Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

O średniowiecznym misterium Hildegardy z Bingen

W czasie budowy wielkich katedr, określanym jako przełom gotycki, w nielicznych ośrodkach miejskich zachodniej Europy zaczęły pobrzmiewać pierwsze wielogłosowe kompozycje chrześcijańskie, To właśnie owa polifonia, a kilka wieków później harmonia, miały wyznaczyć drogi przemian muzyki europejskiej. Jednak w XII wieku mnisi i mniszki śpiewali niemal wszędzie śpiewem jednogłosowym, zwanym od imienia papieża Grzegorza Wielkiego chorałem gregoriańskim. Sam chorał, zróżnicowany zależnie od regionu czy nawet klasztoru, zmieniał się również na przestrzeni czasu, co doprowadziło pod koniec XIX wieku do jego degradacji. Wtedy to mnisi benedyktyńscy podjęli się przywrócenia jego autentycznej postaci. Jednak do dzisiaj nie ma zgodności, jakie było jego dawne brzmienie, dlatego obecnie możemy usłyszeć rozmaite wersje chorałowych melodii. Owa kluczowa tradycja muzyki europejskiej wyróżnia się kilkoma zasadniczymi cechami: jest to śpiew monodyczny (jednogłosowy), łaciński, męski, skomponowany dla potrzeb liturgii, bez towarzyszenia jakichkolwiek instrumentów muzycznych. Jednak w tej monolitycznej - zdawałoby się = tradycji istnieje wiele wariantów, ukazujących, jak różnorodne i bogate jest to dziedzictwo...

Ordo virtutum Hildegardy z Binhen; misterium kobiecej wrażliwości wyrażone w śpiewie

Kilkanaście lat temu, kiedy rozpoczynałem studia, miałem niewielkie pojęcie o średniowiecznej muzyce. Pewnego wieczoru słuchałem radia, Przez mały głośnik tranzystora o nazwie "Alina" płynęły niezwykłe dźwięki ? po raz pierwszy miałem wrażenie, że obcuję z muzyką pochodzącą z rejonów anielskich. Nie zapamiętałem nawet dokładnego brzmienia imienia kom- pozytorki, wiedziałem jednak, że była to kobieta żyjąca w epoce gotyku. Gdybym wtedy szukał o niej wiadomości, byłbym skazany na niepowodzenie. Przeczytałbym jedynie krótką wzmiankę w Encyklopedii muzyki kościelnej'. Hildegarda, święta, była opatką klasztoru benedyktynek w Ruperstbergu pod Bingen. Pisała antyfony, responsoria, hymny, sekwencje, które zajmują pośrednie miejsce między śpiewem gregoriańskim, a śpiewem ludowym. To bardzo niewiele, zważywszy, że była bodaj jedyną kobietą XII wieku, której muzyka dotrwała do naszych czasów, Warto jeszcze uściślić, że Hildegarda nie była jak dotąd kanonizowana, choć zmarła w opinii świętości, a jej kult trwa nieprzerwanie do dziś.

Podobne trudności miałbym ze zdobyciem nagrań. Pierwsze pojawiły się na początku lat 80, Jest to zadziwiające, zważywszy, źe pozostawiła po sobie sporą spuściznę, bo ponad 70 modlitewnych kompozycji i jeden dramat muzyczny, w skład którego wchodzi również kilkadziesiąt melodii.

W ostatnich latach ta niemiecka mniszka zrobiła sporą "karierę", Okazało się bowiem, źe oprócz muzyki i tekstów pieśni, była oryginalną mistyczką, która pozostawiła zapis swoich wizji, kaznodziejką, a nawet zielarką. Mniszki z jej klasztoru wykonały ponadto szereg miniatur wedle wskazówek swej opatki, które obrazują zaświaty ujrzane w modlitewnej ekstazie. Pełny obraz życia Hildegardy, oddanej do zakonu w wieku ośmiu lat ukazuje niezwykłą kobietę, z której zdaniem miał się liczyć nawet cesarz i papież.

Wiek XII to czasy, kiedy bujnie rozwijać się zaczyna dramat liturgiczny. Jednym z nielicznych jego gatunków był moralitet. Ukazywał walkę, jaka toczy się o duszę każdego człowieka diabłem a Bogiem. Dusza, kuszona światowym szczęściem, odwracała się od dobra, za co miała wkrótce zapłacić cierpieniem. Jednak to właśnie cierpienie pozwala jej usłyszeć głos aniołów i powrócić na ścieżkę dobra. Na takim schemacie Hildegarda oparła treść swego jedynego dramatu Ordo virtutum, co można przetłumaczyć jako: Porządek cnót. Po tę specjalną, rozbudowaną formę (trwającą około 90 minut) najprawdopodobniej sięgnęła z równie szczególnej okazji: 1 maja 1152 roku arcybiskup konsekrował nowy klasztor w Rupertbergu, Opatka musiała nad nim długo pracować, ponieważ napisała łaciński tekst, specjalnie do niego muzykę, nadto obmyśliła grę sceniczną i stroje dla postaci. Całość wykonywały mniszki z jej klasztoru, prócz roli diabła, w którą wcielił się jej sekretarz, Sam tekst, jak twierdzą znawcy, napisany jest dość chropowatą łaciną, językiem silnie osadzonym w mistycznych tekstach biblijnych, To nie on stanowi o oryginalności utworu - jego niezapomnianą aurę buduje przede wszystkim muzyka. Treść wydaje się także warta zauważenia, Główną bohaterkę - duszę, poznajemy w jej dwóch obliczach: szczęśliwym i nieszczęśliwym, zależnie od etapu życia. Jej główny przeciwnik - diabeł, nie jest śmiesznym czarnym kozłem chodzącym na dwóch nogach, podobny jest raczej do apokaliptycznej bestii, a kiedy się odzywa, nie potrafi śpiewać. Z jego gardła dobywa się wrzeszczący głos, który nie pozostawia w spokoju nawet współczesnego słuchacza. W obronie duszy występują cnoty: Pokora, Mądrość Boża, Miłość Ofiarna, Bojaźń Boża, Posłuszeństwo, Wiara, Nadzieja, Czystość, Niewinność, Odrzucenie Świata, Miłość Niebiańska, Dyscyplina, Wstydliwość, Miłosierdzie, Zwycięstwo, Dyskrecja, Cierpliwość. Imiona cnót piszę z wielkiej litery, ponieważ w dramacie są one ukazane jako postaci, z których każda ma konkretny strój. Ale są to też bardzo specyficzne postaci - na trop głębszego ich zrozumienia naprowadził mnie Błażej Matusiak OP, któiy przygotowuje właśnie większą pracę o muzyce Hildegardy. Okazuje się bowiem, że mamy w niej do czynienia ze specjalną grupą aniołów, zwanych Mocami (łac. virtutes): W szczególny sposób z ludźmi związane są Moce. Hildegarda mówiąc o tych istotach odwołuje się do podwójnego znaczenia łacińskiego słowa virtutes. W jej myśli Moce to zarówno byty duchowe, jak i działające w człowieku cnoty. - Tak to wyjaśnia wspomniany przed chwilą autor. To spostrzeżenie zdaje się być kluczem do zrozumienia estetyki całego dramatu, ponieważ dla Hildegardy aniołowie wielbią Boga dwojako: wpatrując się w Boże oblicze oraz przez śpiew: Aniołowie, którzy są duchami, słowami zrozumiałymi posługują się wyłącznie ze względu na ludzi, albowiem ich języki są rozbrzmiewającą chwałą. Zatem śpiew, który słyszymy z płyt nagranych przez zespół Seąuentia, ma być rzeczywistym śpiewem anielskim!

Przejmujący głos Sybilli Renu

Muzykologowie określają kompozycje Sybilli Renu jako muzykę pogregoriańską, zachowującą wiele cech chorału (jednogłosowość), mającą jednak wiele oryginalnych rysów. Zwracają uwagę na prostotę melodii, opartych na powtarzających się w różnych wariantach schematach melodycznych, na dużą rozpiętość dźwiękową śpiewu przeznaczonego dla mniszek, których możliwości wokalne Hildegarda dobrze znała. Śpiew ten, choć surowy, o swobodnej rytmice, zawiera liczne ozdobniki. W nagraniach współczesnych pojawia się akompaniament instrumentalny, który przez kompozytorkę nie został zapisany, ale wiadomo, źe bardzo ceniła ona muzykę instrumentalną. Cała ta wiedza nie jest nam jednak potrzebna, by tej muzyki słuchać. Jej siła jest bowiem sama w sobie przejmująca. Szczególnie fragmenty, w których po diabelskim wrzasku odzywa się pełen emocji i siły chóralny śpiew Cnót-Aniołów. Wśród wielu kompozycji średniowiecznych, które przetrwały do naszych czasów, niewiele niesie tak wielką dawkę emocji, zdradzających żywe pragnienie nieustannego trwania w Bogu. Owej wyjątkowości nie da się inaczej wyjaśnić, jak tylko specyfiką kobiecego ducha, żarliwością jego modlitewnych uniesień. Określane przez znawców jako jedno z największych osiągnięć muzycznych XII-wiecznego renesansu, Ordo virtutum jest zarazem misterium kobiecej wrażliwości religijnej, wyrażonej w śpiewie, niewiele mniejszym od śpiewu aniołów.

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej