W niezgodzie z Panem BogiemAkceptowanie własnej cielesności oraz dbanie o swój wygląd mają duży wpływ na ludzkie życie.Zadziwiające, że choć zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, istoty ze swej natury doskonałej, bardzo często nie potrafimy pogodzić się z własnym wyglądem. Odkąd świat istnieje, robimy wszystko, aby być jeszcze piękniejszymi. Tak więc trwamy w ciągłym biegu, którego metą ma być idealny wygląd i satysfakcja, jaka się z nim wiąże. Są jednak i tacy ludzie, którzy - przeciwnie - nie potrafią się zdobyć na wysiłek zadbania o własną powierzchowność. Można by zatem postawić pytanie: jaka postawa wobec własnej urody jest właściwa? W piątkowy wieczór postanowiłam umówić się na publicznym basenie z Anią, koleżanką ze szkoły. Dziewczyna wita mnie szerokim uśmiechem, po czym wykonuje szybki skok do wody. Energiczne ruchy sprawiają, że po kilkunastu sekundach jest na drugim brzegu. Doganiam przyjaciółkę, spoglądam na jej pięknie uformowane ciało, pytam ją skąd bierze tyle chęci i samozaparcia, aby tak intensywnie uprawiać sport, dbać o linię. "Czuję wielką satysfakcję, kiedy uda mi się zrzucić jeszcze jeden kilogram! To tak jak po przeczytaniu grubej książki, myślisz, że stajesz się lepsza, mądrzejsza". Po treningu idziemy z Anią na wieczorny spacer, podczas którego opowiada mi o swoich nowych znajomych, sukcesach i postanowieniach, chętnie żartuje, co jakiś czas wybucha gromkim śmiechem. Czuję, jaka jest szczęśliwa i przyznaję, że sama po tym spotkaniu wracam do domu w znacznie lepszym nastroju. Według zoologa Desmonda Morrisa, idealnie gładka skóra i długie, zdrowe włosy są najbardziej pożądanymi cechami ludzkiej powierzchowności. Taki wygląd to przede wszystkim objaw zdrowia i harmonii organizmu. Poza tym jest źródłem doznań wzrokowych, dotykowych i węchowych - pisze naukowiec. A więc piękni górą!? Może nie do końca, ale prawdą jest, że w powszechnym przekonaniu piękno jest równoważne z dobrem, a dobro - z prawdą. Ludzie przywiązujący wagę do estetycznego wyglądu są z reguły bardziej pewni siebie i bardziej asertywni. Łatwiej im też przekonać innych do swoich racji. Są swobodniejsi w kontaktach towarzyskich i rzadziej obawiają się krytyki. Częściej też żywią przekonanie, że kontrolują własne życie, że nie są zdani na łaskę losu. Jeśli zaś chodzi o karierę zawodową, to osoba zadbana łatwiej zdobędzie pracę niż ktoś, kto odpycha sposobem ubierania się, poziomem higieny... Problemy z utrzymaniem dobrego wyglądu pojawiają się wtedy, kiedy atakuje nas zniechęcenie do życia, lenistwo, pokusa tracenia czasu. Wtedy prezencja staje się dla nas sprawą obojętną, co z kolei powoduje frustrację, smutek, jeszcze większą niechęć do życia, nieustające podenerwowanie oraz ciągłe zmiany nastrojów. Jeżeli nie uda się przerwać tego błędnego koła, zamykamy się w sobie. Stąd już tylko niewielki krok do głębokiej depresji. "Wstydzę się siebie. Kiedy patrzę w lustro, robi mi się niedobrze, a potem łzy same cisną się do oczu. Już wiele razy obiecywałam sobie, że zmienię swój wygląd, zadbam o włosy, ubiór, zacznę pilnować diety, ale jakoś nie mogę się zmobilizować" - mówi 18-letnia Ela, niewysoka szatynka przysadzistej budowy, ubrana w za duży sweter i miejscami dziurawe spodnie od dresu. Jest uczennicą 3. klasy liceum. Wchodzę do jej pokoju, widzę nieza- słane łóżko, na biurku stertę sprawnie wkomponowanych w podręczniki szkolne brudnych naczyń. Gęsta sieć firanek nie wpuszcza do wnętrza ani promienia światła dziennego. Na pytanie, czy jest szczęśliwa, Ela odpowiada: "Kiedyś byłam, ale teraz... sama nie wiem. Mam niewielu znajomych; odnoszę wrażenie, że wszyscy zwracają uwagę tylko na mankamenty mojej urody. Tak bardzo się na tym koncentruję, że zaniedbuję szkołę, rodzinę". W rozmowie dowiaduje się, że w ostatnim czasie sporo przeszła. "Pół roku temu rzucił mnie chłopak - wtedy przestało mi na czymkolwiek zależeć. Kolejnym ciosem były oceny na zakończenie 2. klasy liceum - zdałam sobie sprawę, że do niczego się nie nadaję". Jeszcze chwilę rozmawiamy. Wychodzę od niej i zastanawiam się, że przecież nie tak trudno o siebie zadbać, utrzymać w ryzach apetyt, ładnie się ubrać, uczesać... a może jednak trudno? Świat idzie naprzód. Możemy trwać, miotając się między niepewnością zamiarów, okrucieństwem losu a niespełnionymi marzeniami. Ale czy nie lepiej pogodzić się ze Stwórcą? O ileż szczęśliwsze będzie nasze życie, jeżeli zrozumiemy, że nasze ciało jest samo w sobie piękne, bo stworzone przez Boga. A skoro jest Jego darem, to trzeba je utrzymywać w dobrej kondycji. Magdalena Tomasik eSPe nr 63
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |