"Uważam, że dwoje dzieci w rodzinie zupełnie wystarczy..."
Zdenerwowałem się na rekolekcjach wielkopostnych podczas nauki stanowej skierowanej do mężczyzn. Ksiądz mówił o ojcostwie i to nawet było całkiem do przyjęcia, lecz kiedy zaczął nas przekonywać, że powinniśmy mieć więcej dzieci, to po prostu wyszedłem. Rozumiem powołanie do rodzicielstwa, lecz czy wy, księża, w ogóle zdajecie sobie sprawę z tego, jak trudno dziś utrzymać rodzinę? Nie mówiąc nawet o zapewnieniu dziecku dostępu do jakiejś porządnej szkoły. To wszystko kosztuje olbrzymie pieniądze, a pensje są naprawdę skromne. A co mają powiedzieć bezrobotni? Uważam, że dwoje dzieci w rodzinie zupełnie wystarczy, i tak jest sporo kłopotu z zapewnieniem im choć skromnego standardu życia. Stanisław A może jednak troje lub czworo?Drogi Panie!Świetny list! Bardzo za niego dziękuję! Przypomina trochę wkładanie kija w mrowisko i zmusza do myślenia. Znam doskonale przedstawione przez Pana argumenty. Często bowiem temat ten wraca w rozmowach z moimi znajomymi czy parafianami. Kolęda też daje niezły wgląd w kondycję materialną i duchową naszego społeczeństwa. Zdaję sobie sprawę, iż większość rodzin myśli podobnie jak Pan. Ja jednak mam zupełnie inne zdanie na ten temat. Z roku na rok na kolędzie spotykam coraz więcej osób starszych i samotnych. Osamotnionych i pełnych bólu, bowiem jedno dziecko wyprowadziło się na drugi koniec Polski i tylko pozostał kontakt telefoniczny. Drugie "zeszło" na złą drogę, nie chce się spotykać z matką lub ojcem. Serdecznie współczuję tym wszystkim bogatym ludziom, którzy teraz decydują się tylko na jedno dziecko. W przyszłości będą żyli wśród luksusów (może), lecz pozbawieni miłości i rodzinnego ciepła. Jak świat światem ludzie dbali o to, by zapewnić dzieciom jak najlepsze warunki życia i start w dorosłość. Natomiast zmieniły się nasze oczekiwania, ten wspominany przez Pana standard podniósł się niewyobrażalnie. Niesamowitym zmianom ulega nasza mentalność. Staliśmy się o wiele bardziej wygodni, zależni od luksusów i techniki, bardziej egoistyczni i skoncentrowani na sobie oraz słabsi, bardziej samotni i nieszczęśliwi. Kiedyś tym poziomem standardu dla większości ludzi było codzienne pożywienie i dach nad głową. Kolejne dziecko w rodzinie jest olbrzymim wyzwaniem dla rodziców. Dziecku trzeba wiele poświęcić, często zrezygnować z planów, wygód, sukcesów. Kiedy rodzi się dziecko, to ono zaczyna zajmować centralne miejsce w rodzinie - potrzebuje troski, opieki, ofiarności. Trzeba zapomnieć o sobie, a pamiętać o nim. W naszym coraz bardziej zwariowanym, egoistycznym i coraz bardziej nieszczęśliwym świecie strasznie trudno to zrobić. Nie chcę idealizować historii, ani wychwalać pod niebiosa minionych czasów, bo draństwo i egoizm istniały zawsze. Wydaje mi się jednak, że dawniej ludzie żyli bliżej natury, a więc tej piątej Ewangelii. Przez to więcej w nich było skłonności do poświęcenia się drugiemu człowiekowi. Czy nadal Pan uważa, że niewiele wiem o sprawach rodzinnych? Ks. JAN
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |