"Nie grywać, bo dziwaczne" - brzmiało zalecenie jednego z pedagogów, traktujące o utworach Chopina. Na szczęście, dla przeciwwagi, Robert Schuman wołał "panowie, czapki z głów"."Rodem warszawianin, sercem Polak, a talentem świata obywatel" pisał o nim Cyprian Kamil Norwid. Niecałe 60 km od Warszawy, nad rzeką Utratą, w pobliżu starego traktu - dokładnie dwieście lat temu - wiodącego do Poznania, w skromnej wiosce Żelazowa Wola pewnego zimowego dnia 1810 r. przyszedł na świat Fryderyk Chopin. Echa muzyki towarzyszyły mu od narodzin, gdy pod oknami dworku grać miała wiejska kapela. Słuchał śpiewu kobiet w polu i w domu oraz granych w karczmie obertasów i kujawiaków. To z falującego zboża, z tych rozległych równin zamkniętych na horyzoncie ciemną linią lasów, z szarozielonych ugorów, przydrożnych wierzb i złotego ścierniska powstała najgenialniejsza muzyka na świecie. ŚLADAMI CHOPINA Wkrótce po narodzinach syna - a był czwartym dzieckiem - rodzina Chopinów przeniosła się do Warszawy, gdzie ojciec Mikołaj dostał posadę wykładowcy języka i literatury francuskiej w Liceum Warszawskim w Pałacu Saskim. Fryderyk wzrastał w atmosferze wysokiej kultury i wytwornego życia towarzyskiego, a także - przy francuskich korzeniach ojca - w duchu głębokiego polskiego patriotyzmu. Już jako kilkulatek Frycek objawiał "szczególną zdatność - geniusz muzyczny" - jak określił go kompozytor i pedagog Józef Elsner, który przejął jego edukację po siostrze - Ludwice i pierwszym nauczycielu Wojciechu Żywnym. W Warszawie Fryderyk spędził 20 pierwszych lat życia. Po siedmiu latach spędzonych w nieistniejącym dziś Pałacu Saskim rodzina Chopinów przeniosła się na drugie piętro oficyny Pałacu Kazimierzowskiego, gdzie rodzice prowadzili renomowaną pensję dla chłopców. Odtąd życie kompozytora koncentrowało się w okolicach Krakowskiego Przedmieścia. - Lubię przechadzać się śladaPałacu Prezydenckim dał swój pierwszy publiczny koncert - jako ośmiolatek! - mówi Ludmiła Plitta, muzykolog z Filharmonii Narodowej i entuzjastka Chopina. - Dalej mijamy kościół ss. wizytek: tu jako organista liceum co tydzień grał na organach, "a reszta śpiewała", jak pisał w listach. Z kolei w kościele ewangelicko-augsburskim św. Trójcy w wieku 15 lat wystąpił dla cara Aleksandra I, za co dostał od niego brylantowy pierścień. - Gdy zyskał sławę utalentowanego pianisty, był regularnie zapraszany do Belwederu przez księcia Konstantego i jego żonę Joannę z Grudzińskich, moją babkę - dopowiada prof. Antoni Grudziński, Dyrektor Generalny Towarzystwa im. Fryderyka Chopina. Niewątpliwie ulubioną ulicą kompozytora była Miodowa. To tu mieściły się liczne księgarnie i sklepy z instrumentami, które często odwiedzał - najczęściej księgarnię i skład nut Antoniego Brzeziny. Był też stałym bywalcem "Honoratki", podobnie jak inni młodzi intelektualiści, którzy godzinami dyskutowali tu o sztuce, czy "U Pani Brzezińskiej" na rogu ul. Miodowej i Krakowskiego Przedmieścia. Nieopodal, przy Krakowskim Przedmieściu 25, w Pałacu Wesslów mieściła się Poczta Saska, a przy niej stacja, z której dyliżansem miał na zawsze odjechać Fryderyk Chopin. Na rogatkach wolskich, przy komorze celnej, dziś przy ul. Połczyńskiej 56, żegnał się z przyjaciółmi, którzy odśpiewali mu specjalnie na ten cel skomponowaną kantatę Józefa Elsnera i wręczyli woreczek z polską ziemią. Jednym z warszawskich miejsc zamieszkiwanych przez słynną rodzinę, a udostępnianych zwiedzającym, jest salonik Chopinów w Pałacu Czapskich - dziś Akademii Sztuk Pięknych. - Było to pierwsze miejsce, do którego zawędrowałam zaraz po przyjeździe do Warszawy na studia muzykologiczne - wspomina Ludmiła Plitta. - Stąd też zaczynam oprowadzanie moich gości szukających śladów Chopina. To w tym mieszkaniu Chopin spędził ostatnie lata przed wyjazdem z kraju - mówi. Na Chopinowskim szlaku nie może zabraknąć kościoła św. Krzyża. Ponieważ pochowanie kompozytora w rodzinnej ziemi nie było możliwe, jego siostra Ludwika, zgodnie z jego życzeniem, przywiozła jego serce do Warszawy. Znajduje się właśnie w kościele św. Krzyża. Sam Fryderyk, jeśli nie w Żelazowej Woli, chciał być pochowany na Cmentarzu Powązkowskim - znajdują się tam jednak tylko kwatery jego rodziców, siostry i dalszych krewnych oraz przyjaciół. Jedną z wizytówek stolicy jest - doświadczony wojną - pomnik Fryderyka Chopina dłuta Wacława Szymanowskiego, który po burzliwych przejściach postawiono dopiero w 1926 r. Jego odsłonięcie w setną rocznicę urodzin kompozytora udaremniły najpierw spory wokół jego projektu, a potem wybuch pierwszej wojny światowej. - W podróży przez Warszawę śladami Chopina nie może zabraknąć przystanku w Zamku Ostrogskich - zachęca prof. Antoni Grudziński. To najnowocześniejsze muzeum biograficzne w Europie, gromadzące największą na świecie kolekcję chopinianów: autografy, notatki, listy, rękopisy dzieł i przedmioty do niego należące: fortepian czy rzeczy osobiste, oraz dwie maski pośmiertne i odlew ręki. Do nowocześniejszych "pamiątek" chopinowskich należy mural na murze przy wyjściu z metra Centrum. Zużyto na niego 150 puszek farby! Kolejne trzy mają powstać w okolicy ul. Tamka. ARMATY W KWIATACH Chopin wiele podróżował. W listach widać, jakie tym wycieczkom towarzyszyły nastroje, które potem przełożyły się na klimat utworów. Młodzieńcza korespondencja Fryderyka przesycona jest humorem, jak w liście z Szafami na ziemi dobrzyńskiej, gdzie spędzał wakacje u przyjaciela. Piętnastoletni Frycek, parodiując plotkarski styl "Kuriera Warszawskiego", pisał: "Dnia 29 m.r.b. Pan Pichon [anagram nazwiska Chopin - przyp. red.] przejeżdżając przez Nieszawę usłyszał na płocie siedzącą Catalani, która coś całą gębą śpiewała. Zajęło go to mocno, a lubo usłyszał arią i głos". Specjalnie dla niego - za trzy grosze - zaśpiewała mazureczka. Chopin nie tylko przysłuchiwał się śpiewom i muzykowaniu, ale i sam czasem brał udział w obrzędach, jak w okrężnym dwóch wsi w Obrowie. Opisuje "baby gęgające" i "dziewczyny niemiłosiernie piszczące", "a Fryc jak utnie dobrzyńskiego na skrzypkach, tak wszyscy na dziedzińcu w taniec". Bardziej melancholijnie pisał do przyjaciela Tytusa Woyciechowskiego, od którego wrócił z Poturzyna na Lubelszczyźnie: "Jakąś tęsknotę zostawiły mi Twoje pola - ta brzoza pod oknami nie może mi wyjść z pamięci (...) Jakto romansowe!". W lipcu 1829 r. Chopin wyruszył do Wiednia. - Wybuch powstania listopadowego wisiał w powietrzu. Chopin wiedział, że w Polsce nie spełni się artystycznie. Wybrał się na Zachód, gdzie przyjeżdżali wielcy kompozytorzy i wirtuozi. Chciał się sprawdzić na ich tle - i wypadł fenomenalnie - przyznaje prof. Grudziński. - Jak relacjonował jego przyjaciel, zawrócił w głowach kobietom, a w mężczyznach budził zazdrość. Sukces osiągnął wirtuozerią, ale wynikającą nie tyle z techniki, ile z dojrzałości i subtelności. Heine nazwał go Rafaelem fortepianu. O ile świetnie odnajdywał się w improwizacjach, które były często o niebo lepsze od spisanych kompozycji, o tyle przy komponowaniu przechodził katusze - mówi dyrektor TiFC. Z tęsknoty za domem rodzi się Scherzo h-moll z tematem polskiej kolędy, a pod wpływem wieści o upadku powstania listopadowego - etiuda c-moll niemal natychmiast nazwana przez wydawców "rewolucyjną" - oraz dwa pełne tragizmu preludia: a-moll i d-moll. O jego wrażliwości świadczy też zapis z czasów wybuchu powstania listopadowego, kiedy już przebywał na obczyźnie: "Łzy, co na klawisze padać miały Twój list zrosiły". Robert Schumann - który o Chopinie mówił: "Panowie, czapki z głów, to geniusz" - w recenzji z koncertu, który Chopin dał w 1831 r., pisał o silnej narodowości polskiej, jaka cechuje jego muzykę, która wzbudza silne zainteresowanie. "Gdyby potężny i samowładny monarcha na Północy wiedział, jak groźnego ma wroga w dziełach Chopina, w prostych melodiach jego mazurków, zakazałby jego muzyki. Dzieła Chopina to w kwiatach ukryte armaty" - pisał Schumann. Mimo rosnącej sławy nie tylko w Paryżu, gdzie mieszkał, Chopin nie czuł się szczęśliwy - tęsknił za krajem i najbliższymi. Zaczęła się też rozwijać choroba płuc. Pisał wtedy, że potrafi "wieczór cały przenucić śpiewami znad Wisły". - W utworach z tego okresu coraz silniej pobrzmiewa nostalgia - przekonuje prof. Antoni Grudziński. Z okresu, w którym mieszkał w Nohant u George Sand, z którą związał się na dziewięć lat, i na Majorce pochodzą najwspanialsze dzieła: ballady, scherza, fantazja f-moll, sonaty: b-moll i h-moll, Berceuse, Barkarola, walce, mazurki, potężne polonezy: fis-moll, As-dur i Polonez-Fantazja. Był zamknięty w sobie, ale jego uczucia słyszymy w jego muzyce. Nie znosił koncertów. - Choć za jeden otrzymywał 6 tys. franków, za które mógł żyć cały rok, on wolał udzielać lekcji za 20 franków - tłumaczy prof. Grudziński. - Nie znosił grania dla "publiczki". Kiedy już decydował się na danie koncertu, starannie kompletował listę słuchaczy. CHOPIN TAŃCZĄCY Przelotnie Chopin poznał niemal wszystkie regiony kraju: Mazowsze (Sanniki), Wielkopolskę (Strzyżewo, Antonin), Lubelskie (Poturzyn), kilkanaście wsi z okolic Szafami na ziemi dobrzyńskiej, tygiel folklorystyczny z pogranicza Pomorza, Mazowsza, ziemi dobrzyńskiej i Kujaw. - Słuchał, notował, akompaniował śpiewakom w salonie, ale również grał i tańczył - mówi prof. Piotr Dahlig, etnomuzykolog z Instytutu Muzykologii UW. W jego utworach znajdziemy dosłowne cytaty pieśni: powszechne, narodowe ("Jeszcze Polska"), żołnierskie ("Tam na błoniu"), powstańcze ("Wionął wiatr błogi"), miłosne ("Już miesiąc zeszedł") czy modne kuplety, nie mówiąc o "Lulajże Jezuniu". - Nie bez znaczenia są tu doświadczenia wyniesione z domu - tłumaczy prof. Dahlig. - Jego matka, panna z kujawskiego dworu, dużo w domu śpiewała i przygrywała do tańca młodzieży z pensjonatu właśnie pieśni kujawskie. Od piastunki Zuzki Wawrzek z kolei Frycek słyszał melodie sandomierskie. Muzyka była obecna w życiu Chopina, ale i w ogóle w tamtych czasach, w sposób naturalny. Słyszało się ją i na polach, i w warszawskich zajazdach, tak naturalnie pierwszym tematem, który młodemu Fryderykowi przyszedł do głowy podczas improwizacji w Wiedniu, był temat z pieśni "Chmiel". Według prof. Dahliga z tradycji ludowej Chopin czerpał sposób wykonania: tempo rubato, czyli swobodę metryczną i taktową. Często nawiązywał do krakowiaka, który był symbolem polskości, podobnie jak mazur, którego kompozytor sobie szczególnie upodobał. - Jego mazurki mają formę poematu, bo jest w nich zarówno element taneczny, jak i śpiewny - przyznaje prof. Piotr Dahlig. - Jak w mazurze, są tu proste kwinty, akcentowanie na dwa w takcie na trzy, zdobnictwo i zakończenia typowe dla skrzypków ludowych. Widać, jak forma utworu oddala się od kontekstu użytkowego - tanecznego, a staje się suwerennym dziełem artystycznym. Muzyka ludowa korzeniami sięga starych tradycji muzyki europejskiej. - W muzyce Chopina słychać także wpływy obcych folklorów: litewskiego, ukraińskiego, skandynawskiego, hiszpańskiego, francuskiego, szwedzkiego, szkockiego, żydowskiego czy romańskiego - tłumaczy prof. Dahlig. - Wynikało to nie tylko z wielonarodowego charakteru Rzeczpospolitej, ale i z otwartości kompozytora na inne kultury. On postrzegał muzykę jako całość - w sensie historycznym i geograficznym. Te wszystkie nurty etniczne składają się na jedną wizję artystyczną. Ale najsilniejszy jest w niej pierwiastek polski - dodaje. Rzeczywiście, u schyłku życia Chopin mówił o sobie "ślepy Mazur". Podstawą jego istnienia jako człowieka i artysty były związki z ojczystą ziemią. W jednym z ostatnich listów ubolewał: "Ledwie że jeszcze pamiętam, jak w kraju śpiewają". MUZYKA JAK WINO Fenomen światowej sławy Chopina tłumaczy nie tyle melodyka jego muzyki, ile jej nastrojowość. Utwory z tańcem w tytule rzeczywiście porywają do tańca, nokturn oddaje atmosferę nocy, ballada - kołysze, etiuda rewolucyjna - porywa. Ta muzyka łączy ludową szczerość i bezpośredniość z wykwintem formy. - Wypływa z emocji i trafia do emocji - mówi prof. Antoni Grudziński. - Każdemu bliski jest i liryzm, i dramatyzm - a te uczucia są obecne w muzyce Chopina. Schumann twierdził, że dzięki odrębnemu stylowi, trudnemu do sklasyfikowania, można ją poznać już po kilkunastu taktach. Muzyka Chopina jest jak wino - z latami zdaje się stawać coraz wartościowsza, trzeba też do niej samemu dorosnąć. Z trudem torowała sobie drogę do serc i umysłów. Jeden z wybitnych pianistów-pedagogów opatrzył Preludium a-moll uwagą: "Nie grywać, bo dziwaczne". Potem z programów szkolnych niektóre jego utwory były usuwane, bo ich romantyzm nadmiernie roztkliwiał i osłabiał ludzkiego ducha. Na szczęście przeważały opinie podnoszące Chopina do rangi geniusza. - Do tego stopnia, że cenzura się go nie imała - mówi prof. Grudziński. - Milij Balkiriew, . rosyjski kompozytor i wielki entuzjasta dzieł Chopina, przekonał cara do odrestaurowania i otwarcia Żelazowej Woli dla zwiedzających i zebrał na ten cel pieniądze. Dwadzieścia lat po śmierci kompozytora, a pamiętajmy, że były to czasy zaborów, rosyjski wydawca napisał, że wszystkie wydawane przez niego fortepianowe dzieła Chopina poświęca Polakom! Nie umiał powiedzieć, czemu spośród wszystkich kompozytorów najbardziej kocha Chopina, wiedział za to, że wzrusza go głęboko. I to pewnie byt wystarczający powód - tłumaczy dyrektor TiFC. I tak też uznali Niemcy, kiedy na całą okupację 1939-45 zabronili Polakom wykonywania i słuchania tej muzyki. Wiadomo: armaty w kwiatach! Ogromny szacunek przywrócił muzyce Chopina międzynarodowy konkurs, którego idea zrodziła się w 1927 r., o czym pisze na str. 29 nasza najstarsza autorka, która była świadkiem jego narodzin. Był pierwszą tego typu regularną imprezą, której tradycja przetrwała do dziś. Wśród laureatów znajdują się pianiści z różnych kontynentów. Bo dla muzyki Chopina nie ma granic. Ani na świecie, ani we wszechświecie - kopię rękopisu Preludium A-dur Chopina i płytę z jego muzyką zabrał na Międzynarodową Stację Kosmiczną prom Endeavour. Dowódca wyprawy płk. George David Zamka, powołując się na swoje polskie korzenie, uznał, że przy tej muzyce najpiękniej odbiera się romantyczne piękno i majestat kosmosu.
Monika Odrobińska
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |