Modlitwa ustnaTeraz podejmiemy temat najbardziej znanego ze wszystkich sposobów komunikowania się z Bogiem. W istocie, wśród wielu ludzi jest to jedyna forma modlitwy, jaką znają - co stwarza wiele problemów, o których powiemy trochę później.Przede wszystkim jednak należy zaznaczyć, że pomimo iż później omówimy nieco szlachetniejszą formę - kontemplację, to modlitwa ustna jest również dobra, potrzebna i ważna. Sam Jezus uczył nas, że powinniśmy kierować do Boga nasze ludzkie myśli i słowa. "Proście, a będzie wam dane", mówił i sam nauczył nas odmawiać Ojcze Nasz. Jego Kościół oferuje nam cenne skarby w swojej Ofierze Eucharystycznej i w Liturgii Godzin. Zaprasza on ludzi świeckich do przyłączenia się wraz z duchownymi i osobami zakonnymi w ubogacaniu swojego życia poprzez codzienną ucztę tych urzędowych modlitw Kościoła. Podobnie zachęca Kościół do nabożeństw osobistych., takich jak: różaniec, droga krzyżowa i litanie. Dlaczego więc Pan i Jego Kościół wymagają modlitw ustnych nawet od świątobliwych mężów i niewiast, którzy są zaangażowani w medytację i/lub głęboką kontemplację? Oczywiste jest, że Bóg nie potrzebuje naszych wymawianych słów, jak gdyby nie potrafił usłyszeć cichych myśli i pragnień naszych umysłów i serc. Nie potrzebuje również być informowany o naszych problemach i prośbach. To nikt inny tylko my potrzebujemy wyrazić nasze życie wewnętrzne w formie słownej. Dlaczego tak jest? (Jako uzupełnienie tych myśli, zobacz również KKK 2700-2704.) Chwilowa obserwacja innych dostarcza nam pierwszego wyjaśnienia. Ludzie, którzy są w kłopocie, spontanicznie wyrażają swój ból czy problem słowami, zwykle wypowiadanymi na głos. - Jest to rzeczą naturalną. Drugi powód jest w podobny sposób zakorzeniony w naszej ludzkiej naturze. Jesteśmy istotami cielesnymi, nie aniołami, powinniśmy więc od czasu do czasu wyrażać nasze modlitwy na sposób cielesny, czyli taki, który jest czytelny i słyszalny. Idąc dalej, jesteśmy istotami społecznymi i w związku z tym robimy pewne rzeczy wspólnie. Bycie w społeczeństwie wymaga, aby okazjonalnie dzielić swoje uwielbienie i cześć dla Boga z innymi, a to z kolei wymaga słów, a czasami również obrzędów czy gestów. Po trzecie, potrzebujemy konkretnego wsparcia od siebie nawzajem w naszej podróży do Boga, a świat potrzebuje naszego wspólnego świadectwa o prymacie naszego Stwórcy, którego kochamy i wielbimy. Dzieci w rodzinie uczą się o modlitwie najpierw poprzez doświadczanie jej z mamą, tatą i rodzeństwem. Idąc dalej, najlepsze z naszych modlitw słownych stanowią dla nas instrukcje i karmią nasze życie duchowe prawdą, dobrem i pięknem, jakie wyrażają. Uczą one osoby początkujące, jak obcować z Bogiem i jak podjąć pierwsze kroki do bliskości z Nim, Jego Matką i Świętymi. Wszystkie te korzyści są obecne szczególnie w kulcie formalnym Kościoła. Rozważymy to sobie w rozdziale 10, dotyczącym Liturgii Godzin. Rodzaje modlitwy ustnejJako uzupełnienie formalnej liturgii Kościoła, istnieje jeśzcze wiele innych form modlitwy słownej. Pierwszeństwo pomiędzy nimi musi być przypisane nabożeństwom eucharystycznym, które skupiają się wokół, ale i rozszerzają niesamowicie ogromny i silny wpływ codziennej celebracji Mszy Świętej. I tak mamy np. Błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem, które przez wieki było bardzo cenione i wielbione przez najpobożniejszych z wiernych. Rozpoczęte w trzynastym wieku, błogosławieństwo to zwane jest nabożeństwem paraliturgicznym (czyli bardzo zbliżonym do sprawowania liturgii). Ponieważ Kościół Powszechny nie przestaje być bardzo przychylny pielęgnowaniu i rozpowszechnianiu tego nabożeństwa, Stolica Apostolska uprościła i pogłębiła w ostatnim czasie jego piękne obrzędy tak, abyśmy wszyscy mogli być ubogaceni jeszcze bardziej.Mamy też coroczne uroczyste wystawienie Najświętszego Sakramentu w parafiach i domach zakonnych, "aby miejscowa wspólnota głębiej rozważała i adorowała tajemnicę eucharystyczną" (kanon 942, KPK). Praktyka ta jest kontynuowaniem rozwoju nabożeństwa 40-godzinnego, ustanowionego w 1592 r. przez papieża Klemensa VIII. Na poziomie narodowych, jak i międzynarodowych spotkań jest to samo pragnienie, by potęgować i wspierać nabożeństwo do Eucharystii. Jest ono rozpatrywane na wielu Kongresach Eucharystycznych, organizowanych na całym świecie w cyklicznych odstępach. Ponadto, w ostatnich dwóch lub trzech dekadach, możemy odnotować na poziomie parafii dostrzegalny rozkwit zorganizowanej adoracji Najświętszego Sakramentu. Nie znajduję dla tego szeroko rozpowszechnionego fenomenu innego wytłumaczenia niż łaska Ducha Świętego, która dotyka osoby świeckie i ich pasterzy. W niektórych parafiach adoracja jest organizowana o konkretnych porach w każdym tygodniu. W innych kościołach jest wieczna adoracja, dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Te przychylne okoliczności do jedności eucharystycznej nie są stwarzane wyłącznie dla modlitwy ustnej, ale również dla cichego rozmyślania i kontemplacyjnego zjednoczenia ze zmartwychwstałym Panem obecnego zarówno w Jego ludzkiej, jak i boskiej naturze. Droga krzyżowa jest innym upodobanym wśród wielu wiernych nabożeństwem, szczególnie w czasie Wielkiego Postu i w piątki. W parafiach zwykle nabożeństwo to odbywa się w piątki Wielkiego Postu, a w ciągu całego roku zauważamy, jak poszczególne osoby indywidualnie rozważają mękę Pana, w ciszy przechodząc od stacji do stacji. Poprzez stulecia proponowano przeróżne sposoby tworzenia tych stacji, czego można z pewnością się dowiedzieć z broszurek i książeczek dostępnych w sklepikach parafialnych czy w katolickich księgarniach. Modlitwa do Jezusa jest tradycyjnym rodzajem nabożeństwa, opartym na słowach niewidomego żebraka z Jerycha: "Je?usie, Synu Dawida, ulituj się nade mną" (Mk 10:47-48). Dokładne słowa tej modlitwy mają różne wersje - inna, na przykład, brzmi: "Jezusie, Synu Boga Żywego, miej miłosierdzie nade mną, grzesznikiem". Ze względu na swoją niezmienną treść i potęgę imienia Pana, jest to doskonała modlitwa. Ponadto, potęguje ona naszą miłość do Zbawiciela i wzbudza szczerą skruchę. Kiedy rozpoczyna się natchniona, bezsłowna komunia z Nim, przestajemy używać słów i jesteśmy radzi z samego przebywania w Nim na sposób, którego nie da się wyrazić słowami. Innym niezorganizowanym rodzajem modlitwy są krótkie, spontaniczne westchnienia, wydawane często przez ludzi zbliżających się do Boga w ciągu całego dnia, ale też i w nocy, przed zaśnięciem. Każdy, kto jest głęboko zakochany, często i w czytelny sposób myśli o ukochanej osobie. Ponieważ zamieszkująca w nas Trójca jest zawsze obecna w najgłębszym rdzeniu naszego jestestwa (zakładając, że jesteśmy w stanie łaski), zawsze chętnie wysłuchująca tego, co nam leży na sercu, jest rzeczą absolutnie naturalną i zwyczajną dzielić nasze spontaniczne uczucia, myśli i pragnienia z Ojcem, Synem i Duchem Świętym: "Kocham Cię... Dziękuję za tę drobną przysługę... Pomóż mi okazać ciepło tej nieciekawej osobie, przechodzącej obok mnie korytarzem... Niech będzie błogosławione Twoje Imię!... Wybacz, że okazałem brak cierpliwości... Panie Jezu, potrzebuję Cię... Uwielbiam Cię w najbliższym Tabernakulum... Podtrzymuj mnie w uprzejmości (czy cierpliwości albo sympatii, czystości lub ubóstwie duchowym)...Pomóż mi być opanowanym przy najbliższym posiłku... Poszukuję Ciebie całym moim sercem... Tęsknię do Ciebie i pragnę Cię... Daj mi szczęśliwą śmierć... Pomóż wszystkim misjonarzom... Błogosław moim rodzicom, przyjaciołom, dobroczyńcom, wrogom". Te krótkie akty strzeliste i inne, im podobne, przeszywają niebo - szczególnie, gdy są one szczere i żarliwe. Zwielokrotnianie modlitw ustnych: problemy i możliwe rozwiązaniaDla wszystkich względów, które poruszyliśmy w tym rozdziale, modlitwa ustna jest istotnie ważna, jednak musimy przyjrzeć się pewnej rozpowszechnionej komplikacji, komplikacji powszechnej wśród szczerych ludzi, zarówno świeckich, jak i duchownych. Mam tu na myśli przesadne zwielokrotnienie modlitw ustnych prowadzące do zaniedbania "rozmyślania nad Prawem Pana dniem i nocą" (Ps 1:2), a także kontemplacyjnego zanurzenia w Bożym pięknie, tej "jedynej rzeczy", często w tym elementarzu wspominanej. Z dobrymi rzeczami też możemy przesadzić. Woda jest podstawą ludzkiego życia, ale zbyt duża jej ilość w jednym miejscu (np. płucach) zabija. Ludzka mowa jest cudownym darem od Boga. Ale jeśli używamy jej do przesady, na przykład w bezużytecznych słowach, zdamy z nich sprawę, mówi nam Pan, w dzień sądu (Mt 12:36).Gdzie dokładnie leży problem, mógłby ktoś zapytać? Jeśli modlitwy ustne są wartościowe, to co jest złego w ciągłym odmawianiu ich? Błąd w tym, że gdy jedna dobra czynność jest wykonywana w przesadnych ilościach, to wypiera ona inne obowiązki, również potrzebne, a być może nawet ważniejsze. Praca jest dobra. W rzeczy samej jest to ważny obowiązek. "Biada mi", mówi Święty Paweł, "gdybym nie głosił Ewangelii" (1 Kor 9:16). Ale zwyczajowe przepracowywanie się uniemożliwia inne ważne czynności, jak: modlitwa, lektura duchowa, konieczny odpoczynek, osobiste ubogacanie poprzez doświadczanie prawdy, dobra, piękna. To, o czym tutaj mówię, zostało już powiedziane wieki temu przez samego Jezusa. Kiedy apostołowie nauczali w drodze i byli tak bardzo zajęci potrzebami ludzi, że nie mieli nawet czasu, aby zjeść, Jezus nakazał im, żeby odeszli na miejsce pustynne i nieco wypoczęli (Mk 6:30-32). Innym razem powtórzył to, co psalmista głosił dużo wcześniej, że "zażywanie łaskawości Pana" jest najważniejszym zadaniem, jakie mamy do wykonania w naszym życiu (Łk 10:38-42). Zadania mniej ważne, chociażby same w sobie były równie dobre, nie mogą stale utrudniać wykonania tych ważniejszych. Sam Jezus nie pozwalał na to, aby Jego nauka i uzdrawianie przeszkodziły mu w zwyczaju spędzania w samotności długich godzin na łączności z Ojcem. Jeszcze bardziej dobitnie i bez ogródek wyraził się, kiedy tłumaczył, żeby na modlitwie nie być gadatliwym jak poganie, którzy myślą, że przez swoje wielomówstwo zostaną wysłuchani (zob. Mt 6:7). Niedługo po Soborze Watykańskim II papież Paweł VI, idąc za słowami Mistrza, upomina osoby zakonne, aby ograniczyły ilość modlitw ustnych, a zwiększyły czas na modlitwę myśli. Niektórzy z nich mają długą listę modlitw ustnych, które - osobno czy też wspólnie - recytują każdego dnia, nie zostawiając wiele czasu na kontemplację, mimo iż Pismo Święte bardzo wyraźnie podkreśla jej priorytet w dobrze zorganizowanym życiu. Wydaje się, jakby wielu nie słyszało lub nie chciało przestrzegać papieskiego przykazu, gdyż w niektórych kongregacjach niewiele się zmieniło. Ten sam problem jest być może nawet bardziej wyraźny pośród wielu prostych ludzi świeckich, których nie nauczono znaczenia modlitwy medytacyjnej. Zakładają oni, że wzrastać w modlitwie oznacza zwielokrotniać słowa i nabożeństwa, nie zdając sobie sprawy z tego, że Pan, Jego Kościół i Święci mówią coś zupełnie przeciwnego. Nakładają nawzajem na siebie dodatkowe, codzienne ćwiczenia pobożności. Chcą dobrze, ale nie dostrzegają tego, co tracą. Można by przypuszczać, że zazwyczaj dzieje się tak poprzez brak właściwych instrukcji w szkole i na ambonie. Wskazówki do udoskonalenia modlitwy ustnej1. Jakość naszych modlitw jest ważniejsza od ich ilości. Lepiej jest ofiarować kilka modlitw z całą głębią uwagi i gorliwości niż wiele powtarzanych niedbale i w pośpiechu. Święci Teresa z Avila i Franciszek Salezy uważali, że lepiej jest odmówić jedno Ojcze Nasz czy Zdrowaś Mario z wewnętrzną koncentracją i miłością, niż recytować ich wiele, ale z rozproszonym umysłem i letnim sercem.2. Jeśli podczas modlitw ustnych, co do których nie jesteś zobowiązany, twój umysł i serce skłaniają się bardziej ku rozmyślaniu czy kontemplacji, to możesz przerwać odmawianie modlitwy na głos. Taka jest rada Świętego Franciszka Sale- zego, dodaje on też, że Bogu bardziej podoba się łączność umysłowa z nim i że jest ona również bardziej korzystna dla naszej duszy ("Filofea czyli droga do życia pobożnego", cz. 1, 1, 8). Święty ten słusznie robi wyjątek co do modlitw obligatoryjnych, jak na przykład Liturgia Godzin dla kapłana. 3. Mądrze jest przed rozpoczęciem modlitwy osobistej, jak również i Liturgii Godzin, zatrzymać się na chwilę i pozbierać myśli, to jest skupić swoją wewnętrzną uwagę na tym, co będziemy robić. 4. W wyborze spośród wielu możliwych nabożeństw osobistych, warto rozważyć przede wszystkim Liturgię Godzin, jeśli możemy odnaleźć niezbędne wskazówki wstępne. Jest to oficjalna modlitwa Kościoła Powszechnego, a ponieważ składa się ona głównie z biblijnych myśli i westchnień, jest niesamowicie bogata, piękna i poruszająca. Ponadto, wspaniale jest jednoczyć się z braćmi i siostrami na całym świecie i razem z nimi wychwalać, wielbić i adorować Najświętszą Trójcę. 5. Nasza końcowa uwaga przywraca nas do kwestii ludzi, którzy pragną przestrzegać nakazów Jezusa, Jego Kościoła i Jego Świętych, żeby nie mnożyć ilości modlitw ustnych ponad miarę czy też paplać bezużytecznych słów. Załóżmy, że ci mężowie i niewiasty cenią sobie swoje ulubione nabożeństwa i niechętnie się z nimi rozstaną. Czy powinni po prostu się z nimi pożegnać? Nie, niekoniecznie. Alternatywą dla nich byłoby rozciągnąć tę dużą ilość modlitw na dłuższy czas: tydzień czy też miesiąc. Zamiast upychać piętnaście dziesiątek różańca i jeszcze kilka litanii w krótki okres jednego dnia, i jeszcze orędownictwa za misje, za nawrócenie grzeszników, wynagrodzenia za grzechy, i tak dalej, mogliby oni rozdzielić powyższe w dłuższym czasie. W ten sposób nie rezygnują ze swoich upodobań, a jednocześnie zapewniają w sposób bardziej obfity medytacyjne i kontemplacyjne zjednoczenie z Panem. O. Tomasz Dubay ABC Modlitwy Wzniecanie Ognia Wewnętrznego Wydawnictwo Mateusza
|
[ Strona główna ] |
Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Polityka Prywatności Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |