Wstawiennictwo św. DominikaJesteśmy małżeństwem od 11 lat. W roku, w którym wzięliśmy ślub, dostałam się na wymarzone studia. Wtedy też zaplanowałam swoją przyszłość: najpierw studia, urodzenie pierwszego dziecka, staż i narodziny drugiego dziecka (...).Zgodnie z obranym założeniem po czwartym roku studiów zaczęliśmy starać się o dziecko. Początkowo się nie martwiłam, że wciąż nie jestem w stanie błogosławionym. Przecież nie wszystkim się udaje od razu. Ukończyłam studia i odrobiłam roczny staż. Rzuciłam się w wir pracy. Pracowałam na 1,5 etatu. Wychodziłam rano, a wracałam wieczorem (...). Po pewnym czasie uświadomiłam sobie, że praca nie jest najważniejsza i że to ostatni dzwonek. Rozpoczęłam leczenie, niestety, okazało się, że wystąpiło działanie niepożądane i po trzech miesiącach przerwałam leczenie. Jednocześnie poprosiłam męża, aby i on sprawdził swój stan zdrowia. Lekarz orzekł, że przy jego wynikach nie ma szans na zapłodnienie. Pod okiem androloga zaczął przyjmować odpowiednie lekarstwa. Pewnego dnia otrzymałam telefon od mojej mamy. Pełna optymizmu opowiedziała mi o tym, jak w "Naszym Dzienniku" przeczytała świadectwo jednej matki. Pani ta pisała o cudownym wstawiennictwie świętego Dominika za kobietami, które za jego przyczyną doczekują się upragnionego potomstwa, a cały okres stanu błogosławionego przebiega prawidłowo. Przy najbliższej okazji mama przekazała mi wycięty z gazety artykuł. Początkowo podeszłam do tego nieco sceptycznie. Dzięki mojej mamie, która wysłała list do klasztoru Sióstr Dominikanek w Krakowie, otrzymałam tekst modlitwy i pasek św. Dominika. Jeszcze w tym samym dniu przewiązałam się w pasie ową tasiemką i zaczęłam codziennie odmawiać dołączoną modlitwę. Opowiedziałam o tym mężowi i poprosiłam, by i on się modlił. W lipcu 2004 r. zaplanowaliśmy urlop nad polskim morzem. Pogoda nie dopisała, ale mimo to byłam bardzo szczęśliwa i wypoczęta. Nigdy przedtem na urlopie nie czułam się tak wspaniale. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że otrzymaliśmy od Boga największy dar - dar życia. (...) W podziękowaniu obiecałam Bogu, że wychowamy nasze dziecko tak, by Mu się podobało. Przez cały okres trwania stanu błogosławionego nie ustawałam w modlitwie. (...) W kwietniu 2005 r. urodziła się nam śliczna, zdrowa córeczka. Postanowiliśmy, że na drugie imię damy jej Dominika. Poród przebiegł naturalnie i bez komplikacji. W najbliższej przyszłości pragniemy mieć kolejne dziecko. Będziemy o nie gorąco prosić Boga za wstawiennictwem św. Dominika i wierzę, że Bóg nas wysłucha. Pragnę podziękować Siostrom Dominikankom za modlitwę. Szczęść Boże! Agnieszka z Łodzi
Tekst pochodzi gazety
(Duszpasterstwo Małżeństw Pragnących Potomstwa)
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2021 Pomoc Duchowa |