Jak zachęcic dziecko do naukiPierwsze tygodnie pobytu dzieci w szkole, to także duże przeżycie dla rodziców. Mogą przebiegać bezboleśnie, ale mogą też pojawić się problemy wcześniej nieznane.Jeśli masz w domu pierwszoklasistę, to prawdopodobnie nadejdzie taki czas, że zatęsknisz już niedługo do lat przedszkolnych. We wspomnieniach jawią się one jako okres zdecydowanie beztroski: żadnych obowiązków, tylko zabawa. Nie musiałaś pamiętać planu lekcji, pilnować odrabiania zadań domowych, sprawdzać zawartości tornistra i kombinować, kto odbierze malucha ze szkoły. Na dodatek twoje dziecko znalazło się w instytucji, która ujawni czy jest niebywale zdolne, czy raczej nie bardzo. Zostaniesz o tym poinformowana zaraz na pierwszej wywiadówce. Być może usłyszysz, że twoje dziecko jest wprawdzie zdolne, ale leniwe. No i zaczniesz walczyć, a walka o wykorzystanie tych ukrytych zdolności będzie trudna, uciążliwa i niewdzięczna. Rodzice prawią kazania kontrolują, zasiadają do lekcji razem z dzieckiem, straszą czarną wizją przyszłości ("Nic z ciebie nie będzie"), płacą za dobre stopnie, nakładają srogie kary, kupują edukacyjne programy komputerowe, proszą, grożą, itd. I nic z tego nie wynika. Ich dzieci, choć inteligentne, w ogóle nie są zainteresowane rolą wzorowego ucznia. Rzeczywiście, nauczyciel szybko dostrzeże, że dziecko nie wykorzystuje swoich potencjalnych możliwości i wtedy usłyszysz, że twoje dziecko jest zdolne, ale leniwe. Uczeń zniechęconyNikt nie rodzi się prymusem. Przygotowania do roli ucznia zaczynają się wcześnie, a pierwszymi nauczycielami są rodzice, starsze rodzeństwo, dziadkowie. Duże znaczenie ma sposób wychowania, sytuacja dziecka w rodzinie, postawy rodziców. Ułatwiają one lub utrudniają malcowi doświadczenie zależności między wysiłkiem a wieńczącym go sukcesem. Uczeń niedoceniany szybko się zniechęca. Liczy na szybki efekt albo szybko rezygnuje, bo nie poznał jeszcze, co to znaczy wytrwale pracować. Dobrze znamy jego argumenty: nauczyciel się uwziął, rodzice zbyt wiele od niego oczekują, być kujonem i prymusem to hańba, szkoła jest nudna i uczy wielu niepotrzebnych rzeczy, ważniejsze jest hobby, a poza tym przecież szkoła stresuje. Przyczyn własnych porażek nie szuka w sobie, jest przekonany, że i tak nie warto się wysilać, gdyż to nic nie da. Jednocześnie wierzy w swoją szczęśliwą gwiazdę zapominając, że na sukces trzeba zapracować. Podstawową wspólną cechą uczniów bez sukcesów są potencjalnie duże możliwości połączone z nieumiejętnością wykorzystania tych ukrytych talentów. Psychologowie opisali grupę dzieci, które ze względu na pewne rodzinne sytuacje są narażone na to, by stać się uczniem zniechęconym. Są to: dzieci rozpieszczane (nie muszą podejmować wysiłków, żeby osiągnąć upragnione cele, bowiem rodzice podają im wszystko "na tacy"); dzieci nadopiekuńczych rodziców (są stale wyręczane i kontrolowane, więc nie mają okazji nauczyć się podejmowania decyzji i ponoszenia ryzyka); dzieci rywalizujące z rodzeństwem (porównywanie i walka o względy rodziców stwarzają poczucie zagrożenia i niesprawiedliwości); dzieci bardzo zdolne (w szkole brak atmosfery sprzyjającej wybitnym, a przez to kłopotliwym uczniom, preferuje się zdyscyplinowanych przeciętniaków); dzieci manipula- torzy (mają poczucie władzy nad otoczeniem; najczęściej to dzieci skłóconych, zbyt pobłażliwych albo zapracowanych rodziców); dzieci ze zdezorganizowanych domów (nieuporządkowany tryb życia utrudnia przystosowanie się do szkolnej rutyny, akceptację ograniczeń i wypełnianie obowiązków).Pomóż odnieść sukcesUczniowi zniechęconemu trudno jest pomóc; w każdym razie przykłady różnych działań rodziców, nie dają żadnych rezultatów Pomoc może mieć sens jedynie wówczas, gdy współdziałać będą rodzice, nauczyciel i dziecko. Motywować nie dziecka do nauki wymaga cierpliwości i wytrwałości. Jednak przekonacie się, że nawet niewielka zmiana na lepsze sprawi, że dziecku znów zaczyna na czymś zależeć i zechce coś więcej umieć, być mądrzejszym. Jednak trzeba wymyślić coś takiego, żeby ono poczuło satysfakcję z pracy, z wysiłku, żeby doświadczyło dumy z osiągnięć. Jeśli chcesz pomóc swojemu "zdolnemu, ale leniwemu" uczniowi, to najpierw razem ustalcie cel, gdyż nie wystarczy ogólnikowe "Chcę być lepszym uczniem". Poproś nauczyciela, aby podpowiedział, z czym dziecko ma największe kłopoty i jak pracować, żeby je pokonać. Pochwały dodają skrzydeł, a więc dostrzegaj i chwal każdy sukces. Nie czekaj na same piątki, bo możesz się nie doczekać, wystarczy, że twój roztrzepany synek zaczął pakować sam plecak co wieczór i nie musi dzwonić do kolegi, żeby dowiedzieć się, co było zadane. Każda zmiana na lepsze utrwali się szybciej, jeśli zostanie dostrzeżona i doceniona. Nie wymagaj zbyt wiele: pamiętaj, że z humanisty nigdy nie zrobisz matematyka. Dobry wzór jest ważniejszy niż tysiące słów: rodzice ambitni, czytający i nie unikający wysiłku to dobry przykład. Jeśli zaś mówisz: "W życiu liczy się spryt i pieniądze", "Ja też nie lubię się uczyć", to nie dziw się, że twojemu dziecku wcale nie chce się wysilać.Nie chodzi o to, by dziecko miało piątki, ale by umiało mobilizować się po porażkach i chciało dążyć do sukcesu. NATALIA BUDZYŃSKA
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |