Czym jest "triumfalizm"?Ostatnio bardzo rozwija się słowotwórstwo. Jego ujemnym przejawem jest zaśmiecanie polskiego języka zbędnymi obcymi słowami (sponsor, butik, generalnie, artykułować). Ale zauważa się też tworzenie terminów (szkoda, że przeważnie obcych), usprawiedliwione szybkimi przemianami zachodzącymi w kraju. Mamy więc: urynkowienie, reprywatyzację, demonopolizację, restrukturyzację. Spotyka się nawet "destalinizację", czyli usuwanie pozostałości zbrodniczego systemu, powstałego w Rosji i narzuconego innym krajom.Nowe wyrazy wprowadzane są często przez polityków, ekonomistów bądź publicystów, ale i teologowie nie pozostają za nimi w tyle, co wynika z analizy zjawisk występujących w życiu religijnym. Katolik, zainteresowany życiem Kościoła, natrafia w różnych wypowiedziach na "triumfalizm", "uniatyzm", "konwertyzm" i inne. Nie jest dziwne, że rodzące się nowe kwestie skłaniają do tworzenia nieznanych dotąd terminów. Nieraz pewne problemy dawały już wcześniej znać o sobie w życiu Kościoła, ale nie określano ich jakimś jednym słowem. Pojawienie się wszakże nowych terminów, nie zawsze dostatecznie wyjaśnionych, stwarza okazję do nieporozumień. Warto się więc zastanowić nad pojęciami, odpowiadającymi nowym wyrazom. Pierwszy z wymienionych nie znanych dawniej terminów - triumfalizm - występuje m.in. w Liście Episkopatu Polski na Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan (18-25 1 1989). Księża Biskupi wskazują na różne bolączki w ruchu ekumenicznym, wymieniając także "przejawy kościelnego triumfalizmu" jako utrudniające dialog Kościoła z różnymi wyznaniami. Zobowiązuje to wiernych do zastanowienia się nad ujemnym zjawiskiem zaznaczonym w Liście, lecz bliżej nie omówionym. Triumfalizm występuje wtedy, kiedy radości z wyznawania prawdziwej wiary towarzyszy u katolików skłonność do patrzenia z góry na wyznawców innych religii. Jest to oczywiście niewłaściwa postawa, należy bowiem pamiętać, że Panu Bogu zawdzięczamy należenie do Kościoła katolickiego, który według słów ostatniego Soboru - "ubogacony został wszelką prawdą objawioną i wszelkimi środkami łaski" (D. o ek. 4). Zawsze też pozostaje dla nas tajemnicą, dlaczego inni ludzie nie są katolikami i przez to, "nie cieszą się tą jednością, jakiej Jezus Chrystus chciał użyczyć hojnie tym wszystkim, których odrodził i jako jedno ciało obdarzył nowym życiem, a którą oznajmia Pismo św. i czcigodna Tradycja Kościoła" (D. o ek. 3). Przy rozważaniu zagadnień z życia Kościoła sięgamy myślą do Pisma św. Czy znajdują się tam jakieś pouczenia dotyczące triumfalizmu? W czasach św. Pawia niektórzy chrześcijanie pogardzali Żydami. Okazją do tego było niezrozumienie przez większość Żydów prawdy głoszonej przez własnych proroków i - w konsekwencji - nieprzyjęcie Pana Jezusa jako Mesjasza, który wypełnił Zakon (Mt 5, 17). Żydzi, pojmując swoiście Zakon, wyznawali w większości judaizm, który był swego rodzaju "odchyleniem" od mozaizmu, czyli nauki Mojżesza i proroków. Świętą księgą judaizmu stał się z czasem, obok Pisma Św., Talmud. Św. Paweł w Liście do Rzymian karci chrześcijan za wynoszenie się nad Żydami. Przyznaje, że Żydzi są jak gałęzie odcięte od korzenia prawdziwej religii wskutek swego niedowiarstwa (Rz 11, 19-23), ale przypomina, że chrześcijanie są gałązkami wszczepionymi przez Boga i mogą także być odcięci, jeśli upadną. Zwraca też uwagę na tajemnicę tego faktu, że "zaślepienie padło na część Izraela" (Rz 11, 25), na możliwość indywidualnych nawróceń Żydów (Rz 11,14 i 11, 23) oraz na ich pełne nawrócenie przewidziane w przyszłości (Rz 11, 26). Omówiony fragment Pisma św. poucza nas, że wyznawanie jedynej prawdziwej religii - religii katolickiej (por. Deki. o woln. rei. 1) - zawdzięczamy Panu Bogu, a stan wiary innych ludzi, nie będących katolikami, pozostaje ostatecznie tajemnicą, nie należy więc ulegać triumfalizmowi. Z drugiej jednak strony należy baczyć, żeby - wystrzegając się usilnie triumfalizmu - nie tracić z oczu różnicy między wiarą katolicką a innymi wyznaniami. Nie dopuszczając w sobie poczucia wyższości wobec wyznawców innych religń nie należy zapominać o wyższości prawdy nad błędem. Warto to zaznaczyć, gdyż nieporozumienie co do tych dwóch "wyższości" może być wynikiem niejednoznaczności słowa "wiara". Jeśli np. publicysta zaleca, by na możliwe obecnie spotkania na Wschodzie nie jechać "z przekonaniem wyższości własnej wiary" (Artur Michalski, Spotkania kodeńskie, "Ład" 24-1990 r., s. 4), to można tę uwagę tylko tak rozumieć, iż nie należy sobie przypisywać głębszej wiary niż wiara ludzi, z którymi przyjdzie nam się spotkać. Natomiast nie powinno się wątpić o wyższości wiary katolickiej nad innymi wierzeniami ze względu na prawdziwość wszystkich jej dogmatów. Doc. dr hab. inż. Mirosław Roszkowski
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2025 Pomoc Duchowa |