Czy to księża wymyślili spowiedź?Czy to księża wymyślili spowiedź?Szczerze powiem, że byliby ostatnimi głupcami, a zadanie przerosłoby ich siły. To Bóg w swoim miłosierdziu zostawił nam Sakrament Pokuty: Komu grzechy odpuścicie, są mu odpuszczone". Jezus, który przyjął ciało, wiedział, że człowiek potrzebuje namacalnego dowodu przebaczenia i kontaktu z drugą osobą. Dlatego kapłan w imieniu Boga przebacza grzechy. Ludzie chcą być uwolnieni od swoich lęków i zranień. Stąd telefony zaufania, rubryki z listami. Tylko że jest jedna różnica: psycholog może rozwiązać problem, ale nie rozgrzeszy i nie przekreśli złej przeszłości. Taką moc ma tylko ten sakrament. Często problemem jest osoba, księdza. Zarzuty wścibskości, rutyny są pretekstem do rezygnacji... To poważna sprawa. Trzeba sobie uświadomić, że w czasie spowiedzi tworzy się napięcie. Z jednej strony jest zrozumiały wstyd i lęk wyznającego, z drugiej - nie zawsze cierpliwość i kultura. A straty mogą być nie do odrobienia. Dlatego radziłbym krótkie i jasne wyznawanie grzechów. Jeśli nie byliśmy długo u spowiedzi, nie czekajmy na dzień przed świętami, kiedy są długie kolejki i brakuje czasu na spokojną rozmowę. Często np. wada słuchu uniemożliwia dialog. Wystarczy poprosić księdza po Mszy świętej albo przyjść w dzień powszedni. Wtedy jest możliwość spokojnej rozmowy. Każdemu z nas odpowiada inny typ dialogu. Szukając wymarzonych butów potrafimy przejść całe miasto, nie zważając na czas i zmęczenie. Zainteresujmy się swoim życiem duchowym, szukając księdza - stałego spowiednika, który pomoże nam w drodze do świętości. Nie zabiłem, nie ukradłem, a więc z czego mam się spowiadać? Mieszkanie, w którym panuje porządek, również pokrywa się kurzem. Systematycznie nie ścierany, utrudnia życie. Podczas Mszy świętej w akcie pokuty Bóg gładzi nasze powszednie zaniedbania. Ale gdy jest ich zbyt wiele, osłabiają więź z Bogiem i to one mogą być powodem nijakości naszego życia religijnego. Jeśli chcę być tylko w porządku z 10 przykazaniami, to w pewnym momencie stanie się to dla mnie za trudne. Natomiast kiedy chcę być lepszy, bo kocham, bo zależy mi na Jezusie, to pierwsze z pytań w moim rachunku sumienia będzie brzmiało: co zrobiłem dobrego, czy zauważam Jezusa w drugim człowieku? Czym Ojciec tłumaczy unikanie spowiedzi? Brakiem odwagi i ucieczką. Tu się słyszy: Idź i nie grzesz więcej". A to oznacza wysiłek i konieczność zmiany. Muszę jednak pamiętać o jednym: Bóg kocha mnie bez względu na to, jak daleko odszedłem i jak wiele złego zrobiłem. Kocha! Mam iść z tymi samymi grzechami, które i tak się powtórzą? Ludzie wchodzą i wychodzą z konfesjonału. Nie wiedzą, po co i dlaczego. Pokuta ogranicza się do zmówienia zadanej modlitwy, a nie prowadzi do odnowienia życia. Tak pojmowana spowiedź nie ma sensu. Spowiedź to nie magia typu: wyspowiadam się i wszystko się ułoży. Sakrament pozostanie bezowocny bez współpracy z Bożą łaską. Dzięki częstej spowiedzi poznaję siebie, swoje słabości i wady. Zastanawiam się co dzień nad moim życiem. To się nazywa praca nad sobą... Nie poprawię się od razu ze wszystkiego. Ale może choć raz albo dwa uda mi się wybrać dobro. Okres wielkopostny to czas spowiedzi. Od czego zacząć, aby była owocna? Od modlitwy o otwartość na Ducha Świętego. Od rachunku sumienia, który nie będzie wyliczanką grzechów, ale pytaniem, dlaczego tak zrobiłem, jak to mogę zmienić w przyszłości. Dziecko do domu przynosi dwóję, ale chwali się i dobrymi ocenami. Zatem co dobrego zrobiłem? Jak rozwinąłem moje talenty? I wtedy zobaczę, że moja spowiedź jest spojrzeniem w głąb siebie. Zauważę, że to, czego nie zrobiłem dobrego, co mi umknęło, wpłynęło na to, że zgrzeszyłem. Pokuta jest niewspółmierna do grzechów... Ma wymiar symboliczny. Wyznanie grzechów i wstyd z tym związany już jest pokutą. Ważne jest zadośćuczynienie Bogu i ludziom, naprawienie zła. W momencie wyznania grzechów coś się kończy, i coś nowego zaczyna. Kilka rad przed przystąpieniem do spowiedzi... Nawrócenie - to właściwie wszystko. Jeśli się spowiadam, bo trzeba - robię to schematycznie. Ale jeśli mam świadomość, że zasmuciłem Kogoś, kto tak bardzo mnie kocha, to nie będzie to skrupulancka wyliczanka grzechów, ale żal, że w mojej przyjaźni z Bogiem coś nie gra, że ludziom jest ze mną źle. Zapomniałeś czegoś wyznać? Bądź spokojny - jeśli nie chciałeś czegoś świadomie zataić, Bóg ci wszystko przebaczył. Z o. Jackiem Kupperem OFM rozmawiała Justyna Tekst pochodzi z pisma Rycerz Niepokalanej
|
[ Strona główna ] |
|