Miłość - recepta na życieBr. Bartłomiej: Na wstępie naszej rozmowy, czy mógłby Ojciec powiedzieć kilka słów o sobie?O. Sławomir: Nazywam się Sławomir Badyna. Jestem mnichem benedyktyńskim od 19 lat, kapłanem od 9 lat. Żyję w małym klasztorze w Biskupowie koło Nysy na Śląsku Opolskim powstałym jako fundacja tyniecka 19 lat temu, założona przez o. Ludwika Mycielskiego z polecenia ówczesnego opata Augustyna Jankowskiego, głównego redaktora tzw. Biblii Tysiąclecia. Geograficznie jest to bardzo piękne miejsce w pobliżu czeskich Gór Opawskich. Obecnie pełnię w tym klasztorze służbę przełożonego wspólnoty. Br. Bartłomiej: W dzisiejszym świecie słowo "miłość" jest pojęciem wieloznacznym i różnie rozumianym. Stąd też pytanie do Ojca. Czym jest miłość? O. Sławomir: Racja. Bardzo wiele znaczeń nadaje się temu słowu. Myślę, że jest tak dlatego, że człowiek tak bardzo miłości potrzebuje, a co za tym idzie jej nieustannie poszukuje. Problem jest w tym, że tak łatwo się zadowalamy byle czym i bierzemy za miłość coś, co jest tylko jej namiastką lub ledwie wstępem do niej. Dobrze więc się stało, że papież Benedykt, w pewnym sensie zaczyna swój pontyfikat od podkreślenia miłości i ustalenia terminów. Rozumiem to trochę jak w muzyce na początku trzeba ustalić brzmienie górnego C, od którego wszystkie instrumenty są strojone. Taka - w mojej ocenie - była intencja Benedytka XVI. Czym jest miłość. O mój Boże! Jest Bogiem, w którym są - jak ja to lubię nazywać - dwa klimaty. Klimat miłości najlepszej matki i klimat miłości najlepszego ojca, bo dopiero w otoczeniu tych dwóch klimatów człowiek najlepiej się rozwija. W praktyce znaczy to, że otula nas bezwzględna akceptacja i uznanie z jednej strony, a słuszne wymaganie z drugiej. Miłość jest siłą nośną naszego życia, to jest coś najlepszego, co człowiek może przyjąć i ofiarować. Miłość jest czymś, co zmienia człowieka i nieustannie motywuje go na drodze jego życia. Br. Bartłomiej: Kiedyś przeczytałem takie słowa: "Czy nie wtedy człowiekiem się staję, gdy kocham i jestem kochany? Przez ile dróg mam przejść, abym mógł człowiekiem się stać? Przez tę jedną... Drogę miłości". Czy mógłby się Ojciec do tych słów odnieść? O. Sławomir: Rzeczywiście. Prawdziwe doświadczenie miłości jest wtedy, gdy kocham i jestem kochany. I proszę zauważyć, że od razu jawi się tu pytanie o osobę kochaną i kochającą. Jest nim Bóg albo człowiek. Obaj są jednocześnie kochającym i kochanym. Gdy człowiek kocha, to czyni poniekąd to samo co i Pan Bóg. Miłość zatem upodabnia. Warto tu pamiętać o nie przeakcentowywaniu jednego z tych wymiarów. Źle bowiem jest, gdy tylko szukamy, oczekujemy, aby być kochani, i równie źle jest, gdy z kolei tylko kochamy. Tu widać, że za miłość się nie dziękuje. Na miłość się odpowiada. Br. Bartłomiej: Obrał Ojciec szczególną drogę pójścia za Chrystusem w życiu zakonnym i kapłańskim. Czy jest możliwe realizowanie powołania do miłości krocząc tą drogą? O. Sławomir: Jak najbardziej! Nasze powołanie ma swoje źródło w miłości Boga, który otworzył przed nami taką właśnie drogę, dla nas najlepszą. Celem przecież życia zakonnego w pierwszym rzędzie jest doskonałość w miłości, później dopiero wszystko to, co wypływa z charyzmatu założycielskiego danego zakonu. To samo z kapłaństwem, przez które osobiście mam doświadczać Boga-Miłości i ją dalej przez życie i posługę przekazywać. Jednym słowem, wielką pomyłką i tragizmem byłby zakonnik czy kapłan, który by nie miłował Boga, braci i sióstr oraz siebie samego w taki sposób, w jaki opisuje nam Ewangelia. Br. Bartłomiej: Życie benedyktynów jest życiem wspólnotowym. Czym powinna charakteryzować się według Ojca prawdziwa wspólnota? O. Sławomir: Wspólnotę lub samotność przezywa się sercem. I to właśnie na tej płaszczyźnie ma nastąpić doświadczenie wspólnoty. Jest przecież tak dużo np. małżeństw, gdzie ludzie dzielą ze sobą mieszkanie, pieniądze, łoże, stół... a nierzadko bywają dogłębnie samotni. Dzieje się tak, jeśli zabraknie prawdziwego spotkania na płaszczyźnie serc. Wspólnota zakonna winna zatem prowadzić o spotkania serc ze sobą poprzez wcześniejsze spotkanie każdego z Chrystusem oraz braterskie przebywanie razem, które staje się okazją do budowania rodziny zakonnej. Br. Bartłomiej: Czy mógłby Ojciec na zakończenie naszej rozmowy skierować słowo do Czytelników Rodziny Odkupiciela? O. Sławomir: Gratuluję Redaktorom, Wydawcom i Czytelnikom takiej formy wzajemnego kontaktu i wymiany treści Was dotyczących i interesujących. A ten numer niech sprowokuje do przemyśleń i poszukiwań w odniesieniu do tak istotnego i fundamentalnego dla człowieka zagadnienia. Św. Franciszek z płaczem wołał: "Miłość nie jest kochana!" Ukochajmy miłość. Bądźmy pasjonatami miłości Boga, drugiego człowieka i siebie. W ten sposób nasze życie stanie się nieustannym - choć i pewnie stale trudnym - chodzeniem po szczytach człowieczeństwa, czego Wam, drodzy Państwo, i sobie życzę. Br. Bartłomiej: Dziękuję za rozmowę. Szczęść Boże. z o. Sławomirem Badyną OSB rozmawiał br. Bartłomiej Gadaj CSsR
Tekst pochodzi z pisma
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |