Miłość to nie uczucie lecz postawa, służbaZnamy się trzy lata. Narzeczeństwem jesteśmy od pół roku. Artur jest niepełnosprawny. W wieku 16 lat przeżył zator mózgu, którego przyczyną była prawdopodobnie wada wrodzona. Jest w miarę samodzielny, porusza się bez wózka. Jego niepełnosprawność nie jest aż tak widoczna, ale istnieje niestety niebezpieczeństwo pogłębiania się objawów.Może się też jeszcze raz zdarzyć coś takiego i Artur może będzie wymagał nieustannej opieki. Obecnie musi się mocno pilnować - często mierzyć ciśnienie, robić regularnie badania przepływu krwi. Mamy świadomość niebezpieczeństwa, jednak nie przeraża mnie to i chcę takie wezwanie podjąć. Wiem, że Artur potrzebuje drugiej osoby, która będzie go dopingowała do tego, żeby nie zaniedbywał regularnych badań lekarskich, by stosował dietę i unikał wysiłku. Mam dużo siły i wewnętrznego przekonania, że taka jest moja droga, ale wiem, że bez "duchowej tabletki" nie byłoby to możliwe. Tą "pigułką" jest dla mnie modlitwa. Eucharystia i słowo Boże. Od dziecka należałam do Dzieci Maryi, potem do Oazy młodzieżowej. Nawet myślałam poważnie o życiu zakonnym. Jestem wdzięczna Bogu za możliwość intensywniejszego rozwoju duchowego. Poznaliśmy się dzięki znajomym. Artur mieszkał w internacie dla niepełnosprawnej młodzieży uczącej się w szkole prowadzonej przez salezjanów. Początkowo była to tylko zwykła znajomość. Potem zaczęliśmy się spotykać częściej. Mieliśmy też przerwę w naszych kontaktach, ale wróciliśmy do siebie - już przekonani, że nie możemy bez siebie żyć. Oboje pracujemy, jesteśmy niezależni finansowo. Rodzice Artura początkowo bardzo się sprzeciwiali naszemu związkowi. Teraz jednak widzą, że może on istnieć jak każde inne małżeństwo. Mam pełną świadomość czekającej mnie drogi. Decyduję się na ten krok, biorąc pod uwagę wszystkie tego konsekwencje - nawet konieczność sprawowania całodobowej opieki nad Arturem. Jestem przygotowana na najcięższą posługę. To jest mój wybór, ale też naturalny element miłości, którą się obdarzamy. Dzięki słowu Bożemu rozumiem, że miłość to nie uczucie, to nie mówienie, że się kogoś kocha, lecz postawa, służba. Wiem to już teraz, w narzeczeństwie, i chcę tę miłość urzeczywistniać w naszym związku. Już teraz mogę to robić i mocno czuję, że nie żyję dla siebie, lecz dla niego. Agunia
Publikacja za zgodą redakcji
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |