukryciu wobec zakazów okupanta, choć za zgodą bp. Eugeniusza Baziaka. Nadto zaangażował się w pracy konspiracyjnej jako kapelan i szef łączności w AK (ps. Dziunio). W 1972 r. przełożony zwolnił o. Rafała z pracy w seminarium i przeniósł go do pobliskiego klasztorku w Kozielnikach. Stąd działał dalej jako duszpasterz i AK-owiec. Raz niemal cudem uniknął obozu czy śmierci, gdy na rowerze wiózł w teczce dokumenty konspiracyjne i zatrzymała go żandarmeria niemiecka. Szczęście, że głębszej rewizji nie zrobiono. Gdy w lipcu 1944 r. Armia Czerwona zajęła Lwów, zaprosiła sztab AK dla omówienia dalszej wałki z Niemcami. Wszyscy oficerowie zostali uwięzieni. Ich los podzielił też o. Rafał, przebywając pół roku w więzieniu na Zofiówce, a potem do 1948 r. w łagrze dla żołnierzy AK w Riazaniu. Wśród współwięźniów zyskał uznanie swą piękną postawą kapłańską.

Duszpasterstwo w katedrze i na zewnątrz

Wróciwszy do Lwowa, zgłosił się do katedry, która wtedy była jedynym kościołem katolickim otwartym w mieście. Przyjęty z radością przez ks. Jastrzębskiego, wikariusza generalnego, stał się duszą i sercem duszpasterstwa w katedrze. Choć za pracę poza katedrą groziło aresztowanie, o. Rafał udzielał się też w mieście jeżdżąc rowerem, a nawet robił, samochodem czy samolotem, dalekie wypady duszpasterskie poza Lwów. W 1958 r., za poświęcenie palm grekokatolikom w niedzielę kwietnią, władze sowieckie zabroniły mu wszelkiej pracy duszpasterskiej, nawet odprawiania Mszy Św. Tak było do 1965 r. By nie być wyrzuconym ze Lwowa, o. Rafał podjął się pracy stróża w Parku Stryjskim, a potem stróża nocnego w szpitalu na przedmieściu Hołosko. W ukryciu spieszył do chorych, odprawiał Mszę św. i modły za zmarłych po domach, a nieraz stawał w kolejce przed konfesjonałem w katedrze i stojąc spowiadał. Raz przyłapano go, jak spowiadał w zakrystii, i odebrano klucze.

"Tajemnicą zostanie - opowiada o. Majgier - co spowodowało, że został przywrócony do pracy w katedrze. Sprawiła to, tak myślę, żarliwa modlitwa ludu". W katedrze był wtedy tylko ks. Hałuniewicz, kanclerz, mocno podupadły na zdrowiu. Po jego śmierci o. Rafał został sam. Na szczęście, jesienią 1974 r. władze cywilne zgodziły się, by mu pomagał w duszpasterstwie ks. Ludwik Kamiliewski, wychowany w Rydze. W 1976 r. o. Rafał został mianowany przez władze kościelne wikariuszem generalnym archidiecezji na terenie ukraińskim.

Oto dzień o. Rafała według relacji o. Paryny z 1978 r. Zaczyna pracę w katedrze o godz. 6, czasem wcześniej. Siada do konfesjonału, spowiada. O godz. 7.30 (zazwyczaj) odprawia Mszę Św., zawsze z krótką homilią, potem załatwia sprawy w zakrystii i wraca do konfesjonału. Co pół godziny udziela Komunii św. I tak do godz. 12. Po południu odwiedza chorych i niemal codziennie grzebie zmarłych to na Łyczakowie, to na cmentarzu janowskim. Nieraz wyjeżdża z posługą kapłańską w dalsze strony. Potem ma spotkania z pomocnikami świeckimi, z ministrantami i chorążankami. Z tej młodzieży uformował ekipę katechetów, która przygotowywała dzieci do I Komunii św. (ostatnim etapem był przeprowadzany przez niego egzamin, tzw. "rafałki"). O godz. 17 jest znów w konfesjonale. O godz. 19 odprawia nabożeństwo wieczorne. Często jest w katedrze do godz. 23. Bywa, że zasypia w fotelu w zakrystii.

Codziennie rozdzielano w katedrze od 600 do 1000 Komunii Św., w niedziele, na czterech Mszach, więcej. Odprawiano wszystkie tradycyjne nabożeństwa. Co roku o. Rafał przeprowadza! sam rekolekcje wielkopostne. Chrzty i śluby odbywały się w zakrystii przy zamkniętych drzwiach. W 1977 r. o. Rafał udzielił posługi sakramentalnej ok. 800 chorym, w latach następnych większej ich liczbie (w księdze chorych notowano i 3 tys. chorych, których odwiedził rocznie). Służył również katolikom unickim. Gdy go władze z tego powodu molestowały, tłumaczył się, że on jest dla wierzących. "Jest to naprawdę - pisze o. Paryna - praca nad wyraz apostolska i misyjna. Trudno czasem zrozumieć, skąd ten człowiek ma tyle sił i hartu, aby podołać tylu obowiązkom". Można powiedzieć z o. Majgierem, że był on "duszpasterzem Lwowa i całej Zachodniej Ukrainy".

Przez trud do chwały

Przez długis lata o. Rafał nie miał swego domu. Mieszkał, a właściwie nocował przy pewnej rodzinie, gdzie miał pokoik, zapchany książkami (mino zapracowania był oczytany). Stołował się w jadłodajniach, co odbijało się na jego zdrowiu. Do 1989 r. nie wyjeżdżał poza ZSRR i nigdy r ie miał urlopu, a właściwie, jak mówił z humorem, który go cechował, skorzystał z urlopu ostem razy, gdy musiał przebywać w szpitalu. Przeszedł dwie operacje nerek, trzy operacje na skięt jelit i trzy na żylaki. Do końca życia ofiarna lekarka codziennie oczyszczała mu i przewijała ropiejące żylaki. Był też chory na serce. Kulejąc biegł od akcji do akcji. Parę razy zemdlał przy ołtarzu.

Lękał się kontaktów z osobami z zagranicy, aby nie narazić się władzom sowieckim. Ale, jak mógł, wspierał księży, również unickich, wracających z obozu, i kierował ich do odpowiednich rodzin. Zorganizował przekazywanie intencji mszalnych księżom greckokatolickim działającym w ukryciu. Co otrzymał w darze, oddawał potrzebującym. Młodzież pod jego kierownictwem utrzymywała patronat nad łagiernikami, do których wysyłano paczki. Pomagała też, po ich zwolnieniu, w meldowaniu ich i w znajdywaniu im pracy. "Najistotniejszym owo:em posługi o. Rafała - pisze ks. Krętosz - są zastępy sióstr zakonnych i kapłanów obrządku łacińskiego i greckokatolickiego", jakie wychował. Godne zaznaczenia, że przez całe życie był całkowitym abstynentem i nie palił. Pod koniec lat '80 otrzymał pozwolenie na odrestaurowanie katedry i całą odnowił, z wyjątkiem prezbiterium.

Nie przypuszczał, że odnawia ją na przyjęcie nowego metropolity Lwowa. Został nim 1611991 r. abp Marian Jaworski. Wkrótce potem Ojciec Święty dał mu jako biskupa pomocniczego o. Rafała Kiernickiego, który z wielką pokorą przyjął sakrę 2 III 1991 r. Jako dewizę wybrał sobie: "Być wszystkim dla wszystkich". I jako biskup nie opuszczał konfesjonału. Z okazji sakry biskupiej otrzymał od Prezydenta RP Złoty Krzyż Zasługi z Mieczami i Złoty Medal Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej, a wcześniej - na swój złoty jubileusz kapłański (odwiedził wtedy Polskę) - Krzyż Partyzancki. Pod koniec września ub.r. musiał się poddać nowej operacji, niestety, nieudanej. Zmarł 23 XI o godz. 16 w otoczeniu sióstr Rodziny Maryi, które zawdzięczały mu powołanie i kierownictwo duchowe.

W czasie Mszy św. żałobnej abp Marian Jaworski zwrócił główną uwagę na sylwetkę duchową Zmarłego. Był on - mówił - "więźniem konfesjonału", wiernym naśladowcą św. Jana Vianneya. W konfesjonale prowadził dusze do świętości. Przepowiadał Ewangelię w sposób bardzo prosty i trafny, katechetyczny. Odznaczał się szczególnym kultem Miłosierdzia Bożego. Był człowiekiem zawierzenia Bogu i modlitwy. Ile on przeżył, doświadczył, ale nigdy się nie skarżył. Cechowała go prostota franciszkańska i posłuszeństwo nadprzyrodzone. Moża było na nim całkowicie polegać. Kiedy na początku Mszy słuchałem telegramów kondolencyjnych, w tym dwóch z Rzymu - od Ojca Świętego i od kard. Myrosława Iwana Lubachivskiego, metropolity ukraińskiego - a po Ewangelii wspomnianej homilii, kiedy obserwowałem wzruszenie tłumów przy śpiewie Salve Regina i Anioł Pański, w sercu dziękowałem Niepokalanej za to, że w mieście, w którym wystartował do świętości, w latach 1907-1912, św. Maksymilian Maria Kolbe 1', znalazła sobie i urobiła tak wiernego jego naśladowcę. Bez afiszowania się żył duchem MI, który przyswoił sobie w nowicjacie.

O. Jerzy Domański
1 Zwiedziłem z zewnątrz dawny klasztor franciszkański, który obecnie służy jako dom dla niepełnosprawnych. Franciszkanie wrócili do swego pierwotnego kościoła pod wezwaniem św. Antoniego. Jest to poza katedrą jedyny kościół obrządku łacińskiego we Lwowie.



Wasze komentarze:

Jeszcze nikt nie skomentował tego artykułu - Twój komentarz może być pierwszy.



Autor

Treść

Nowości

św. Agnieszka z Montepulcianośw. Agnieszka z Montepulciano

Modlitwa do św. Agnieszki z MontepulcianoModlitwa do św. Agnieszki z Montepulciano

Litania do św. Agnieszki z MontepulcianoLitania do św. Agnieszki z Montepulciano

Do La Salette przybywają pielgrzymi z całego świataDo La Salette przybywają pielgrzymi z całego świata

Drugi znak - wielki smok (Ap 12,3-6)Drugi znak - wielki smok (Ap 12,3-6)

Czy apostolskie zalecenie powstrzymywania się od krwi dziś już nie obowiązuje?Czy apostolskie zalecenie powstrzymywania się od krwi dziś już nie obowiązuje?

Najbardziej popularne

Modlitwa o CudModlitwa o Cud

Tajemnica SzczęściaTajemnica Szczęścia

Modlitwy do św. RityModlitwy do św. Rity

Litania do św. JózefaLitania do św. Józefa

Jezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się JezusowiJezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się Jezusowi

Godzina Łaski 2023Godzina Łaski 2023

Poprzednia[ Powrót ]Następna
 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej