Świadectwo uzdrowienia duchowegoNiech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Chciałabym złożyć świadectwo uzdrowienia duchowego przez Jezusa Chrystusa...Mam na imię Małgorzata,mam 32 lata, męża i dwoje dzieci. Przez ponad 20 lat byłam zniewolona duchowo przez złe duchy a wszystko zaczęło się w dzieciństwie... Mieszkaliśmy z dziadkiem alkoholikiem, babcią pobudliwą nerwowo, codziennie awantury,krzyki,wyzwiska. Moja mama starała się z całych sił stworzyć mi i mojemu rodzeństwu w miarę normalny dom. Niestety, jako mała dziewczynka zostałam emocjonalnie odrzucona przez mamę i w to zranienie wszedł zły skutecznie niszcząc mnie od wewnątrz aż do zeszłego roku. Jako 8-9 letnia dziewczynka wraz z siostrą wywoływałyśmy duchy dla zabawy...kilka lat pózniej zły wkroczył do mojego życia z pełnym impetem a ścieżkę utorowali mu dodatkowo moi rodzice, którzy zafascynowali się new age... jako dziecko czytałam horoskopy, bawiłam się wahadełkiem, tata uczył mnie świadomego śnienia, pozytywnego myślenia, uzdrawiania przez ucisk,reiki, regularnie byłam "leczona" przez bioenergoterapeutów,na porządku dziennym była wiara w ufo, duchy, wierzono u mnie w domu w to,że nocą przychodzi do nas duch zmarłej prababci. Bałam się w nocy iść do łazienki, bo czułam, że coś za mną idzie. Miałam wtedy nie więcej niż 8 lat... Chodziliśmy do kościoła, deklarowaliśmy się jako rodzina wierząca. Miałam ok.12-13 lat, gdy coś zaczęło przychodzić do mnie w nocy. Budziłam się i widziałam siedzącego demona na moim biurku,który wpatrywał się we mnie czerwonymi oczami, bałam się spać, noc w noc byłam duszona, to coś ściagało ze mnie kołdrę, czułam zimny oddech na swoim policzku, czułam jak coś wchodzi po kołdrze.. od tego czasu zaczęła się u mnie depresja,którą miałam przez 20 lat. Każdy mój dzień był naznaczony obecnością złego,dodatkowo moi rodzice poszli na kurs Silvy... codziennie walczyłam z myślami samobójczymi,w głowie słyszałam "jestes beznadziejna,skoncz ze sobą". Do depresji dołączyły nerwice,lęki,fobie,bezsenność,anoreksja,bulimia,nadużywanie alkoholu,nieczystość....wszystko dążyło do tego,bym nie wytrzymała i wreszcie skończyła ze sobą...milion razy przykładałam żyletkę do żył - i za każdym razie Jezus wyciągał do mnie rękę. W wieku 18 lat poznałam mojego męża i to był dar od Boga na mojej trudnej drodze, która jeszcze miała trwać latami...nasz związek był bardzo trudny, toksyczny. Wzięliśmy ślub, dręczenia nasiliły się, noc w noc demon stał nad naszym łóżkiem,gdy chciałam powiedzieć mężowi co się ze mną dzieje słyszałam "nie mów, zamkną Cię w zakładzie psychiatrycznym". W kościele kręciło mi się w głowie, nogi miałam jak z waty, gdy przyjmowałam komunię demon kazał mi ją wypluć,ale nigdy tego nie zrobiłam. Zaszłam w pierwszą ciążę i w 5.miesiącu zaczął się kryzys małżeński...mój mąż miał już dosyć, przeszedł załamanie nerwowe...po narodzinach córki nadal nie mieliśmy dobrych relacji, żyliśmy jak dwoje obcych ludzi. Budziłam się w nocy i widziałam czarną chmurą unoszącą się nade mną, w nocy słyszałam kroki i pukanie do drzwi... nasze małżenstwo wisiało na włosku. Zaszłam w drugą ciążę i dręczenia były już nie do wytrzymania, miałam tak samo jak w pierwszej ciąży myśli samobójcze...Wtedy moi rodzice zaangażowali się w przygotowywanie rekolekcji z o.Jamesem,już wcześniej poznaliśmy ks,Marcina Hołuja,egzorcystę,gdyż całą rodziną przeszliśmy modlitwy o uwolnienie, ale dla mnie to nie był jeszcze koniec. ...Byłam w 5.miesiącu ciąży, gdy ponownie trafiłam do ks.Marcina na modlitwy, część złych duchów wyszła ze mnie,ale coś pozostało uśpionego, by do końca nie dać mi wolności... W naszym małżeństwie powoli zaczęło się dziać lepiej,ale wtedy do naszej rodziny wkroczył "przyjaciel" męża, który całkowicie rozwalił budzącą się relację moją z mężem. Kolega zdominował męża, nasze życie rodzinne, atakował kościół, księży, przynosił gazety opluwające duchowieństwo, do tego mój mąż zaczął ostro popijać z kolegą a ja razem z nimi... wreszcie coś we mnie pękło i postanowiłam wystąpić o rozwód. Ale Bóg nad nami cały czas czuwał... przetrwaliśmy ten trudny czas a ja nadal byłam dręczona. W kościele widziałam czarny, długi ogon wchodzący za ołtarz,na mszach o uzdrowienie,gdy ksiądz przechodził obok mnie słyszałam przeraźliwe krzyki, nie raz demon kazał mi rzucić się na księdza przechodzącego z Najświętszym Sakramentem,miałam przez te wszystkie lata koszmary,sny o opętaniu i sny prorocze. Wreszcie trafiliśmy na rekolekcje z ojcem Jamesem w Warszawie w listopadzie 2014 r. W drugi dzień rekolekcji zły, który przez ponad 20 lat zatruwał mi serce wreszcie odszedł !CHWAŁA PANU ! w czasie wylewanie Ducha Sw. czułam jak ciepło rozlewa mi się po całym ciele, wreszcie odzyskałam swoje serce !! oczywiście zły tak łatwo nie popuścił...tego samego dnia wieczorem zasypiając już usłyszałam " i tak nie będziesz święta!" a ja na to " a własnie,że będę!" i przekręciłam się na drugi bok :) czasem jeszcze zdarza się,że podczas modlitwy,szczególnie na różańcu,słyszę obelgi i bluzgi na Maryję, demony przekręcają słowa na przekleństwa, nawet ostatnio podczas modlitwy usłyszałam " i tak Cię k...o załatwimy ". Teraz już się nie boję...bo wiem,że Jezus i Maryja są ze mną i nigdy mnie nie opuszczą !wystarczy zwrócić się do Nich z ufnością! To co napisałam to tylko "skrót". Przeszło 20 lat w udręczeniu demonicznym nie da się opowiedzieć za jednym razem, wiele rzeczy już umknęło. Jedno w tej historii jest najpiękniejsze - to, że dane mi było doświadczyć Boga Żywego, miłości Jego Syna i opieki Matki. Tego uczucia nie opiszą żadne słowa... CHWAŁA PANU! Małgorzata
Prosimy Portal Fronda o nie kopiowanie tekstów
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |