Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Życiorys Kardynała Władysława Rubina

20 IX 1917 - 28 XI 1990

Życie kardynała Władysława Rubina skupia w sobie jak w soczewce wiele znaczących momentów: trudne dzieje Polaków w okresie II wojny światowej, niezłomnego ducha oręża polskiego po klęsce wrześniowej 1939 r., służbę Kościołowi, który zawsze był z narodem w Kraju i na Emigracji, i wreszcie służbę Kościołowi powszechnemu u samych jego szczytów. Przez swoje pełne zaufania Jak" pozwolił się prowadzić Opatrzności Bożej po trudnych drogach życia. Nadto zaznaczył się jako wielki czciciel Niepokalanej, a swym autorytetem dopomógł do ustalenia pozycji Centrali Rycerstwa Niepokalanej dla Polaków poza granicami Polski i pracy emigracyjnego "Rycerza Niepokalanej". Sam już przed wojną zapisał się do MI propagował "Rycerza Niepokalanej".

Wielkość drzewa można określić dopiero wówczas, gdy zostanie obalone. Ten aksjomat możemy zastosować dzisiaj do ks. kard. Władysława Rubina, który poprzez swój temperament, przez swój wybór duchowy, nigdy nie miał powołania prota- gonisty, nie szukał kariery, ale kierował się "najwyższą" zasadą zaczerpniętą z Naśladowania Chrystusa: arna nesciri et pro nihilo reputari (pragnij pozostać nieznanym i za nic mianym)...

Etapy życia

Urodził się 20 września 1917 r. w Tokach (archidiecezja lwowska), jako syn rolnika. Po zdaniu matury zapisał się na fakultet teologii, a następnie prawa na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. Po wybuchu drugiej wojny światowej, której pierwszą i najbardziej tragiczną ofiarą była jego Ojczyzna wskutek paktu Hitler-Stalin, wraz z niezliczoną rzeszą współrodaków był aresztowany i deportowany do obozu ciężkiej pracy na Syberii, gdzie w potwornych warunkach przeżył los skazańców - łagierników.

Po zerwaniu paktu Hitler-Stalin w 1941 r., gdy toczyła się wojna między Niemcami i Związkiem Radzieckim, został ogłoszony - w związku z układem Sikorski-Majski - apel do wszystkich zesłanych na ciężkie prace w łagrach, dający możność opuszczenia obozów i wstąpienia do tworzącego się wojska, by u boku Armii Czerwonej bić się z Niemcami. Tymczasem generał Anders tworzył w południowo-wschodniej części Związku Radzieckiego Wojsko Polskie, które stało się sprzymierzeńcem aliantów. Młody Rubin wraz z wieloma innymi, po różnych przygodach, dotarł do tworzącego się pod dowództwem gen. Andersa Wojska Polskiego. Jak wiadomo, opatrznościowe istnienie tych oddziałów polskich umożliwiło wielu tysiącom, zwłaszcza młodych, wydostanie się z niewoli Stalina.

Podczas wojny Władysław Rubin znalazł się w Bejrucie dzięki biskupowi polowemu Józefowi Gawlinie, który zbierał seminarzystów służących w wojsku dla dokończenia studiów. Skorzystał z tej możliwości Rubin i skończył studia teologiczne na uniwersytecie Św. Józefa, prowadzonym przez Ojców Jezuitów w Bejrucie. Tam też 30 czerwca 1946 r. został wyświęcony na kapłana.

Proboszcz Polaków

Jego zadaniem kapłańskim stała się opieka duszpasterska, do której został przeznaczony jako "proboszcz" dla licznych Polaków, którzy z powodu wojny znaleźli się w Roumy, niedaleko Bejrutu. Dla nich to młody kapłan poświęcił całą swoją energię, zwłaszcza wśród młodzieży, dzieci i chorych. W 1949 r. jego ordynariusz abp Eugeniusz Baziak skierował ks. Rubina dla pogłębienia studiów do Rzymu, gdzie w 1952 r. uzyskał doktorat z prawa kanonicznego na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim.

Od tego czasu był misjonarzem dla Polaków we Włoszech, gdzie dla sierot i dzieci z biednych rodzin organizował specjalną pomoc w Loreto i Rzymie. W 1959 r. otrzymał nominację na rektora Papieskiego Kolegium Polskiego w Rzymie, a następnie w 1964 r. godność biskupią jako biskup pomocniczy Prymasa Polski i jego delegat dla duszpasterstwa Emigracji. Dnia 29 listopada otrzymał sakrę biskupią z rąk ks. prymasa Stefana Wyszyńskiego i ks. abpa Karola Wojtyły.

Od tego momentu zaczął swoje intensywne i nie kończące się podróże po całym świecie, celem dotarcia do Polaków rozsianych w diasporze, aby zanieść im pociechę duchową, umocnić w wierze i nadziei - nawet contra spem (wbrew nadziei) - w powstanie niepodległej Polski, w co sam zawsze wierzył, pomimo goryczy z powodu zdrady aliantów przez pakt jałtański. Bp Rubin pełnił bardzo intensywną działalność pasterza-misjonarza, jako proboszcz-biskup olbrzymiej, chyba największej diecezji polskiej, liczącej około 10 milionów wiernych rozsianych po wszystkich częściach globu ziemskiego, usiłując utrzymać z nimi możliwie najściślejsze więzy.

Jego usposobienie i oddanie sprawiły, że wielu nazywało go, nawet i wtedy gdy został biskupem i kardynałem, imieniem rodzinnym i pełnym miłości "Ojciec Rubin". Wystarczy wspomnieć z grubsza kontynenty i kraje, do których docierał: Ameryka Łacińska, Anglia, Nowa Zelandia, Stany Zjednoczone, Europa, Bliski Wschód czy Kanada, dokąd Polacy zmuszeni byli emigrować. Jego podróże pasterskie trwały nieraz tygodnie i miesiące, a ich celem było odnowić i ożywić w różnych środowiskach emigracyjnych życie religijne w łączności z Kościołem w Polsce i ze Stolicą Apostolską.

Sekretarz Synodu Biskupów

Dnia 17 lutego 1967 r. bp Rubin otrzymał nominację Pawła VI na Generalnego Sekretarza Synodu Biskupów. Jako pierwszy sekretarz Synodu podczas przeszło dwunastu lat dał wielki wkład w organizację pracy sekretariatu generalnego, w realizację pięciu zgromadzeń generalnych Synodu, które odbyły się pod jego kierunkiem, a z których zgodnie ze wskazaniami Soboru ukazały się dokumenty o wielkim znaczeniu dla życia Kościoła.

Bez wątpienia jednym z owoców najważniejszych i trwałych Soboru Watykańskiego II było stworzenie Synodu Biskupów, instytucji nowej w Kościele rzymsko-katolickim. Paweł VI w swojej dalekowzroczności i znajomości ludzi chciał złożyć to zadanie w ręce człowieka o odpowiednich zdolnościach, rozwadze i niepowszedniej delikatności, które znalazł w biskupie Rubinie. Jan Paweł II na konsystorzu w dniu 30 czerwca 1979 r. włączył go do Kolegium Kardynalskiego nadając mu tytuł kardynalski jednego z najstarszych kościołów Rzymu, poświęconego Matce Bożej: S. Maria in Via Lata.

Kościół in Via Lata - przy szerokiej drodze - który został mu powierzony, stał się jakby symbolem jego życia - owej drogi, którą przebył jako pielgrzym po szerokich i długich szlakach świata, niosąc posłanie miłości Chrystusowej dla braci pod opieką Jasnogórskiej Królowej Polski, której wizerunek zawsze miał przy sobie - co więcej, w swoim sercu.

Piszący te słowa miał zaszczyt witać Kardynała Rubina podczas aktu przejęcia tytułu kardynalskiego w jego kościele rzymskim, a następnie przez wszystkie lata cieszył się jego serdeczną przyjaźnią.

Prefekt Kościołów Wschodnich

W 1980 r. Jan Paweł II powołał go na urząd Prefekta Kongregacji dla Kościołów Wschodnich. Ta nominacja nie była przypadkowa, lecz starannie przemyślana. Kard. Rubin wzrastał w środowisku, gdzie katolicki Kościół łaciński żył w pełnej harmonii z Kościołem unickim ukraińskim i ormiańskim; żyli też tam prawosławni i Żydzi. We Lwowie oprócz arcybiskupa łacińskiego było dwóch innych arcybiskupów wschodnich. Co się tyczy Kościoła ukraińskiego, Kardynał znał bardzo dobrze jego język i liturgię oraz jego dramatyczną historię. Nowy Prefekt miał więc dobre przygotowanie, które pozwoliło mu z rozmachem załatwiać problemy Kościołów wschodnich.

Miło mi jest przypomnieć, jak w swoim kościele S. Maria in Via Lata, podczas Oktawy Modlitw o Zjednoczenie Chrześcijan, gdy codziennie celebruje się w innym obrządku wschodnim Mszę Św., właśnie podczas liturgii sprawowanej w języku ukraińskim, do chóru śpiewających dołączał się piękny głos ks. Kardynała.

Jako że Ukraińcy są najliczniejszym Kościołem wschodnim, włożył wiele wysiłku, żeby ten Kościół umocnić wewnętrznie i polecić szczególniejszej opiece Maryi, jak zresztą podobnie i pozostałe Kościoły. Oddał im wszystkie siły i inicjował możliwe działania (pomimo wielkich i różnorakich trudności), usiłował też przerzucić mosty celem połączenia wszystkich chrześcijan - braci wschodnich.

Cechowała go słodycz, miłość, zrozumienie, bez urażania kogokolwiek; przeciwnie - pociągał każdego, kto chciał się zbliżyć. Wszędzie, gdzie się znajdował, oddawał wszystkie swoje siły i czas dla zadania, które zostało mu powierzone. Takim też był w biurze Prefekta Kongregacji dla Kościołów Wschodnich, ze swoją niepowszednią kompetencją, aż do czasu, gdy jego siły zostały nadwątlone chorobą.

Jego życie wewnętrze

Ostatni okres jego życia nacechowany jest cierpieniem zpowodu choroby, która powoli, lecz nieubłaganie poprzez lata pogłębiała się, a którą przyjął z poddaniem się i całkowitą zgodą z Wolą Bożą.

Parafia, na terenie której się urodził, była pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego. Być może, że Władysław był przeniknięty od dzieciństwa czcią dla Krzyża Świętego, który Jezus Chrystus niósł na ramionach i który stał się narzędziem Jego Męki. Z niego On króluje: Regnavit a ligno Deus (Zakrólował z drzewa Bóg), i z niego odkupił świat: Redemisti nos... in sanguine Tuo (Odkupiłeś nas... w krwi swojej).

Dla Władysława Rubina krzyż ten stanie się nie tylko przedmiotem czci, przeżyciem religijnym, lecz symbolem, wezwaniem, ideałem, wyborem, sztandarem całkowitej ofiary życia.

Jego kalwaria zaczęła się w młodości, kiedy znad brzegów rzeki Zbrucz (tam znajdują się Toki), gdzie przebiegała granica Polski, wraz ze swoją rodziną i współrodakami został wywieziony na Syberię. W jednej z masowych egzekucji, które z rozkazu Stalina były wówczas na porządku dziennym, przeżywa również fakt rozstrzeliwania swego ojca.P> Rzekomo już nieżyjącego pozostawiono wśród zabitych. Ale on cudem wprost zdołał uniknąć śmierci; będąc ciężko ranny, zdołał dowlec się do pobliskiego domu, gdzie się nim zajęto i utrzymano go przy życiu, chociaż utrata oka zdeformowała mu twarz.

Kalwarią był również okres niewoli, tzn. uwięzienia i wojny. Lecz chyba najbardziej gorzką kalwarią była długo trwająca i przewlekająca się jego choroba. Jak gdyby przewidując ten rodzaj krzyża, co roku świętował w sposób szczególny uroczystość Podwyższenia Krzyża (14 września), prawie na równi z Bożym Narodzeniem czy Zmartwychwstaniem Pańskim.

W herbie biskupim i kardynalskim umieścił jako motto i program duchowy słowa: Crux Domini spes et victoria (Krzyż Pański nadzieją i zwycięstwem). I rzeczywiście to motto stało się jakby sztandarem, który dzierżył wzniesiony wysoko przez całe swoje życie, czerpiąc zeń siły do znoszenia ciężaru obowiązków, a zwłaszcza cierpienia poprzez lata choroby.

Gdybyśmy szukali klucza do odkrycia sekretu jego nieustannej łagodności, tego charyzmatu jego duszy, sekretu jego miłości wzrastającej przez lata, którą promieniował jako mąż naprawdę cichy i pokornego serca - odnajdziemy ten klucz właśnie w umiłowaniu bez reszty Krzyża Zbawiciela, który nosił bardziej w swoim sercu, aniżeli jako hierarcha na piersi czy w herbie...

Duch profetyczny

W imię Krzyża, który jest nadzieją i pewnością zmartwychwstania i zwycięstwa, kard. Rubin nigdy nie wątpił we zmartwychwstanie Polski wolnej i niepodległej. Umacniał tą pewnością wszystkich, zwłaszcza rodaków, którzy się do niego garnęli.

Jego synowska miłość do Jasnogórskiej Królowej Polski nie pozostawiała w tym względzie cienia wątpliwości, nawet wówczas, gdy burze dziejowe i bolesne doświadczenia ostatnich dziesięcioleci zdawały się oddalać możliwość spełnienia tych odwiecznych usiłowań i pragnień.

W roku 1981, po spotkaniu z Wałęsą, powiedział do mnie: "Ten robotnik będzie dobrym prezydentem Polski!" Przepowiednię powtarzał często różnym osobom także i po rozwiązaniu Solidarności i uwięzieniu jej założyciela. Przepowiednia jego jest dzisiaj moralną rzeczywistością...

Dnia 29 listopada 1989 r. kard. Rubin obchodził 25-lecie swej sakry biskupiej. Niezwykłym zbiegiem okoliczności właśnie w tym dniu najwyższy przedstawiciel Związku Radzieckiego Michał Gorbaczow przybył do Rzymu, aby spotkać się z Ojcem Świętym Janem Pawłem II - ku zdumieniu i zaskoczeniu całego świata - i by wobec Głowy Kościoła katolickiego zburzyć mur ateizmu, poza który przez ponad 70 lat usiłowano wyrzucić religię i samego Boga...

Ojciec Święty cenił kard. Rubina jako swego współpracownika i okazywał mu swoje uczucie, szczególnie podczas tych ostatnich lat i tych ostatnich dni.

Oto są niektóre ze złotych nici, naprawdę pełnych misterium, którymi utkane było życie tego sługi dobrego i wiernego.

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej