Pana Romualda strasznie bolały nogi, zwłaszcza kolana, poszedł więc do lekarza. - To reumatyzm - powiedział lekarz - zapiszę panu kota. - Przepraszam, nie dosłyszałem. - Zapiszę panu kota! - zaczął mówić głośniej. - Będzie go pan jak najczęściej kładł na kolana, a nawet z nim spał w jednym łóżku. - Czy nie ma na to jakichś leków? - Są - wykrzywił wargi - ale nieskuteczne. A kota kupi pan w aptece przy rynku. Pan Romuald nigdy nie marzył o posiadaniu kota, ale też bardzo chciał pozbyć się bólów w nogach, skierował więc swoje kroki w stronę apteki. Aptekarka spojrzała na receptę. - Chce pan kotkę czy kocurka? - Wszystko jedno. Po chwili opuścił aptekę z kotką w torbie. Z kotką bardzo szybko się zaprzyjaźnił. Giza - tak ją nazwał - chętnie spoczywała na jego kolanach, nie odstępowała go też podczas snu. Dlatego już po miesiącu poczuł się lepiej, a po pół roku był całkiem zdrów. Uznawszy, że powinien opowiedzieć o tym doktorowi, odwiedził go pewnego dnia. - Bardzo się cieszę, że bóle minęły - powiedział doktor. - Teraz już kot nie jest panu potrzebny. Może go pan odnieść do apteki.
Gdy wyszedł od niego, był mocno zdenerwowany: Jak on mógł pomyśleć, że ja zechcę pozbyć się Gizy. To byłoby
, to byłoby straszne. I łza potoczyła się po jego policzku.
Grzegorz Pełczyński
|
[ Strona główna ] |
|