Rozkmniniam i idę w kimę!Każdy z czytelników "Idziemy" należy do jakiejś grupy, a właściwie do kilku różnych grup Polaków, które można wyodrębnić za pomocą rozmaitych kryteriów, np. ze względu na płeć, wiek, miejsce zamieszkania, wyznawaną religię, wykształcenie, wykonywany zawód, zainteresowania, a nawet preferencje czytelnicze, muzyczne, kulinarne czy polityczne.Z mojego punktu widzenia szczególnie istotne jest to, że każda taka wspólnota jest także wspólnotą komunikacyjną. Rzecz jasna, nie wszystkie wykształciły aż odrębną odmianę polszczyzny, jednak w języku wszystkich można znaleźć pewne swoiste cechy. Są one widoczne zwłaszcza w sferze leksyki - to właśnie przede wszystkim specyficzne słownictwo pozwala mówić np. o socjolekcie młodzieży, studentów filologii polskiej, lekarzy, myśliwych czy alpinistów. Część takich wyrazów i wyrażeń odnosi się do realiów charakterystycznych dla danej grupy i nie występuje w innych odmianach, większość znana jest także pozostałym użytkownikom polszczyzny, ale np. w odmiennych znaczeniach. Niektóre odmiany środowiskowe mają charakter zamknięty, służą do komunikacji członków społeczności, które nie chcą być rozumiane przez osoby z zewnątrz. Klasycznym przykładem jest gwara więzienna. W Polsce ma ona dość długą historię, powstała bowiem najprawdopodobniej w XIX w. na terenie zaboru rosyjskiego. Jej badacze wskazują na wyraźnie widoczne w warstwie leksykalnej zapożyczenia z języków obcych: przede wszystkim rosyjskiego i niemieckiego, ale też jidysz czy ukraińskiego. Silne są też w niej wpływy gwar miejskich, zwłaszcza warszawskiej i lwowskiej. Napisałem wyżej, że gwara więzienna jest tajna. Ściśle rzecz biorąc, należałoby stwierdzić, że tajna była. Dawniej rzeczywiście był to język dość hermetyczny, choć szybko zmieniający się wraz ze zmianami realiów i wchłaniający słownictwo z innych gwar tajnych. Współcześnie - choćby ze względu na popularne książki czy filmy - wiele wyrazów i wyrażeń z gwary więziennej jest dobrze znanych przeciętnym użytkownikom polszczyzny, co więcej: niemała ich grupa trafiła do języka potocznego. Wielu Polaków nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że słowa, które niemal na co dzień pojawiają się w ich rozmowach, pochodzą właśnie z przestępczych odmian polszczyzny, w tym z gwary więziennej. Częściowo tajna pozostaje tzw. grypsera, czy język, którym posługuje się najbardziej zamknięta część więźniów, samych siebie uważających za elitę tej specyficznej społeczności. Przejdźmy teraz do przykładów wyrazów, które mają swoje źródło w gwarze więziennej, a dziś są popularne w polszczyźnie potocznej, zwłaszcza wśród młodzieży. Od studentów słyszę czasem np., że nie mogą rozkminić (czyli 'zrozumieć') polecanego im do lektury artykułu. Czasownik ten powstał od słowa kminie, które w gwarze więziennej oznaczało mówienie tajne, grypsowanie. Podobne pochodzenie ma chawira jako określenie mieszkania; w gwarze więziennej to może być po prostu każde mieszkanie, ale też mieszkanie okradane oraz złodziejska kryjówka. Również kimać, kimka, iść w kimę itp. - cała rodzina wyrazów odnoszących się do spania pierwotnie funkcjonowała w tej środowiskowej odmianie polszczyzny. Badacze tajnych odmian polszczyzny podkreślają, że współcześnie często bardzo trudno jest jednoznacznie stwierdzić, czy dany wyraz pochodzi z gwary więziennej i stamtąd trafił do języka potocznego, czy też na odwrót. Niewątpliwie jednak w języku przestępców funkcjonują chociażby takie określenia, jak: bajerować, cynk, forsa, jarać, kitrać się, klawisz, kopsnąć, spluwa, szamać, trefny - dobrze znane także przeciętnym użytkownikom. dr hab. Tomasz Korpysz
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |