Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

"Teraz już spokojnie mogę umierać"

Niezbadane są drogi, jakimi prowadzi Matka Boża człowieka do zbawienia.

W latach mojego dzieciństwa otrzymałem w domu rodzicielskim odpowiednie wychowanie religijne. Wiele troski w tej dziedzinie wkładała matka moja, prosta kobieta wiejska, bardzo pobożna. Prowadzała mnie za rękę do odległego kościoła i to nie tylko w dni świąteczne, a w szczególności wpajała mi umiłowanie Matki Bożej.

Upłynęło już wiele lat, gdy będąc pierwszy raz w Częstochowie, w wieku młodzieńczym, przed cudownym obrazem Matki Bożej modliłem się i wypowiedziałem te słowa: "Zabierz mnie lepiej z tego świata, zanim miałbym Cię obrazić grzechem ciężkim". Stało się jednak inaczej. Wkrótce przyszła II wojna światowa, która wywarła zgubny wpływ na moją mentalność. Powoli zapominałem o Bogu i o naukach matki, do świątyni chodziłem od przypadku do przypadku. Sprawa znacznie się jeszcze pogorszyła po wyzwoleniu. Popadłem w pijaństwo i niewiarę za przyczyną złego towarzystwa. Z tego powodu w małżeństwie powstały niesnaski, a w najbliższym otoczeniu wiele straciłem na opinii. Jak dotychczas zawsze w krytycznych sytuacjach wychodziłem obronną ręką, tak obecnie pojawiły się nieszczęścia. Zaczynało się dziać ze mną całkiem źle.

Któregoś dnia dla samej ciekawości począłem czytać Pismo Święte Nowego Testamentu, o którym wiele w swoim życiu słyszałem, ale którego nigdy nie miałem w ręku. Zacząłem się mocno zastanawiać nad swoim postępowaniem i konfrontować przesłanki ateistyczne z tym, co mnie otacza. I odnalazłem Boga w przyrodzie, we wszechświecie i w samym sobie. Jak mogłem dotąd nie dostrzegać Jego wielkiej, nadprzyrodzonej mądrości wokół siebie? Jak mogłem nie zauważać niezliczonych dowodów Jego istnienia? Samo piękno natury mówi przecież o Nim. Malarze najwyższej miary nieudolnie kopiują Jego dzieło. A układ anatomiczny ciała człowieka? A przecież odkrywamy tu i siłę napędową, elektronikę, filtr i jeszcze wiele innych narządów, nie zbadanych całkowicie przez naukę. Całe życie na globie ziemskim i we wszechświecie toczy się według z góry ustalonych praw fizycznych, które przecież same z siebie nie powstały, a których naruszenie sprowadza w mniejszym czy większym stopniu katastrofę. Nie sposób jest szerzej rozwodzić się nad tymi zagadnieniami. Doszedłem do końcowego wniosku, iż na istnienie Stwórcy jest moc dowodów, a na Jego zaprzeczenie ani jednego. Od tego czasu coraz bardziej zacząłem interesować się lekturą treści religijnej.

Szczególnie wychwytywałem opisy objawień się Matki Bożej i związanych z nimi cudów. I znowu odnalazłem dowody łaski Bożej dla chwiejnego człowieka celem utwierdzenia go w wierze. Niezatarte wrażenie na mnie uczyniła treść niewielkiej książeczki - Piękna Pani, opisującej objawienie się Matki Boskiej Płaczącej w La Salette 19 września 1846 r. Po przeczytaniu słów Matki Najświętszej: "Choćbyście nie wiem jak się modlili i nie wiem co czynili, nie potraficie nigdy odwdzięczyć się mi za trud, jaki dla was podjęłam", zdałem sobie sprawę, jak bardzo się okazałem wobec Niej niewdzięcznym.

Po nawróceniu moje życie stało się radosne

W krótkim czasie potem nastał okres rekolekcji wielkanocnych w mojej parafii. Jakaś nieprzemożona wprost siła kazała mi wziąć w nich udział i rozliczyć się ze swoich uczynków. Do konfesjonału przystąpiłem po ponad dwudziestu latach od mojej ostatniej spowiedzi. Wyznanie win nastąpiło z całego życia. W tym też dniu złożyłem Matce Bożej przyrzeczenie całkowitego zerwania z alkoholem do końca życia. Po powrocie z kościoła poczułem się jakby w innym świecie, lepszym od poprzedniego. Odtąd życie moje stało się radosne i ogarnął mnie całkowity spokój. Stan ten trwa już kilka lat, zdołałem odzyskać u ludzi poderwaną opinię, a co najważniejsze zaufanie i uczucia rodzinne.

Na krótko przed swvm zgonem matka moja, staruszka, wyznała mi, iż nigdy nie ustawała w modlitwach do Matki Bożej o miłosierdzie dla mnie. I dziś wiem na pewno, iż zmiany w moim życiu dokonała potęga modlitwy zanoszonej przez matkę ziemską do Matki Niebieskiej. Jeszcze obecnie słyszę słowa matki mojej, wypowiedziane przed śmiercią: "Teraz już spokojnie mogę umierać".

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej