Bóg bywa nieobliczalnySzczęść Boże!Zawsze chciałam napisać świadectwo, ale jakoś nigdy nie było ku temu okazji... W końcu postanowiłam, że napiszę kilka słów o sobie... Na początek... Nazywam się Ewa, mam prawie 18 lat... Urodziłam się i wychowałam w "katolickiej" rodzinie. Słowo katolickiej napisałam w cudzysłowie, bo nikt z moje rodziny nie chodził do kościoła, w domu nie było nawet Pisma Świętego... W moim sercu od najmłodszych lat było jakieś pragnienie, by choć trochę poznać Boga... Jednak uczucia kilku, potem kilkunastoletniej dziewczynki przegrywały z racjonalnym i naukowym podejściem do życia mojej mamy... Więc przez te kilkanaście najmłodszych lat byłam daleko od Boga... Wierzyłam w Niego, owszem, choć byłam taka "wierząca niepraktykująca"... Jeśli ktoś taki istnieje... Potem, gdy byłam już trochę starsza i mogłam sama decydować o niektórych sprawach - choćby o tym czy będę chodziła do kościoła czy nie, to ta dziecięca chęć poznania Boga gdzieś zanikła... Czasami przychodziłam na Mszę, modliłam się, ale nie czułam tego "czegoś"... I to mnie skutecznie odstraszało, odpychało od Boga... Później Jezus jeszcze wiele razy pukał do drzwi mojego serca, ale ja już nie chciałam Mu otworzyć... Wtedy przyszedł do mnie w ludzkiej postaci... Dosłownie... Dwa lata temu na mojej drodze stanął pewien człowiek... Od pierwszego dni naszej znajomości złapaliśmy dobry kontakt, ciągle ze sobą rozmawialiśmy, ale nie na temat wiary, tylko tak ogólnie, o wszystkim... Mimo, że wiedziałam, jak ważny w jego życiu jest Bóg, nie przeszkadzało mi to... Dokonał tego, co udaje się niewielu osobom - zdobył moje zaufanie... Do dziś nie wiem, czy w tamtym czasie wiedział, jaki jest mój stosunek do wiary... Najważniejsze jest to, że bez oporów, swoimi czynami, słowami, całym swoim życiem pokazywał mi Pana... Nieświadomie zaczęłam się zmieniać pod wpływem tego człowieka... Dziś wiem, że to właśnie on zbliżył mnie do Boga, pokazał piękno tego świata... Pokazał mi, jak piękne może być życie człowieka, gdy żyje dla Boga... Nigdy nie przypuszczałam, że taka osoba, jak on, będzie mi tak bliska i taka dla mnie ważna.... Teraz, z całą pewnością mogę powiedzieć, że jest moim prawdziwym przyjacielem... Mogę mu ufać, wiem, że zawsze mnie pocieszy, doda otuchy, nie zostawi w trudnej chwili... Mogę do niego zadzwonić w środku nocy i usłyszę "zaraz u ciebie będę"... Ostatnio uświadomiłam sobie, że nauczył mnie jeszcze jednej rzeczy... że nie tylko on jest moim przyjacielem, ale również, a może przede wszystkim Jezus... Gdy marzyłam o przyjacielu, tu, na ziemi, nie przypuszczałam nawet, że będzie to mężczyzna, starszy ode mnie, dojrzały, a w dodatku jeszcze........ ksiądz... A tu taka niespodzianka.... Na własnej skórze przekonałam się, że Bóg bywa nieobliczalny w swoich działaniach... I chwała Mu za to! Ewa
Prosimy Portal Fronda o nie kopiowanie tekstów
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |