Małe dzieci hałasują i rozrabiają w kościele(...) Byliśmy w niedzielę świadkami następującego wydarzenia. Staliśmy na dworze przed kościołem, bo żona źle się czuła. Jak zwykle było tam sporo osób, w tym też kilka małżeństw z małymi, kilkuletnimi dziećmi. Dzieciaki biegały; hałasowały i rozrabiały. Jeden z ojców; który chciał uspokoić swoje dziecko, najpierw zwracał mu kilka razy uwagę, potem zaczął je szarpać, a w końcu je zbił. Byliśmy oburzeni! Jak można tak traktować dziecko! Przecież ono niewiele słyszało i nie widziało co się dzieje w kościele, więc jak miało być grzeczne? Czy warto zabierać małe dzieci do kościoła, jeśli one nie mogą się skupić i przeszkadzają rodzicom? Wojciech
Wejdźmy z dzieckiem do kościołaMój Drogi!Przykro mi bardzo, lecz na dzieciach za bardzo się nie znam. Własnych nie mam, a z dziećmi znajomych i przyjaciół spotykam się sporadycznie. Niewiele mam więc w tej dziedzinie doświadczenia. Natomiast polecam lekturę artykułów pani Natalii Budzyńskiej, które regularnie się ukazują w "Przewodniku Katolickim". Tam jest wiele informacji o tym, jak z dziećmi postępować. Jednak, żeby tak nie wykręcić się zupełnie od odpowiedzi, spróbuję opisać, jak to wygląda właśnie od strony ołtarza. A więc także od księdza, który Mszę św. odprawia i podczas niej jest świadkiem naprawdę przeróżnych dziecięcych zachowań. Zazwyczaj w kościele małe dzieci są grzeczne. Dobrze się czują w tak dużej grupie ludzi. Trochę są zaciekawione tym, co się przy ołtarzu dzieje, trochę poddają się nastrojowi skupienia i powagi dorosłych, czasem zasypiają. Niekiedy próbują podejść jak najbliżej ołtarza, do czego gna je naturalna dziecięca ciekawość. Zdarza się, że rozrabiają, bo chcą zwrócić na siebie uwagę. Zauważyłem, że uśmiech i odrobina życzliwości ze strony rodziców zaspokajają tę potrzebę i dziecko wyraźnie się uspokaja. Bywa, że Msza św. jest dla dziecka za dłu ga. Wtedy głośno protestuje i domaga się powrotu do domu. Myślę, że najlepszym rozwiązaniem jest wtedy wyjść z dzieckiem. Natomiast zdecydowanie warto przychodzić z małymi dziećmi do kościoła. One rozumieją i czują więcej, niż nam się wydaje i uczą się przebywania w świątyni. Za nieporozumienie uważam natomiast przychodzenie z dziećmi przed kościół. Dziecko kojarzy sobie wyjście na dwór z możliwością zabawy, pobiegania, spotkania rówieśników. Jeśli wnętrze świątyni wymusza niejako uspokojenie się, to przed kościołem dzieci zwyczajnie chcą się bawić. Na wszelkie upominania nie reagują. Nie wiedzą, o co dorosłym chodzi. Jeśli w tym momencie zostaną ukarane, to odbiorą to jako niesłuszną krzywdę. W większości parafii są Msze św. specjalnie przeznaczone dla dzieci. Cała oprawa jest tak zaaranżowana, by dzieci dobrze się na niej czuły. Najlepiej więc, gdy rodzice na taką właśnie Mszę św. wybiorą się ze swoimi pociechami. Wtedy prawdopodobnie unikną konieczności upominania ich czy karcenia. Ks. JAN
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |