Przeżyłem mentalne piekłoNa początku chciałbym wspomnieć, że zostałem wychowany w rodzinie katolickiej i od dziecka praktykowałem religię. Jednak im starszy się stawałem, tym bardziej zastanawiałem się czy to wszystko ma jakiś sens. Później pojawiła się w moim życiu muzyka metalowa. Co prawda na początku nie były to zespoły propagujące satanizm. Jednak z biegiem czasu zacząłem oscylować w coraz to cięższych brzmieniach, aż ostatecznie skończyłem na muzyce typowo satanistycznej.Poszedłem na studia i jakiś wewnętrzny głos sprawiał, że podejmowałem działania autodestrukcyjne czyli alkohol, papierosy, narkotyki, zaniedbywanie się w nauce. W pewnym momencie mój stan psychiczny zaczął się znacząco pogarszać. Warto wspomnieć, że od dziecka byłem trochę paranoikiem, ale to co się działo w moim umyśle po kontakcie z tą muzyką to było nie do opisania: urojenia ksobne, myśli samobójcze, nadmierna podejrzliwość w stosunku do ludzi ( wszędzie widziałem jakiś ukryty spisek przeciwko mnie). Jedynym uczuciem jakie wtedy odczuwałem był irracjonalny strach, który paraliżował mnie na każdym kroku. Panicznie bałem się rozmowy z ludźmi, jedynie byłem w stanie dogadać się z moimi ówczesnymi znajomymi metalowcami. Było to po prostu mentalne piekło i jeżeli piekło chociaż w małym stopniu odzwierciedla mój były stan umysłu to za żadne skarby nie chcę tam trafić. W pewnym momencie coś we mnie drgnęło i uświadomiłem sobie, że dalej tak nie mogę żyć tylko nie wiedziałem jak to zmienić. Nagle przypomniałem sobie o modlitwie i o Bogu i do niego się właśnie zwróciłem z prośbą o pomoc. W niewielkim odstępie czasowym dziwnym zbiegiem okoliczności trafiłem na książkę pt. "Potęga podświadomości" J.Murphy. Ta książka pomogła mi zrozumieć przede wszystkim genezę tych wszystkich psychicznym toksyn powstałych w moim umyślę oraz uświadomiła mi, że nie ważne jak długo trułem swój umysł to jeżeli zacznę kontemplować to co boskie to odzyskam upragniony spokój ducha.
Nagle pojawiłą się w moim sercu nadzieja (pierwsze pozytywne uczucie od tamtego czasu), że uda mi się wyjść z tej choroby jeżeli mocno będę wierzył. Zacząłem słuchać religijnych piosenek wychwalających Pana Boga, czytać Pismo Święte, odwiedzać wasz portal i muszę przyznać, że z każdym dniem czułem się coraz lepiej, wszelki strach i paranoidalne myśli zaczęły ustępować. W moim sercu zaczęły rodzić się pozytywne emocje takie jak: miłość, radość, empatia, odwaga. Znajomi z grupy i akademika zaczeli w końcu traktować mnie z poważaniem i życzliwością. To było coś pięknego, to musiało być działanie boskie. Cały proces odbudowy psychiki trwał nie cały rok. Obecnie czuję się jak nowo narodzony, cieszę się wolnością umysłu, czystością myśli i przede wszystkim kocham Jezusa. Nigdy nie zapomnę co dla mnie uczynił. Mimo tego, że wcześniej Go obrażałem i się do niego nie przyznawałem to on mi wszystko wybaczył i uwolnił z sideł szatana. Doszedłem także do wniosku, że wiara jest najważniejszym elementem ludzkiej egzystencji i bez Boga prędzej czy później się pogubimy w życiu.
Darek
Prosimy Portal Fronda o nie kopiowanie tekstów
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |