Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Działyńscy herbu Ogończyk

Stary ród Działyńskich, wywodzący swe początki od rycerzy walczących pod sztandarami króla Władysława Jagiełły, przeżywał w XVI wieku apogeum świetności. W następnych dwóch stuleciach zabrakło wszakże wybitnych indywidualności, które zdołałyby podtrzymać prestiż rodu. Dopiero w XIX wieku hrabia Tytus Działyński i jego syn Jan przywrócili rodowemu nazwisku dawny blask i pozycję.

Rycerze, dworzanie, wojewodowie

Pierwszy znany z imienia antenat rodu był właścicielem Dziafyna, wsi położonej nad Drwęcą. Miał na imię Piotr i pieczętował się herbem Ogończyk. Jego syn Mikołaj, po wojnie trzynastoletniej, w której brał czynny udział, znalazł się na królewskim dworze i służył jako dworzanin Kazimierza Jagiellończyka. W 1479 roku został kasztelanem dobrzyńskim, a później wojewodą inowrocławskim. Jego syn, również Mikołaj, był żołnierzem i dyplomatą, wrogiem wszystkiego, co krzyżackie. Zrobi) karierę polityczną w Prusach Królewskich, a licznemu potomstwu (sześć córek i pięciu synów) zapewnił godziwy byt materialny i pozycję wśród nowo powstającej magnaterii. Syn Mikołaja, Jan Działyński był najwybitniejszym przedstawicielem rodu w Rzeczpospolitej szlacheckiej. Był to człowiek wykształcony, znający języki i prawo. Przez całe życie walczył o autonomię Prus, a jego działania w tym kierunku zaowocowały osiągnięciem najwyższej godności świeckiej w swoim regionie - został wojewodą chełmińskim. Jan nie miał godnych następców, mimo że jego potomstwo przetrwało w Prusach Królewskich aż do końca XVIII wieku. Ciekawą indywidualnością musiał być natomiast bratanek Jana - Paweł, dworzanin i sekretarz królewski, którego diariusz z podróży poselskiej do Anglii zachował się w zbiorach kórnickich. O tym, że była to postać znacząca, niech świadczy fakt, iż popiersie Pawta Działyńskiego zostało umieszczone przez Stanisława Augusta na Zamku Królewskim w Warszawie wśród wizerunków 20 najznamienitszych Polaków. W następnych pokoleniach już tylko dwie postacie zasługują na większą uwagę: Zygmunt Działyński, wojewoda kaliski (pierwszy z rodu właściciel Kórnika) oraz Piotr, wojewoda chełmiński.

Właściciele Konarzewa i Kórnika

Do tej pory Działyńscy, mimo piastowanych znacznych stanowisk, pozostawali wciąż bardziej zamożną szlachtą niż magnaterią. Nabycie przez Zygmunta Działyńskiego dóbr kórnickich otwierało nowe perspektywy. Gdy przedstawiciel kolejnego pokolenia, Augustyn Działyński ożenił się z bogatą dziedziczką Konarzewa, Anną z Radomickich, a następnie odziedziczył kilka majątków po stryju kanoniku gnieźnieńskim i sufraganie kujawskim, dobra Działyńskich zaczęły się przedstawiać imponująco.

Augustyn Działyński (1715-1759), późniejszy wojewoda kaliski, zamieszkał wraz z żoną w pięknej rezydencji Radomickich w Konarzewie. Najwyższą godnością, jaką uzyskał, było stanowisko wojewody kaliskiego.

Podczas gdy w Konarzewie gospodarzył Augustyn, Kórnikiem zarządzała jego stryjeczna siostra, Teofila z Działyńskich primo voto Szotdrska (wdowa po staroście łęczyckim Stefanie), secundo voto Potulicka (rozwiedziona z generałem majorem wojsk koronnych, hrabią Aleksandrem Hilarym Potulickim). Jak dowodzą dokumenty z epoki, była to kobieta rzutka i gospodarna. Zmodernizowała siedzibę rezygnując z jej przyciężkiej formy obronnej na rzecz późnobarokowego pałacu i założyła w jego pobliżu park w stylu francuskim, należący do najpiękniejszych i najokazalszych w Wielkopolsce, z rzadkimi okazami drzew i innych roślin. Hodowała jedwabniki, z których na zamku produkowano jedwab przeznaczony m. in. dla okolicznych kościołów.

Dziedziczka Kórnika dbała też o dobre stosunki z okolicznymi wsiami. Wydała dekret regulujący sprawy sądownictwa, zmieniła rentę naturalną na czynsze, anulowała dawne anachroniczne rozporządzenia. Przebudowała kościół parafialny w Kórniku i ufundowała zbór ewangelicki w Bninie.

Słynny portret Teofili Szołdrskiej-Potulickiej zdobi Salę Herbową zamku kórnickiego. Legenda głosi, że nocami Biała Dama zstępuje z obrazu i błąka się po pałacowych komnatach.

Generat i hrabia

Dziedzic Konarzewa, Augustyn Działyński, wcześnie osierocił gromadkę dzieci. Anna z Radomickich wyszła wówczas powtórnie za mąż za Władysława Gurowskiego, późniejszego marszałka wielkiego litewskiego. Ojczym nie był dla przybranych synów i córek najlepszym przykładem. Zrobił karierę polityczną nie przebierając w środkach, zyskując u potomnych przydomek "płatnego popychadła". Na szczęście synowie wychowywani z dala od rodzinnego domu nie przyswoili sobie poglądów opiekuna: najpierw zostali wystani na naukę do poznańskich i warszawskich jezuitów, a potem na studia zagraniczne. Starszy z synów, Ignacy (1754-1797) bardziej niż do książek garnął się do wojaczki. Brał udział w przygotowaniach do powstania kościuszkowskiego, co przypłacił półtorarocznym zesłaniem na Sybir. Wojsko polskie opuścił w randze generała-majora.

Ksawery (1756-1819), z natury bardzo ostrożny i zachowawczy, nie był materiałem na bohatera narodowego. Zawsze lojalny wobec aktualnej władzy, czy to wobec polskiego króla, czy władz pruskich, w obu przypadkach wyrobił sobie opinię zacnego obywatela. Był posłem na Sejm Czteroletni, opowiadał się za reformami i Konstytucją 3 maja. W 1791 roku Stanisław August odznaczy! go Orderem Orta Biatego. To wszystko nie przeszkadzało mu wszakże złożyć hołdu ze swych dóbr w zaborze pruskim królowi Fryderykowi Wilhelmowi. W 1786 roku Dziatyński uzyskał z jego rąk tytuł hrabiowski i godność szambelana.

Po wybuchu powstania kościuszkowskiego Ksawery bardziej zaangażował się w sprawy polskie, m. in. wszedł w skład Rady Zastępczej Tymczasowej. Uczestnictwo w powstaniu odpokutował trzyletnim pobytem w więzieniu.

Działyńscy mieli czworo dzieci - trzy córki: zmarłą młodo Gabrielę, Paulinę (późniejszą Dzieduszycką) i Klaudynę (późniejszą Potocką) oraz jedynego syna - Adama Tytusa. Klaudyna i Tytus, dzięki wyjątkowym zaletom charakteru, mieli stać się w przyszłości żywymi symbolami epoki: Klaudyna - patriotyzmu i poświęcenia, Tytus - patriotyzmu, pracowitości i gotowości służenia innym w imię dobra wspólnego.

Pan na Kórniku

Tytus Działyński (1796-1861), ten niewątpliwie najbardziej światły i dynamiczny przedstawiciel rodu, przyszedł na świat w Poznaniu, w pałacu Działyńskich na Starym Rynku. Dzieciństwo i młodość dzielił między Poznań i Konarzewo. Kórnik, siedziba tak nierozerwalnie związana z jego imieniem, stał się własnością Tytusa dopiero po podziale majątku w 1826 roku. Młody Działyński, rozmiłowany w złotej przeszłości swojego kraju, bardzo wcześnie zaczął kolekcjonować historyczne pamiątki oraz bezcenne skarby literatury polskiej. Gromadził z pasją starodruki i rękopisy, ryciny i medale. Kolekcjonował militaria i piękne szafy gdańskie. Stworzone przez niego zbiory biblioteczne i muzealne dały podstawę instytucji o wielkim znaczeniu dla życia narodowego i kulturalnego Wielkopolski: Biblioteki Kórnickiej oraz muzeum na zamku w Kórniku.

Tytus Działyński byt autentycznym i żarliwym patriotą. Uczestniczył w powstaniu listopadowym współorganizując, a potem walcząc w szeregach szwadronu jazdy poznańskiej. Pracował w sztabie generała Skrzyneckiego, a następnie u boku generała Ramorino, gdzie doczekał się końca kampanii i stopnia majora. Ponieważ jego majątek został objęty sekwestrem, Działyński nie mógł wrócić do swoich dóbr w Wielkopolsce i aż do 1838 roku mieszkał wraz z rodziną w Galicji. Zmienił się wówczas jego stosunek do wystąpień zbrojnych, stał się zwolennikiem pracy organicznej. Po powrocie w rodzinne strony posłował do sejmu prowincjonalnego (1841-46) sądząc, że tylko w ten sposób można wywalczyć większą niezależność od rządów zaborczych. Gorzko rozczarowany wycofał się wkrótce z aktywnego życia politycznego. Do końca życia będzie jednak działał w obronie polskości, angażując się we wszystkie poważniejsze inicjatywy czy wydarzenia polityczne.

W 1838 roku, po powrocie do swoich dóbr, rozpoczął Działyński gruntowną przebudowę zamku kórnickiego pragnąc uczynić z niego rodzaj instytucji narodowo-patriotycznej. Wspaniały zamek utrzymany w stylu angielskiego średniowiecza miał stanowić odpowiednią oprawę dla cennych zbiorów zabytków przeszłości gromadzonych przez gospodarza już od wielu lat. Podobny cel - przypomnienie rodakom chlubnej przeszłości ich ojczyzny, miały wydawnictwa źródeł do historii Polski.

Rodzina hrabiego Tytusa

W 1825 roku Tytus ożenił się z Gryzeldą Celestyną Zamoyską, córką prezesa Senatu Królestwa i wnuczką Izabeli Czartoryskiej. Byli szczęśliwym małżeństwem przez z górą 35 lat. Zachowana po dziś dzień w Bibliotece Kórnickiej korespondencja tych dwojga dowodzi, że łączyły ich nie tylko wspólne cele i dążenia, ale do końca żywe i autentyczne uczucie. Celestyna Zamoyską przeszła do historii tego okresu jako niezmordowana filantropka. Brała udział w pracach niemal wszystkich towarzystw dobroczynnych działających wówczas na terenie Księstwa Poznańskiego. Wspierała materialnie ubogich, pielęgnowała chorych, prowadziła akcje oświatowe, zakładała szkółki parafialne i ochronki. Zorganizowała w 1846 roku w Poznaniu Towarzystwo Dobroczynności Dam Polskich przekształcone później w Towarzystwo Pań Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo.

Hrabiostwo Działyńscy dochowali się sześciorga dzieci. Najstarsza z pięciu córek, urodzona w 1826 roku Elżbieta, wyszła za mąż za księcia Adama Konstantego Czartoryskiego, druga za namową rodziców (ale wbrew sercu) poślubiła swego wuja, Władysława Zamoyskiego i była matką późniejszego twórcy fundacji kórnickiej, również Władysława. Maria wyszła za Zygmunta Grudzińskiego, a najmłodsza z córek, Anna, za Stanisława Potockiego. Jedyny syn Tytusa i Celestyny urodził się na krótko przed wybuchem powstania listopadowego i od pierwszych dni dzielił z rodzicami losy tułacza. Ojciec wiązał z Janem Kantym wielkie nadzieje - syn miał w przyszłości kontynuować jego działalność bibliofilską i wydawniczą.

Ostatni z rodu

Marzenia Tytusa nie do końca miały się spełnić. Jan nie był osobowością tej miary, co ojciec, przerastała go wielkość zadań, którym tylko częściowo dał radę sprostać. Młody Działyński odziedziczył po ojcu smykałkę do kolekcjonerstwa i, podobnie jak on z pasją zbierał cenne pamiątki historyczne i dzieła sztuki. W Kórniku podwoił odziedziczone zbiory biblioteczne, a w Gołuchowie stworzył wspólnie z żoną, Izabellą z Czartoryskich, wspaniałą kolekcję obrazów i dzieł sztuki, w tym waz antycznych (słynne wazy gołuchowskie). Pozostawił również cenny zbór militariów. Pod koniec życia ograniczył jednak te wydatki ze względu na trudną sytuację finansową, ale zbiory nadal rosły, gdyż zasilały je darowizny rodaków, z aprobatą spoglądających na dzieło dwóch ostatnich pokoleń Działyńskich.

Kolejną pasją Jana (również odziedziczoną po ojcu) była hodowla rzadkich okazów roślin. Działyński wraz z żoną założył w Gołuchowie największy w Wielkopolsce park (150 ha gruntu), w którym znajdowało się prawie 800 gatunków i odmian drzew i krzewów. Gdy w 1829 roku zmarł Tytus Działyński, Jan zajął się intensywnie również parkiem kórnickim. Ocenia się, że zgromadzona przez niego w Kórniku, a licząca około 1500 gatunków, kolekcja drzew i krzewów, była w owym czasie najbogatsza w Europie Środkowej.

Jan zmarł bezpotomnie w 1880 roku. Nad jego trumną dokonano tradycyjnej ceremonii pogrzebowej ostatniego męskiego potomka rodu: złamano szablę, przełamano pieczęć i strzaskano tarczę herbową Działyńskich.


Małgorzata Forysiak




[ Powrót ]
 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej