Albert i aniołAlbert modlił się zawsze, usłyszawszy sygnał pogotowia, policji czy straży pożarnej. Modlił się oczywiście, aby zdążono dojechać do człowieka, który bezzwłocznie potrzebuje pomocy.Pewnego razu zaprosili go do siebie krewni, mieszkający nad morzem. Ucieszył się bardzo, gdyż czuł się trochę zmęczony, a nad morzem najlepiej wypoczywał. Wszedł do pociągu i usiadł nawet w przedziale, kiedy z przerażeniem przypomniał sobie o ludziach, za których zmawiał modlitwy. Nie wiedział, kto go teraz w tym zastąpi. Stwierdził, że nie może ich zostawić. Ściągnął więc z półki walizkę i otworzył drzwi przedziału. W tym momencie anioł, który opiekował się Albertem, niezmiernie się zdenerwował. Wiele bowiem się natrudził, by go wysłać na wakacje. Nie mógł tego zniweczyć. Na korytarzu wagonu, przez który Albert się przepychał, naprzeciwko pojawił się grubas z wielką torbą. Nie mógł go wyminąć. Musiał wrócić do przedziału. A grubas idąc utknął, utknął blokując drzwi tego przedziału. Próbował pójść dalej. Jednakże udało mu się to dopiero wówczas, gdy pociąg ruszył. Anioł odetchnął z ulgą. Albert jechał na zasłużony wypoczynek, powoli nabierając przekonania, że tak właśnie musi być. Bo anioł nie zapomniał bynajmniej o tych, do których pojedzie pogotowie. W mieście pozostała jedna kobieta, która też za nich się modliła. Anioł w przyszłości planował poznać ją z Albertem. Grzegorz Pełczyński
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |