Pan Bóg zawsze Ci odpowie - ZAWSZE !!!Chciałbym z Wami się podzielić moją historią. Dla tych co szukają świadectw o odpowiedziach Boga na modlitwy, prośby, żale, myślę że to idealna lektura.A więc... Miałem wtedy 24 lata. W moim życiu przyszedł kryzys wiary. Nie mogłem znaleźć dziewczyny, nie układały mi się sprawy prywatne. Byłem szczęśliwy ale odczuwałem wyraźny brak "czegoś". I wtedy zapytałem Pana naszego: - Jezu ile mam rzeczy w życiu od Ciebie bo o nie Cię prosiłem, bo kierowałem prośby do Ciebie abyś mi pomógł w tym czy w tamtym. Ile rzeczy jednak mam bo tak miało być, bo walczyłem, bo się starałem, bo tak miało się ułożyć życie, bo mi pomogli rodzice ??? Pytałem o to coraz częściej a w tym czasie zbliżał się egzamin na prawo jazdy. Rzecz jasna jak trwoga to do Pana Boga i tak było i tym razem. Prosiłem: - Panie mój proszę, pomóż mi zdać prawko bo nie mam pieniędzy na kolejne egzaminy i stres który mnie paraliżuje... Proszę pomóż mi !!! Przyszedł dzień egzaminu, wątpliwość w pomoc Bożą, wysłuchane prośby mnie nie opuściły, ale mimo wszystko się modliłem. Sam początek egzaminu i już lipa, zapomniałem włączyć światła. Na mieście, wjechałem w krawężnik ( wtedy pomyślałem "po egzaminie" ) wtedy mój egzaminator powiedział lekko poirytowany: "Panie Jurku niech pan jedzie spokojnie i tak pan zda". Pomyślałem: - Musiałem się przesłyszeć... Jedziemy dalej, auto gaśnie, raz, drugi, trzeci, czwarty... A może zgasnąć tylko dwa jak dobrze pamiętam... Ogólnie moi mili egzamin nie miałem prawa zdać. Dojeżdżamy do ośrodka egzaminacyjnego. Wyłączam samochód, zaciągam ręczny. Pan egzaminator pyta się mnie: - Czy lubi pan czarny humor ??? - Odparłem: Tak, oczywiście - On z kolei powiedział: To niech pan przygotuje pieniądze ( pomyślałem dowcipniś !!! szykuj kase na kolejny egzamin) na odbiór dokumentu uprawniającego do jazdy po Polskich drogach... Ucieszyłem się nie zmiernie, nie wierzyłem w to że naprawdę zdałem, przecież to było nie realne, nie możliwe. Już miałem wysiadać z auta kiedy on mnie zatrzymał i powiedział: - Panie Jurku zadam panu jeszcze jedno ostanie pytanie. Czy zanim pan rozpoczął jazdę, przeżegnał się pan ??? Rzeczywiście tak było, przed samą jazdą uczyniłem znak krzyża. I tak też mu odpowiedziałem. Wtedy on powiedział mi coś czego nigdy nie zapomnę: - TO NIECH PAN WIE ŻE DZIĘKI BOGU PAN ZALICZYŁ... Byłem z szokowany i szczęśliwy... Potem wysiadliśmy z auta i każdy udał się w swoją stronę... Dziś wiem że wszystko zawdzięczam Bogu. Wiem że Pan Jezus mnie słucha i wiem że wszystko o co go proszę nie jest mu obojętne... ZAWSZE DOSTAJE ODPOWIEDZ !!!
Jurek ?
Prosimy Portal Fronda o nie kopiowanie tekstów
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |