|
Dla wszystkich starczy miejsca
- Jak
- Jest już za późno, nie jest za późno
- Z nim będziesz szczęśliwsza
- Kim właściwie była ta piękna pani?
- Nie brookliński most
- Metamorfoza
- Opadły mgły, wstaje nowy dzień
- Ach, kiedy znowu ruszą dla mnie dni
- Tobie albo zawieja w Michigan
- Sanctus
- Gloria
- Pieśń na wyjście
Zespół:
Wojciech Czemplik - skrzypce, śpiew, tamburyno
Aleksandra Kiełb-Szawuła - śpiew
Krzysztof Myszkowski - śpiew, gitara, harmonijka
Roman Ziobro - gitara basowa
Ryszard Żarowski - gitara śpiew
słowa - Edward Stachura
muzyka - Krzysztof Myszkowski
|
Produkcja nagrań: Ryszard Smit i SDM
Realizacja nagrań: Ryszard Smit
Nagranie: PRO Studio w Olsztnie
Remastering: Grzegorz Piwkowski
(P) SDM/DALMAFON 1990 r.
|
Jak
Jak po nocnym niebie sunące białe obłoki nad lasem
Jak na szyi wędrowca apaszka szamotana wiatrem
Jak wyciągnięte tam powyżej gwiaździste ramiona wasze
A tu są nasze, a tu są nasze
Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc
Jak winny - li - niewinny sumienia wyrzut
Że się żyje gdy umarło tylu tylu tylu
Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc
Jak lizać rany celnie zadane
Jak lepić serce w proch potrzaskane
Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc
Pudowy kamień, pudowy kamień
Ja na nim stanę, on na mnie stanie
On na mnie stanie, spod niego wstanę
Jak suchy szloch w tę dżdżystą noc
Jak złota kula nad wodami
Jak świt pod spuchniętymi powiekami
Jak zorze miłe, śliczne polany
Jak słońca pierś
Jak garb swój nieść
Jak do was, siostry mgławicowe
Ten zawodzący śpiew
Jak biec do końca, potem odpoczniesz, potem odpoczniesz
Cudne manowce, cudne manowce, cudne, cudne manowce
|
D A G D
e G D
D A G D
e G D
|
Jest już za późno, nie jest za późno
Jeszcze zdążymy w dżungli ludzkości siebie odnaleźć,
Tęskność zawrotna przybliża nas.
Zbiegną się wreszcie tory sieroce naszych dwu planet,
Cudnie spokrewnią się ciała nam.
Jest już za późno!
Nie jest za późno!
Jest już za późno!
Nie jest za późno!
Jeszcze zdążymy tanio wynająć małą mansardę
z oknem na rzekę lub też na park,
z łożem szerokim, piecem wysokim, ściennym zegarem;
Schodzić będziemy codziennie w świat.
Jest już za późno!
Nie jest za późno!
Jest już za późno!
Nie jest za późno!
Jeszcze zdążymy naszą miłością siebie zachwycić,
Siebie zachwycić i wszystko w krąg.
Wojna to będzie straszna, bo czas nas będzie chciał zniszczyć,
Lecz nam się uda zachwycić go.
Jest już za późno!
Nie jest za późno!
Jest już za późno!
Nie jest za późno!
|
G e G
C G a D7
G a G
C G a D7
h
C
h
C a D
|
Z nim będziesz szczęśliwsza
Zrozum to, co powiem,
Spróbuj to zrozumieć dobrze
Jak życzenia najlepsze, te urodzinowe
Albo noworoczne, jeszcze lepsze może
O północy gdy składane
Drżącym głosem, niekłamane
Z nim będziesz szczęśliwsza,
Dużo szczęśliwsza będziesz z nim.
Ja, cóż
Włóczęga, niespokojny duch,
Ze mną można tylko
Pójść na wrzosowisko
I zapomnieć wszystko
Jaka epoka, jaki wiek,
Jaki rok, jaki miesiąc, jaki dzień
I jaka godzina
Kończy się,
A jaka zaczyna.
Nie myśl, że nie kocham
Lub że tylko trochę.
Jak cię kocham, nie powiem, no bo nie wypowiem
Tak ogromnie bardzo, jeszcze więcej może
I dlatego właśnie żegnaj,
Zrozum dobrze, żegnaj
Z nim będziesz szczęśliwsza,
Dużo szczęśliwsza będziesz z nim.
Ja, cóż
Włóczęga, niespokojny duch
Ze mną można tylko
Pójść na wrzosowisko
I zapomnieć wszystko
Jaka epoka, jaki wiek,
Jaki rok, jaki miesiąc, jaki dzień
I jaka godzina
Kończy się,
A jaka zaczyna
Ze mną można tylko
W dali znikać cicho.
|
eH
GD
CG
aH7
CG
H7
CG
aH7
C
G
a
D7
e
CGa
GaCG
a
C
e
|
Kim właściwie była ta piękna pani?
Nikt nie zna ścieżek gwiazd;
Wybrańcem kto wśród nas?
Zapukał ktoś...
To do mnie gość?!
Włóczyłem się jak cień,
Czekałem na ten dzień;
I stoisz w drzwiach...
Jak dziwny ptak.
Więc bardzo proszę, wejdź,
Tu siadaj, rozgość się
I zdradź mi, kim tyś jest,
Madame?
Albo nie zdradzaj mi,
Lepiej nie mówmy nic.
Lepiej nie mówmy nic.
Nieśmiało sunie brzask,
Zatrzymać chciałbym czas.
Inaczej jest...
Czas musi biec.
Gdzieś w dali zapiał kur,
Niemodny wdziewasz strój,
Już stoisz w drzwiach...
Jak dziwny ptak.
Więc jednak musisz pójść,
Posyłasz mi przez próg
Ulotny uśmiech twój,
Madame.
Lecz będę czekać, przyjdź!
Gdy tylko zechcesz, przyjdź!
Będziemy razem żyć!
Ja będę czekać, przyjdź!
Gdy tylko zechcesz, przyjdź!
Będziemy razem żyć!
|
aG
ea
d
CG
aG
ea
d
CG
FG
ea
F
G
ea
G
FC
|
Nie brookliński most
Rozdzierający
Jak tygrysa pazur
Antylopy plecy
Jest smutek człowieczy.
Nie brookliński most
Ale przemienić
W jasny, nowy dzień
Najsmutniejszą noc -
To jest dopiero coś!
Przerażający
Jak ozdoba świata
Co w malignie bredzi
Jest obłęd człowieczy.
Nie brookliński most
Lecz na drugą stronę
Głową przebić się
Przez obłędu los -
To jest dopiero coś!
Będziemy smucić się starannie!
Będziemy szaleć nienagannie!
Będziemy naprzód niesłychanie!
Ku polanie!
|
d
C
d
C d
C d
C
d
C d
Cd
|
Metamorfoza
Góra
chmury pękały czarne
coraz czarniejsze
jakby koni frygijskich groźne tabuny
aż grom
przeszył obraz nie dokończony jeszcze
a model spadał
głową w dół
w płótno
i wrósł
w ciepłe jeszcze kontury
nagłego olśnienia
To był ranek
a ty się śmiałaś do mnie z portretu
|
d9 C da capo al fine
|
Opadły mgły, wstaje nowy dzień
Opadły mgły i miasto ze snu się budzi,
Górą czmycha już noc,
Ktoś tam cicho czeka, by ktoś powrócił;
Do gwiazd jest bliżej niż krok !
Pies się włóczy popod murami - bezdomny;
Niesie się tęsknota czyjaś na świata cztery strony !
A Ziemia toczy, toczy swój garb uroczy;
Toczy, toczy się los !
A Ziemia toczy, toczy swój garb uroczy;
Toczy, toczy się los !
Ty, co płaczesz, ażeby śmiać mógł się ktoś
- Już dość ! Już dość ! Już dość !
Odpędź czarne myśli!
Dość już twoich łez !
Niech to wszystko przepadnie we mgle !
Bo nowy dzień wstaje,
Bo nowy dzień wstaje,
Nowy dzień !
Bo nowy dzień wstaje,
Bo nowy dzień wstaje,
Nowy dzień!
Bo nowy dzień wstaje,
Bo nowy dzień wstaje,
Nowy dzień!
Z dusznego snu już miasto się wynurza,
Słońce wschodzi gdzieś tam,
Tramwaj na przystanku zakwitł jak róża;
Uchodzą cienie do bram !
Ciągną swoje wózki -- dwukółki mleczarze;
Nad dachami snują się sny podlotków pełne marzeń !
A Ziemia toczy, toczy swój garb uroczy;
Toczy, toczy się los !
A Ziemia toczy, toczy swój garb uroczy;
Toczy, toczy się los !
Ty, co płaczesz, ażeby śmiać mógł się ktoś
- Już dość ! Już dość ! Już dość !
Odpędź czarne myśli!
Porzuć błędny wzrok !
Niech to wszystko zabierze już noc !
Bo nowy dzień wstaje,
Bo nowy dzień wstaje,
Nowy dzień !
Bo nowy dzień wstaje,
Bo nowy dzień wstaje,
Nowy dzień !
Bo nowy dzień wstaje,
Bo nowy dzień wstaje,
Nowy dzień !
|
G C
G D
G C
G D D7
G C
G D G
G C
G D
|
Ach, kiedy znowu ruszą dla mnie dni?
Minęło wiele miesięcy,
Ale mnie nic nie minęło;
Czas dla mnie w miejscu przystanął;
Takie jest, chłopcy, takie jest piekło.
Na odgłos kroków po schodach
Serce wciąż skacze do gardła,
że może jednak to ona,
Ona -- to: piękna moja zagłada.
Ach, kiedy znowu ruszą dla mnie dni?
Noce i dni!
I pory roku krążyć zaczną znów
Jak obieg krwi:
Lato, jesień, zima, wiosna -
Do Boliwii droga prosta!
Wiosna, lato, jesień, zima
Nic mi się nie przypomina!
Ni żyć już można, ni umrzeć.
Wypłakać Izy doszczętnie;
Oddycham ledwie i z bólem,
Kością mi w gardle staje powietrze.
Czy tak już będzie i będzie,
Boże mój, Boże, mój Boże.
Zawsze i wszędzie w obłędzie,
Boże mój, wbiłeś we mnie wszystkie noże!
Ach, kiedy znowu ruszą dla mnie dni?
Noce i dni!
I pory roku krążyć zaczną znów
Jak obieg krwi:
Lato, jesień, zima, wiosna -
Do Boliwii droga prosta!
Wiosna, lato, jesień, zima
Nic mi się nie przypomina!
|
D e
G D
D e
G A D
Fis G°
Fis G°
G D C
G D
Fis G°
h G
D C G
D A A7
|
Tobie albo zawieja w Michigan
Zawieja w Michigan,
Zapada serce w śnieg,
Pustkowie ciągnie się,
Wysepki żadnej drzew
Ni domu, z domu gest:
Wejdź! Wejdź! Wejdź! Wejdź! Wejdź!
Pustkowie hen i hen,
Zawieja, mróz i biel;
Zawyłem aż po kres,
Czy się spodziewać, że...
A wicher w trąbki dmie:
Nie! Nie! Nie! Nie! Nie!
Miłości nasze tam,
Są tam, gdzie nie ma nas,
U Boga w środku gwiazd
Pokochał też bym brak
I cały słałbym blask:
w dal! w dal! w dal! w dal! w dal!
|
G C
G a
C
G D
e
C D D7
|
Sanctus
Święty święty święty - blask kłujący oczy
Święta święta święta - ziemia co nas nosi
Święty kurz na drodze
Święty kij przy nodze
Święte krople potu
Święty kamień w polu
Przysiądź na nim, panie
Święty płomyk rosy
Święte wędrowanie
Święty chleb - chleba łamanie
Święta sól - solą witanie
Święta cisza , święty śpiew
Znojny łomot prawych serc
Słupy oczu zapatrzonych
Bicie powiek zadziwionych
Święty ruch i drobne stopy
Święta święta święta - ziemia co nas nosi
Słońce i ludny niebieski zwierzyniec
Baran, Lew, Skorpion i Ryby sferyczne
Droga Mleczna, Obłok Magellana
Meteory, Gwiazda Przedporanna
Saturn i Saturna dziwów wieniec
Trzy pierścienie i księżyców dziewięć
Neptun, Pluton, Uran, Mars, Merkury, Jowisz
Święty chleb - chleba łamanie
Święta sól - solą witanie
Święta cisza , święty śpiew
Znojny łomot prawych serc
Słupy oczu zapatrzonych
Bicie powiek zadziwionych
Święty ruch i drobne stopy
Święta, święta, święta - Ziemio co nas nosisz
|
e
C
D D7
e
C
D D7
e
C D G
C D G
C D e
C D
C D G
C D G
C D e
C D D7
|
Gloria
Chwała najsampierw komu
Komu gloria na wysokościach ?
Chwała najsampierw tobie
Trawo przychylna każdemu
Kraino na dół od Edenu
Gloria! Gloria!
Chwalą tobie, słońce
Odyńcu ty samotny
Co wstajesz rano z trzęsawisk nocnych
I w górę bieżysz, w niebo sam się wzbijasz
I chmury czarne białym kłem przebijasz
I to wszystko bezkrwawo - brawo, brawo
I to wszystko złociście, i nikogo nie boli
Gloria ! Gloria in excelsis soli!
Z słońcem pochwalonym teraz pędźmy razem
Na nim, na odyńcu, galopujmy dalej
Chwała tobie, wietrze
Wieczny ty młodziku
Sieroto świata, ulubieńcze losu
Od złego ratuj i kąkoli w zbożu
Łagodnie kołysz tych co są na morzu
Gloria ! Gloria i n excelsis eoli!
Z wiatrem pochwalonym teraz pędźmy społem
Na nim, na koniku, galopujmy polem
Chwała wam ptaszki śpiewające
Chwała wam ryby pluskające
Chwała wam zające na łące
Zakochane w biedronce
Chwała wam: zimy wiosny lata i jesienie
Chwała temu co bez gniewu idzie
Poprzez śniegi deszcze blaski oraz cienie
W piersi pod koszulą -- całe jego mienie
Gloria! Gloria!
|
G e
G a C D G G7
C D
e
C D C
D G
|
Pieśń na wyjście
Idź, człowieku, idź, rozpowiedz
Idźcie wszystkie stany
Kolorowi, biali, czarni
Idźcie zwłaszcza wy, ludkowie
Przez na oścież bramy
Dla wszystkich starczy miejsca
Pod wielkim dachem nieba
Rozejdźcie się po drogach
Po łąkach po rozłogach
Po polach, błoniach i wygonach
W blasku słońca, w cieniu chmur
Rozejdźcie się po niżu
Rozejdźcie się po wyżu
Rozejdźcie się po płaskowyżu
W blasku słońca, w cieniu chmur
Dla wszystkich starczy miejsca
Pod wielkim dachem nieba
Na ziemi, której ja i ty
Nie zamienimy w bagno krwi
|
a
d
E
F G
a e
C G a e
C G a e
C e
a e
C e
a e
F G
F G
F G
a e
C e a e
C e a e
C e a e
C e a e
|
|
|