Żaden rys go nie zmyli"Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego?" (1 Kor 6,19).Wiele szkody wyrządziły modlitwie te pojęcia, które w dość niezręczny sposób starały się podkreślać jej charakter wyłącznie "duchowy" i "rozumowy", jakby wstydził się ciała, które przez wielu było i jest traktowane wyłącznie w kategoriach przeszkody w spotkaniu z Bogiem. "Angelizm", czyli oderwanie od ciała, jest tak samo groźną pokusą w życiu duchowym, jak przywiązanie do "ziemskich" i "cielesnych" wyobrażeń. Człowiek modli się całą swoją osobą. Nie tylko sercem, umysłem i wolą, ale także i swoim ciałem. Ofiarujemy na "ofiarę. Bogu przyjemną" nie tylko nasze dusze, ale także i nasze ciała (por. Rz 12, 1). Jest to prosta konsekwencja faktu, iż ciało stanowi integralną część człowieczeństwa. Ciało jest naszym "mieszkaniem", więcej nawet - świątynią (por. 1 Kor 6, 9), a więc w sposób naturalny jest też "miejscem" modlitwy. Skoro żyjemy w ciele, z pomocą też ciała szukamy Boga i oddajemy Mu cześć i chwałę. "Chwalcie Boga w waszym ciele" - zachęca św. Paweł (1 Kor 6,20). Dla św. Pawła było rzeczą oczywistą, że poprzez czynności cielesne człowiek może oddawać chwałę Bogu: "Przeto czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie" (1 Kor 10,31). W Piśmie Świętym nie ma cienia uprzedzenia do ciała, jakie istnieje we współczesnej cywilizacji. "Do fundamentalnych błędów zachodniej duchowości należy przesadne podkreślanie "momentu duchowego" przy równoczesnym gardzeniu «bratem ciałem·. (...) Pismo Święte zna całego człowieka i nie jest wrogie ciału" - zauważa niemiecki teolog Hans Waldcnfels. Biblia często zaprasza do włączania ciała w modlitwę: "Wraz z dłońmi wznieśmy i serca do Boga w niebiosach" (Lm 3,41); "Padnijmy na twarz i zegnijmy kolana przed Panem" (Ps 95,6). Wiele osób zanoszących swoje prośby do Jezusa upadało przed Nim na kolana (por. Mt 17,14; Mk 1,40). Sam Jezus w Ogrójcu upadł przed swoim Ojcem "na kolana i modlił się" (Łk 22,41). Na modlitwie postawa naszego ciała winna być dostosowana do postawy serca. Stąd też św. Ignacy podpowiada nam, by w czasie bezpośredniej rozmowy z Bogiem przyjąć postawę ciała, która wyrażałaby "większe uszanowanie" (Ćwiczenia duchowne = ĆD 3). Doświadczenie pokazuje, że szukanie na modlitwie komfortowej pozycji dla ciała nie jest przypadkowe. Wyraża zwykle powierzchowność rozmowy z Bogiem. Zmysłowe lenistwo ciała jest znakiem "lenistwa duszy". Nie tylko jednak rozum i serce mogą wpływać na ciało. Również i ciało może oddziaływać na rozum i serce. Nierzadko zdarza się nam, iż na modlitwie nasza dusza i jej władze - jak mówi św. Ignacy -stają się "całkiem leniwe i letnie i jakby odłączone od swego Stwórcy i Pana" (ĆD 317). W takich momentach, kiedy nie wiemy, jak modlić się "duszą", możemy modlić się gorliwiej i wytrwałej ciałem. Kiedy więc ogarnia nas wielkie "duchowe" zniechęcenie do modlitwy, możemy postawą ciała wyrazić większe zaangażowanie, hojność i zaufanie do Pana. Możemy przemawiać do Niego nie tylko językiem uczuć, rozumowych pojęć, ale także językiem ciała. W chwilach duchowych oschłości i rozproszeń na modlitwie winniśmy więc przyjmować pokorną postawę ciała, która wyrazi nasze błagania i prośby skierowane do Boga, skruchę i żal wobec Niego, pragnienia i tęsknoty za Nim. W ten sposób możemy oddziaływać ciałem na "serce", którego "cierpliwość w strapieniu" - jak mówi Loyola - rychło zostanie nagrodzona pocieszeniem. Ojciec Ignacy, Mistrz modlitwy, dopuszcza wielką różnorodność postaw ciała w czasie spotkania z Bogiem. Rozpocząć modlitwę "już to klęcząc, już to leżąc krzyżem, już to leżąc na wznak, już to siedząc lub stojąc, zawsze jednak starając się znaleźć to, czego chcę" (ĆD 76). Zgodnie z tą zachętą trzeba szukać dla siebie takiej postaw)' ciała, która byłaby najbardziej odpowiednia dla wyrażenie naszej postawy serca. Poszukiwanie najbardziej odpowiedniej postawy ciała nie może być jednak nieustannym, pełnym niepokoju zmienianiem pozycji ciała na modlitwie. Stąd też Autor Ćwiczeń zachęca: "Jeżeli znajdę to, czego chcę, klęcząc, nie przejdę do innej postawy, a jeżeli leżąc krzyżem, to tak samo" (ĆD 76). Jako człowiek bardzo dyskretny zwraca jednak uwagę, by wielką różnorodność modlitewnych postaw stosować "w samotności, na przykład w domu, nigdy zaś w kościele w obecności innych" (ĆD 88). Wielki mistrz rzeźby August Rodin pisał: "Artyście wystarczy spojrzeć na twarz ludzką, aby odczytać duszę; żaden rys go nie zmyli, hipokryzja jest dla niego tak samo widoczna jak i szczerość, pochylenie czoła, najmniejsze zmarszczenie brwi, uciekające spojrzenie wyjawiają mu najtajniejsze sekrety serca". Jeżeli wrażliwy artysta potrafi czytać treść duszy, patrząc na ciało, to cóż dopiero Bóg, który "przenika nas", widzi nasze działanie i nasz spoczynek, i wszystkie nasze drogi są Mu doskonale znane (por. Ps 139,1-4). Ale czyż nie po to On sam stał się Człowiekiem, abyśmy i my, kontemplując Jego Ciało, mogli czytać w Jego Boskim sercu? Józef Augustyn SJ
|
[ Strona główna ] |
Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Polityka Prywatności Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |