Jezus na drodze życiaPatrząc na świat widzimy coraz częściej zabieganych ludzi, hałas, coraz mniej czasu dla Boga... Czasem warto zatrzymać się choć na chwilkę, by dostrzec coś, czego nie zobaczy się w tej ciągłej gonitwie. Bóg ciągle woła każdego z nas, kocha nas i pragnie naszej miłości, ale tylko w ciszy można usłyszeć Jego głos, a gdy On jest na 1-wszym miejscu w życiu człowieka - wszystko jest na swoim miejscu.Gdy Jezus stanie na drodze - wszystko się zmienia, człowiek patrzy na świat zupełnie inaczej, dostrzega wielu rzeczy, które wcześniej były jakby przysłonięte, Jezus otwiera nam oczy, Jego miłość wypełnia serce... Bóg pragnie działać w naszym życiu, ale z naszej strony potrzeba zaufania, otwarcia się na łaskę, szczerej, przyjacielskiej rozmowy, by On mógł żyć w nas. Jak to powiedziała Matka Teresa z Kalkuty: "Wszystko zaczyna się od modlitwy, która rodzi się w ciszy naszych serc". Jak spotkałam Jezusa? Chciałam tak w skrócie się tym z Wami podzielić. Od małego byłam uczona modlitwy, co niedzielę całą rodziną uczestniczyliśmy we Mszy św., mama mówiła, że gdy będę miała jakieś trudności to, żebym zwracała się z tym do Matki Bożej - zawsze tą pomoc otrzymywałam (moja parafia jest pw Matki Boskiej Nieustającej Pomocy ). Często rozmawiałam z Panem Jezusem jak z przyjacielem, ale jako dziecko nie miałam takiej wiary. Bóg cię kocha, Bóg jest miłością - to były wtedy dla mnie tylko słowa. Dopiero w szkole średniej na rekolekcjach wielkopostnych, które prowadził ks. z przystanku Jezus zaczęłam bardziej poznawać Jezusa. Poprzez świadectwa młodych ludzi, radosny śpiew, słowa księdza zrozumiałam jak bardzo Bóg kocha człowieka, że On jest blisko każdego. Po tych rekolekcjach chciałam bardziej zbliżyć się do Boga, zaczęłam codziennie chodzić na Mszę, należałam do KSM, byłam na rekolekcjach, ale droga do Boga nie była łatwa, było dużo przeciwności, niepokoje na Mszy, przez które rezygnowałam z Eucharystii w tygodniu (różne myśli: "co ja tu robię tak często? po co? przecież ja..." itd.) szatan działał, ale Jezus zwyciężył w moim życiu!!!. On nie pozwolił mi się oddalić, chciał mnie w kościele i nie dawał mi spokoju. W głębi duszy pragnęłam uczestniczyć w Eucharystii, mimo wszystkiego. Teraz też jest różnie, bo szatan nie śpi, ale mimo przeciwności nie poddaję się, Jezus stanął na drodze mojego życia i ciągle doświadczam Jego obecności a Eucharystia jest cudowną ucztą miłości, na którą zaprasza nas Pan - dlaczego rezygnować? Jezus pragnie każdego prowadzić przez życie, potrzeba tylko ufności i modlitwy a On zajmie się wszystkim. Modlitwa jest osobistym spotkaniem z Bogiem. Poprzez modlitwę doświadczyłam obecności Boga, już słowa "Bóg jest miłością" nie są tylko pustymi słowami. Chwała Panu za Jego miłość! TRZYMAJCIE SIĘ PANA - warto! Kasia
Prosimy Portal Fronda o nie kopiowanie tekstów
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |