Uciekłam od męża alkoholikaMój mąż jest alkoholikiem. Pod wpływem alkoholu zmienia się całkowicie: spokojny, cudowny człowiek staje się agresywny. To się zaczęło od dnia naszego ślubu, na początku zdarzało się to rzadziej, potem coraz częściej. Miałam złamany nos, wstrząs mózgu, ciągle byłam poobijana. Przez czternaście lat małżeństwa nigdy nie było wspólnych spacerów z dziećmi, mąż nigdy nie zaprosił mnie na kawę. Był o mnie bardzo zazdrosny, nie mogłam się ładnie ubierać, czesać. Kiedy przyszły na świat dzieci, nad nimi także się znęcał. Dwa miesiące temu zbił syna, za nic.Jestem osobą wierzącą. Lubię rozmawiać z Bogiem. Wiem, że Pan Bóg nie ześle mi nagle góry pieniędzy, mieszkania, ale był taki okres (było nam bardzo ciężko, mąż nie pracował), kiedy doświadczyłam Jego pomocy, odpowiedzi na moje prośby. Gdy odprowadzałam dzieci do przedszkola, przechodziłam obok kościoła, zawsze wstępowałam do niego, aby się chwilę pomodlić: Panie Boże, jestem przy Tobie. Prosiłam o pomoc, w niedługim czasie mąż dostał pracę. Jestem osobą bardzo cierpliwą, nie podejmuję pochopnie decyzji np. źle mi, więc idę do schroniska. Wciąż daję komuś szansę na zmianę, poprawę, bardzo długo wytrzymuję, cierpiąc. Gdy mąż był pijany, a ja leżałam obok bez ruchu, bojąc się go obudzić, wzdychałam i prosiłam Boga o pomoc. Często Mu coś obiecywałam, choć nie pamiętam, czy te obietnice spełniałam. Ale tak to jest, że jak się ma dzieci, to się walczy o dom. Wiem, źe trzeba coś z tym zrobić. Mam czwórkę małych dzieci, one muszą żyć normalnie. To wszystko jest bardzo przykre, nieprzyjemne, nie da się tego opisać, trzeba to przeżyć, a nie życzę tego nikomu. Odejście z tego domu jest naprawdę bardzo trudne. Nie jest tak że odchodzi się z domu, idzie się do schroniska i wszystko jest w porządku. To mnie bardzo dużo kosztowało. Dzieci i ja zostaliśmy w jednej chwili wyrwani z domu. Ale tutaj w schronisku jest spokój, nikt na nas nie krzyczy, nie wyzywa "ty taka, ty owaka", nie rozkazuje: "zrób to albo tamto, bo jak nie, to dostaniesz". Tutaj, do schroniska, żaden mężczyzna nie może wejść, jeśli my sobie tego nie życzymy. Mam dużo planów na przyszłość, ale nie wiem, co będzie dalej. Wiem jednak, że w tym wszystkim jest Bóg. Barbara Kwartalnik Katolicki
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2025 Pomoc Duchowa |