Nasz ratunek w Miłosierdziu Boga"Postanowiono ludziom raz umrzeć, a potem sąd" (Hbr 9,27). "Nie zapominaj, że nie ma powrotu" (Syr 38,21). Sam Pan Bóg uświadamia nam, że ziemskie życie każdego z nas jest jedyne i niepowtarzalne. Z każdą chwilą zbliża się moment śmierci, w którym dokona się sąd. Będzie on "nieubłagany dla tego, który nie czynił miłosierdzia" (Jk 2,13) i nie chciał przyjąć daru Bożego miłosierdzia. Św. Paweł ostrzega: "Bóg nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje (w czasie życia na ziemi), to i żąć będzie (na sądzie i w chwili śmierci): kto sieje w swoim ciele, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne" (Ga 6,8).Największą tragedią człowieka są jego grzechy, ponieważ wprowadzają w rzeczywistość śmierci i mogą w końcu doprowadzić do wiecznego potępienia. "Często towarzyszę duszom konającym - pisze s. Faustyna - i wypraszam im ufność w miłosierdzie Boże, i błagam Boga o wielkość łaski Bożej, która zawsze zwycięża. Miłosierdzie Boże dosięga grzesznika w ostatniej chwili, w sposób dziwny i tajemniczy. Na zewnątrz widzimy, jakby wszystko było stracone, lecz nie tak jest; dusza, oświecona promieniem silnej łaski Bożej ostatecznej, zwraca się do Boga w ostatnim momencie z taką siłą miłości, Że w jednej chwili otrzymuje przebaczenie win i kar. O, jak niezbadane jest miłosierdzie Boże. Ale, o zgrozo! Są też dusze, które dobrowolnie i świadomie tę łaskę odrzucają i nią gardzą. Chociaż już w samym skonaniu, Bóg miłosierny daje ten moment jasny, wewnętrzny, że jeżeli dusza chce, ma możność wrócić i do Boga. Lecz nieraz jest u dusz zatwardziałość tak wielka, że świadomie wybierają piekło, udaremniają wszystkie modlitwy, jakie inne dusze za nimi do Boga zanoszą i nawet same wysiłki Boże" (1698). Aby uchronić nas od tego rodzaju zatwardziałości, zmartwychwstały Chrystus nieustannie puka do ludzkich serc, ponieważ pragnie, abyśmy pozwalali Mu uwalniać nas z niewoli i grzechów i przywracać i wrażliwość i zdolność do miłości. Jezus mówi: "oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał a on ze Mną" (Ap 3,20). Jezus Chrystus czyni wszystko, aby dotrzeć do naszych serc z darem swojej miłości: "Miłosierdziem moim ścigam grzeszników na wszystkich drogach ich i raduje się serce moje, gdy oni wracają do mnie. Zapominam o goryczach, którymi poili serce moje, a cieszę się z ich powrotu... powiedz grzesznikom, że zawsze czekam na nich, wsłuchując się w tętno ich serca, kiedy uderzy dla mnie. Napisz, że przemawiam do nich przez wyrzuty sumienia, przez niepowodzenie i cierpienia, przez burze i pioruny, przemawiam przez głos Kościoła, a jeżeli udaremnią wszystkie łaski moje, poczynam się gniewać na nich, zostawiając ich samym sobie i daję im, czego pragną" (1728). Wszystko więc zależy od mojej zgody, wyrażonej przez całkowite zaufanie i wiarę w nieskończone Boże miłosierdzie. Najpełniejsze objawienie Bożego miłosierdzia dokonało się w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa. W tym wydarzeniu dopełniło się dzieło odkupienia świata i tam bierze swój początek odpuszczenie wszystkich grzechów. Po swoim zmartwychwstaniu, tak Pan Jezus mówił do Apostołów zgromadzonych w wieczerniku: "Weźmijcie Ducha Świętego! Którym grzechy odpuścicie, są im odpuszczone" (J 20,22-23). Jezus zawsze przebacza i uwalnia z największych grzechów. Pragnie tylko jednego, abyśmy Mu na to pozwolili, wierząc i ufając w Jego nieskończone miłosierdzie. Tak mówi do nas poprzez s. Faustynę: "Pragnę zaufania od swych stworzeń, zachęcaj dusze do wielkiej ufności w niezgłębione miłosierdzie moje. Niechaj się nie lęka do mnie zbliżyć dusza słaba, grzeszna, a choćby miała więcej grzechów niż piasku na ziemi, utonie wszystko w otchłani miłosierdzia mojego" (1059). Tylko przez wiarę i bezgraniczną ufność możemy zanurzyć się w oceanie miłosierdzia zmartwychwstałego Pana. Aby ułatwić całkowite powierzenie się Jego Miłosierdziu, Jezus zostawił nam dwa obrazy: wstrząsające, pośmiertne odbicie, swojego zmasakrowanego ciała, na Całunie Turyńskim, oraz obraz Bożego Miłosierdzia, który jest ikoną Zmartwychwstałego. Jan Paweł II nie zawahał się stwierdzić, że "Święty Całun, to szczególny świadek Paschy: Męki, Śmierci i Zmartwychwstania (...) Jest to dokument, który sprawia wrażenie, jakby czekał na nasze czasy (...) Jezus zostawił nam go obok sakramentów". Przed wystawionym Całunem Ojciec Święty powiedział: "Całun to zwierciadło Ewangelii (...) pozwala nam odkryć tajemnicę cierpienia uświęconego przez ofiarę Chrystusa, które stało się źródłem zbawienia dla całej ludzkości (...) Całun jest także obrazem miłości Boga, a zarazem grzechu człowieka. Wzywa do odkrycia najgłębszej przyczyny odkupieńczej śmierci Jezusa. To świadectwo niezmierzonego cierpienia sprawia, że miłość Tego, który «tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał» (JJ,16), staje się namacalna i ujawnia swoje zdumiewające wymiary. W obliczu takiego cierpienia człowiek wierzący musi zawołać z głębokim przekonaniem: «Panie nie mogłeś umiłować mnie bardziej!», a zarazem uświadomić sobie, że przyczyna tego cierpienia jest grzech: grzech każdego człowieka. Całun wzywa nas wszystkich, byśmy wyryli w naszych sercach wizerunek Bożej miłości i usunęli z nich straszliwą rzeczywistość grzechu (...) W cichym przestaniu Całunu człowiek słyszy echo Bożych słów i wielowiekowego doświadczenia chrześcijańskiego: uwierz w miłość Boga, największy skarb ofiarowany ludzkości, i broń się przed grzechem, największym nieszczęściem ludzkich dziejów" (24.05.1998 r.). Najskuteczniejszym sposobem obrony przed wszelkim złem jest nawiązanie osobistej więzi miłości ze zmartwychwstałym Jezusem, przez całkowite powierzenie się Jego miłosierdziu. Może nam w tym dopomóc odbicie z Całunu Turyńskiego oraz obraz Bożego Miłosierdzia, namalowany z polecenia samego Chrystusa: "Podają ludziom naczynie, z którym mają przychodzić po łaski do źródła miłosierdzia. Tym naczyniem jest ten obraz z podpisem: Jezu ufam Tobie" (327). Bóg, który dla nas i dla naszego zbawienia stał się prawdziwym człowiekiem, umarł i zmartwychwstał, bardzo cierpi z powodu każdego grzechu, ale cieszy się każdym aktem skruchy. "Moja rozkoszą - mówi Jezus - jest działać w duszy ludzkiej, napełniając ja swoim miłosierdziem i usprawiedliwiać ją (1784). Moim pragnieniem jest dawać wiele, i to bardzo wiele. Smucę się natomiast, jeżeli duszę żądają mało, zacieśniają swe serca (1578). Nawet najwięksi grzesznicy dochodziliby do wielkiej świętości, gdyby tylko zaufali mojemu miłosierdziu" (1784). Całe nasze ziemskie życie zmierza ku spotkaniu "twarzą w twarz" ze Zmartwychwstałym w chwili naszej śmierci. S. Faustyna pisze: "zmartwychwstanę w Jezusie, ale muszę wpierw w Nim żyć" (392). Żyć w Jezusie to znaczy pozwolić się ogarnąć tajemnicą jego Miłosierdzia. Ile razy z ufnością wyznajemy Jezusowi nasze grzechy w sakramencie pokuty zostaje w nas zwyciężona śmierć i doświadczamy radości zmartwychwstania. Za każdym razem, gdy jako grzesznicy uciekamy się do Bożego Miłosierdzia, spotykamy się z Chrystusem zmartwychwstałym. który swoją Miłością wyprowadza nas z grobu grzechu i śmierci do pełni życia i szczęścia. Gdy przez ufną modlitwę i sakramenty, będziemy zanurzać się w oceanie Miłosierdzia, które wypływa z serca ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Jezusa, to wtedy nasza śmierć będzie radosnym przejściem do pełni niekończącego się życia i szczęścia w miłości Trójjedynego Boga. Natomiast do tych wszystkich, którzy gardzą Jego Miłosierdziem, Pan Jezus kieruje ostrzeżenie: "Kto nie chce przejść przed drzwi miłosierdzia, ten musi przejść przez drzwi sprawiedliwości mojej" (1146). ks. Mieczysław Piotrowski TChr
Publikacja za zgodą redakcji |
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2023 Pomoc Duchowa |