Modlitwa w rodzinie razem czy osobno?Nic tak nie spaja rodziny, jak wspólna modlitwa! To nadzwyczajny klucz otwierający serce! Najlepszy środek nasenny: pozwala spokojnie zasnąć - pisze w jednej ze swoich książek o. Daniel Ange. Tymczasem - mimo bogactwa nauczania i zachęty Kościoła do tej modlitwy - uznajemy ją za coś wstydliwego, a często nie przychodzi nam nawet do głowy, by tak się modlić.W 1984 r., który w Kościele katolickim był Rokiem Rodziny, Jan Paweł II w liście do rodzin pisa! "Niech wznosi się modlitwa Kościoła, modlitwa rodzin - wszystkich «domowych Kościołów» i niech będzie w tym roku słyszana, naprzód przez Boga, a także przez ludzi! Ażeby nie popadali w zwątpienie". Ćwierć wieku później, gdy mamy kryzys nie tylko ekonomiczny, ale może w jeszcze większym stopniu kryzys wartości, to papieskie wezwanie wydaje się równie, jak wtedy, aktualne. Modlitwa wspólna rodziny, praktykowana w naszych domach nieraz od pokoleń, ożywająca w chwilach dla nas ważnych i trudnych - czym jest? Trudnym do spełnienia obowiązkiem, głosem rozsądku, czy może receptą na szczęśliwe rodziny? NAJTRUDNIEJ ZACZĄĆ
Modlitwa rodzinna oczywiście nie jest domeną jedynie małżeństw z jakichś grup, ruchów i wspólnot w Kościele. I nie jest prawdą, że osoby z takich ruchów nie mają z nią problemów. - Każdy musi przynajmniej próbować. I jest różnie. Czasem problemem jest nawet wspólne odmówienie "Ojcze nasz" - mówią Kasia i Mikołaj. - Najtrudniej jest zacząć. Na początku szło nam nieporadnie. Odmawialiśmy modlitwy "katechizmowe", ale to było dobre przygotowanie do modlitwy potem już własnymi słowami. Zanim to przyszło, mieliśmy wiele porażek i niedotrzymanych zobowiązań - dodają Ania i Adam. DLA KAŻDEGO COŚ WŁASNEGO Modlitwa osobista, małżeńska i rodzinna to trzy odrębne modlitwy, które uzupełniają się, a nawet warunkują - mówi ks. Krzysztof Grzejszczyk, duszpasterz wspomnianej "Świętej Rodziny". Nie zastępują się. Inne są także ich funkcje i zakres. - Modlitwa małżeńska dotyczy najczulszych, najgłębszych spraw odnoszących się do relacji małżonków - miłości, walki ze swoim ego, pychą, ze zmysłowością, z wadami - wylicza ks. Grzejszczyk. - Modlitwą małżeńską ogarniamy często innych ludzi, sprawy i powierzone nam intencje, stąd nie zawsze dobrze jest, by ze względu na ich ciężar uczestniczyły w niej nasze dzieci - dodają Kasia i Mikołaj. Co więc winno być treścią modlitwy rodzinnej? Jan Paweł II wskazuje, że "czerpie ona swą treść z samego życia rodzinnego". Tak więc - jak pisze w adhortacji "Familiaris Consortio" - jest "odpowiedzią na rodzinne "radości i bóle, nadzieje i smutki, narodziny i rocznice urodzin, rocznice ślubu rodziców, wyjazdy, rozłąkę i powroty, dokonywanie ważnych i trudnych wyborów, śmierć drogich osób itd." Często mylnie pojmuje się samo pojęcie modlitwy rodzinnej. To modlitwa męża i żony, rodziców i dzieci. Nie chodzi jednak o to, by rodzice jedynie towarzyszyli modlącym się dzieciom lub by modlić się jednocześnie, obok siebie, jednak w ciszy i z osobna. To - jak podkreślał Jan Paweł II - modlitwa w ścisłym sensie wspólna - tłumaczy Anna Lipska, psycholog małżeństwa i rodziny z warszawskiego Katolickiego Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego. Każda rodzina powinna wypracować swój, odpowiadający jej sposób modlitwy, dopasowany m.in. do stopnia percepcji dzieci tak, aby wszyscy mogli w niej uczestniczyć. Patryk i Dorota w modlitwie ze swoimi dziećmi pozostają wierni Liturgii Godzin. Wieczorem odmawiamy jedną część Różańca. W miarę możliwości modlimy się także Koronką do Miłosierdzia Bożego - mówią. Z kolei w domu Kasi i Mikołaja obok wieczornego pacierza najważniejszym elementem modlitwy całej szóstki jest niedzielna modlitwa przy śniadaniu. - Zanim zaczniemy jeść, czytamy Ewangelię z dnia i ją rozważamy. Opowiadamy sobie o tym, co w tej Ewangelii się działo. To fenomenalnie wpływa na dzieciaki. Świetnie wchodzą w tę rodzinną katechezę, mówią o swoim rozumieniu Pisma Świętego, same próbują je analizować. Tak jest od 3 lat. Poza tym Michał, jako drugi po tacie mężczyzna w domu, jest odpowiedzialny za poranną modlitwę w samochodzie, w drodze do szkoły. To jest w całości ich modlitwa. Michał nie wyjdzie z samochodu póki pacierz nie jest zmówiony mówi z satysfakcją Mikołaj. Mają jednak z żoną o czym myśleć. - Z doświadczenia innych małżeństw wiemy, że za trzy lata ciężko będzie znaleźć formę modlitwy, która będzie pasować i Oli, i Agnieszce. Przyjdzie taki czas, kiedy Olka już nie będzie chciała z nami klękać do modlitwy. Na szczęście ona już teraz ma swoją duchowość, więc mamy nadzieję, że zostanie wierna modlitwie osobistej - dodaje Kasia. SPOSÓB NA MODLITWĘ Doświadczeni, choćby praktyką konfesjonału, kapłani oceniają, że w Polsce wspólnie modli się systematycznie jedno na kilkadziesiąt małżeństw. Dlaczego tak jest? - Z modlitwą wspólną jest dziś bardzo trudno, dlatego że obecnie jest w ogóle ciężko z rozmową. A jeśli rodzice nie umieją się ze sobą spotkać, porozmawiać, być dla siebie, to tym bardziej trudno spotkać się i być dla Pana Boga, nie mówiąc już o stawaniu przed Nim wobec swoich dzieci - tłumaczy Anna Lipska. - Jednym z głównych problemów wspólnej modlitwy jest wstyd wynikający często z lęku przed byciem ocenionym. Mówi się także o tym, że modlitwa jest czymś osobistym, wręcz intymnym, i dlatego trudno się małżonkom razem modlić. Mnie to zawsze dziwi. Przecież intymność powinna łączyć, a nie dzielić małżonków. W ten sam sposób dziwi mnie w.styd przed modlitwą z dziećmi. Często także ludzie nie mają żadnego doświadczenia modlitwy rodzinnej, więc gdy w czasie wizyty w Ośrodku proponuję tarką modlitwę - bywają zszokowani. Nie przyjdzie im do głowy, że tak się można modlić - dodaje. Problem wspólnej modlitwy rodzi wiele pytań u tych, którzy chcą się jej podjąć. Tylko z pozoru trudnych, które jednak często pozostają bez odpowiedzi.
A kiedy rozpocząć modlitwę z dziećmi? Im wcześniej, tym lepiej! - Największym błędem wychowawczym, jaki popełniliśmy, było to, że z naszą najstarszą córką nie modliliśmy się, zanim nie skończyła 3 lat. Wychodziliśmy z założenia, że jest za mała. Natomiast mając trójkę kolejnych dzieci widzimy, że im szybciej wchodzą w naszą modlitwę rodzinną, tym szybciej zaczynają się modlić same, nawiązywać z Bogiem osobistą, osobową relację - mówią Kasia i Mikołaj. - To, że Agnieszka nie pojmuje jeszcze tego, co się dzieje, nie ma żadnego znaczenia. Ona widzi, że wszyscy się modlimy, klęczymy, mówimy to samo. I jest - dodają. Z modlitwą rodzinną jest tak, jak z każdą cnotą - nie zadziała, jeśli dziecko nie poczuje, że jesteśmy autentyczni - tłumaczą Ania i Adam. - Skoro dla nas będzie czymś naturalnym i praktykowanym, dziecko, które niczego tak bardzo nie pragnie jak naśladować rodziców, włączy się w nią z chęcią. Dzisiaj, słuchając czasem intencji, jakie nasze dzieci (5 i 3 lata) zupełnie spontanicznie wypowiadają podczas naszej modlitwy, nieraz ze zdumienia przecieramy oczy. Ale też wymagało to od nas wiele konsekwencji i wytrwałości - przyznają. DZIATEK PACIERZE Trudno przecenić wartość modlitwy w rodzinach, które za św. Janem Chryzostomem Kościół nazywa "małym Kościołem". Stając przed Bogiem, nie da się być nieszczerym, dlatego właśnie na modlitwie można budować wzajemną szczerość i postępować w miłości. To prawdziwy dar dla jedności małżeńskiej i rodzinnej - tłumaczy ks. Grzejszczyk. Kościół zachęca do modlitwy rodzinnej nie tylko ze względu na powołanie rodziców, by byli dla swoich dzieci nauczycielami modlitwy. Przede wszystkim wspólna modlitwa otwiera dzieci, ale i rodziców na Boga. - Cieszy nas, że obok modlitwy nasze dzieciaki mają także potrzebę głębszej rozmowy duchowej. Mają pytania związane z Bogiem i ze swoją wiarą oraz potrzebę podzielenia się z nami swoimi przemyśleniami. Wiedzą, że mogą z nami porozmawiać o tym zawsze i wszędzie. I faktycznie z tej możliwości korzystają - mówi Mikołaj. Modlitwa rodzinna to także modlitwa niezwykle skuteczna. Któż nie pamięta ballady "Powrót taty" Adama Mickiewicza, która opowiada o cudownie ocalonym przed zbójami ojcu, którego szczęśliwy powrót do domu wymodliły jego dzieci "za miastem, na wzgórku pod krzyżem"? Przykłady można mnożyć. - Przez wiele lat, często napotykając na "opór materiału", zaganialiśmy z mężem piątkę naszych pociech do wspólnej modlitwy. Z czasem dzieci dorosły i już nie było siły, by zebrać je choćby na wspólny pacierz. Mieliśmy poczucie porażki wychowawczej - opowiada Krystyna. - Ałe opłaciło się! Rok temu umarł mój ojciec, co kompletnie mnie rozbiło. Nie umiałam w ogóle się modlić. I wtedy nieoczekiwanie ster wspólnej, rodzinnej modlitwy podjął Maciek, nasz najstarszy syn. Okazało się, że cała piątka regularnie, choć indywidualnie, modli się sama. Byli i są dla mnie wspaniałym oparciem właśnie w modlitwie - mówi z dumą. Znany i ceniony warszawski duszpasterz ks. Piotr Pawlukiewicz w swojej słynnej już konferencji "Seks -poezja czy rzemiosło?" zachęca przyszłych małżonków: "Jeśli zrobicie ślub, że codziennie będzie choćby minuta wspólnej modlitwy, to szansę na szczęśliwe przeżycie waszego małżeństwa wzrosną o 60-70%. Bo miłość to nie patrzenie na siebie, ale patrzenie we wspólnym kierunku. Patrzenie na siebie z czasem się znudzi. Patrzenie na Boga - nigdy". To, co dotyczy małżeństwa, odnosi się także do rodziny. Nie dziwi więc, że ks. Pawlukiewicz dodaje: "Nikt do nieba nie wejdzie sam. Albo ze swoim mężem (żoną) i dziećmi, albo wcale". Warto o tym pamiętać.
Radek Molenda
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |