Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu. Jaki to grzech?Nie bez przyczyny ostatnim z grzechów głównych omawianych w wielkanocnym numerze "Przewodnika Katolickiego" jest obżarstwo. To właśnie podczas świąt Zmartwychwstania Pańskiego wielu grzeszy nieumiarkowaniem w spożywaniu pokarmów, co gorsze poświęconych i pobłogosławionych. Dlaczego? Szukając odpowiedzi na to pytanie, dotykamy bardzo specyficznego i trudnego problemu naszych obyczajów i kultury. Jak będąc na weselu, czy uroczystej kolacji imieninowej zachować umiar w przyjmowaniu pokarmów i napojów? Jakże u wielu z nas brakuje stałości i odwagi w odmowie, gdy syci spotykamy się z zachętą do jedzenia. Ileż kobiet jako dyshonor odbiera stanowcze "nie", wobec serdecznych propozycji, by jeszcze tego, tamtego spróbować.
Przez zołądek do grzechuPrzed kilkoma miesiącami zostałemł zaproszony na uroczystą kolację do pewnej wspólnoty. Przygotowano bardzo smaczny wieczorny posiłek. Po spożyciu kilku dań byłem już najedzony. Gdy kolejna osoba proponowała mi, bym jeszcze coś zjadł, stanowczo i życzliwie odmówiłem. Wobec takiej postawy usłyszałem: ...ale ksiądz jest niedobry. Wówczas pomyślałem sobie: Może jestem niedobry, ale zdrowy.Jaki to grzech?Nie Stronię od konfesjonału, wręcz przeciwnie, chętnie w nim zasiadam. Wyspowiadałem już przeszło 20 000 grzeszników. Niezmiernie rzadko mogłem usłyszeć wyznanie grzechu obżarstwa czy temu podobne. Zapewne dlatego, że sprawa jedzenia w kategoriach moralnych pojmowana jest tylko, jako przestrzeganie bądź łamanie postów. Niestety, Polacy chorują zbyt często i umierają za wcześnie, a to bardzo często związane jest z tym co jedzą i piją. "Grzechy spożywcze" to przede wszystkim obżarstwo. Polega ono na jedzeniu pokarmów ponadnaturalne potrzeby organizmu. Jest to najbardziej prymitywna słabość człowieka. Jego przyczyny mogą być bardzo różne np. próżność, małostkowość, swego rodzaju głupota czy słabość woli. Łakomstwo to zachłanność w jedzeniu. Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu to brak naturalnego dla organizmu wyczucia w ilości przyjmowanych pokarmów. Brak umiaru, to brak roztropności, rozwagi, zwykłego rozsądku podczas jedzenia.Ich Bogiem brzuchTak napisał do Filipian święty Paweł (Flp 3,19). Zapewne pamiętał, albo odwoływał się do zwyczaju niektórych Rzymian z wyższych sfer, którzy podczas wystawnych przyjęć po spożyciu nienaturalnej ilości pokarmu i napoju piórkiem podrażniali podniebienie, doprowadzając do wymiotów, po czym przystępowali do kontynuacji jedzenia. Czy i dzisiaj są ludzie podobnie czyniący, że trzeba jeść, aby żyć? Nie odwrotnie? Współcześnie niektórzy do jedzenia przywiązują taką wagę, jak do Boga. A przecież jedzenie, choć spełnia różne role (sprzyja zdrowiu, bywa przyjemnością), to jednak pozostaje tylko jedzeniem.Kościół nie błogosławi pokarmów po to, by ich nieumiarkowane spożywanie stawało się grzechem. A modlitwa przed jedzeniem, przede wszystkim winna uczyć umiaru. Patrząc na długowieczność zakonników w zamkniętych klasztorach, dochodzimy do wniosku, że małe posiłki i regularność ich spożywania, zapewniają długie życie. Jakkolwiek spojrzymy na interpretację omawianej wady głównej, nie wolno nam zapominać o tym, że ciała nasze są świątynią Ducha Świętego. A więc umiar, opanowanie, roztropność, a nade wszystko uduchowienie pomaga nam po Bożemu podejść do jedzenia i picia według wskazań świętego Pawła "Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie" (1 Kor 10,31). Ciekawa rzecz, Pan Jezus po swoim zmartwychwstaniu z apostołami spożył śniadanie, a także, gdy wskrzeszał ludzi polecał dać im jeść. To wszystko miało być potwierdzeniem tego, że żyją naprawdę. Ten żyje, kto je. Do walki z sobąJak żyć, co robić, by ta wada główna w nas nie rozwijała się? Przede wszystkim spowiadać się z obżarstwa. Jestem przekonany, że wielu nie wyznaje tej słabości przy konfesjonale. Gdy zaś zaznaczymy, iż jest naszą wadą, kapłan może pokierować nami tak, byśmy skutecznie walczyli z tą słabością. Starać się nie jeść w silnym zdenerwowaniu, traktując to jako sposób na uspokojenie. Spożywać posiłki regularnie i z umiarem. Modlić się i pracować nad stałością woli, by móc odmawiać, kiedy ktoś zachęca do jedzenia, gdy już jesteśmy nasyceni. Pamiętajmy, łakomstwo i obżarstwo dotyczą tylko ludzi.Cieszmy się ze smacznych posiłków, przeżywajmy spotkanie z bliskimi przy stole, a nie to co jest na nim. Przecież, jeśli te osoby są nam bliskie, to takimi pozostaną, nawet, gdyby stół był pusty. A gdy przed posiłkami mamy piękny zwyczaj modlitwy, prośmy wówczas Boga o dar umiaru w jedzeniu. Smacznego! Ileż w tym radości, gdy zasiadamy do wigilijnego bądź wielkanocnego stołu. Nie zapominajmy, że ten posiłek ma charakter religijny i świąteczny. Zgoda i umiar jest najpiękniejszą jego ozdobą. Nie zapomnijmy także i o tym, że coraz więcej ludzi - także dzieci - żyjąc w biedzie cierpi głód. W takim kontekście obżarstwo i nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, jakby dotkliwiej obrażają Boga. W Afryce i Azji każdego dnia dziesiątki tysięcy ludzi umiera z głodu. W pierwszych wiekach po Mszy św. chrześcijanie spożywali tzw. agapę, była to uczta miłości. Wówczas do stołu zasiadali wszyscy ubodzy i głodni, a jedli to, co inni przynieśli jako dar ołtarza. Niech każdy nasz posiłek będzie choć w miniaturze agapą. Dziękujmy Bogu za apetyt i każdy kawałek chleba, spożywajmy go z wdzięcznością jako Boży dar i módlmy się o umiar. Panie Jezu Chryste, zasiądź między nami, udziel nam radości Twego Zmartwychwstania; połącz nas więzami prawdziwej miłości, naucz umiaru i roztropności, by nasze ciała pozostawały świątyniami Ducha Świętego. Ks. MACIEJ KUBIAK Tekst pochodzi z tygodnika Przewodnik Katolicki
|
[ Strona główna ] |
|